Ale z nastaniem brzasku dnia następnego Bóg zesłał robaczka, aby uszkodził krzew, tak iż usechł (Jon 4, 7).
Jak bardzo to jest o nas! Gorliwych, a zarazem zgorzkniałych. Oddanych Panu, a jednocześnie buntujących się przeciwko Jego działaniu. Czasem mężnych, a czasami tchórzliwych. Szczerze martwiących się o dobro innych, a jednak zgrzytających zębami ze złością, gdy widzimy, że Bóg błogosławi nie po naszej myśli: nawracającym się grzesznikom, pogubionym na drogach życia gorszycielom, ułomnym, słabym, trędowatym, niepasującym do naszych wizji Kościoła.
Niesamowite jest to, ż jaką czułością Pan patrzy na te nasze niezbyt chlubne uczucia i przekonania, z jaką łagodnością przekonuje nas do swojej strategii. Nie zgromił Jonasza, gdy temu nie podobało się, że Bóg jest dobry dla grzeszników. Pokazał mu tylko starą prawdę, o której często zapominamy, gdy pała w nas pragnienie, by ludzie ponosili konsekwencje popełnionego zła. Zapominamy o tym, że jesteśmy jak Niniwici: my też potrzebujemy dobroci Boga, by żyć.
A wtedy On posyła małego robaczka, który narusza nasz dobrostan i przypomina o tym, jak kruche jest nasze życie bez Boga. Mały robaczek: jakieś słowa, które drążą wyłom w naszym twardniejącym sercu, przeczytana informacja, spojrzenie drugiego. Znak od Boga.
Jezus, przebywając w jakimś miejscu, modlił się, a kiedy skończył, rzekł jeden z uczniów do Niego: «Panie, naucz nas modlić się, tak jak i Jan nauczył swoich uczniów».
A On rzekł do nich: «Kiedy będziecie się modlić, mówcie: Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo! Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto przeciw nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie».
Przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto przeciw nam zawinił. Łk 11,4
Nie ma pokoju bez przebaczenia. Ani tego wewnętrznego, ani tego, na którym dzisiaj zależy wielu narodom. Na świecie żyje ponad 2,5 mld chrześcijan. A to oznacza, że codziennie przynajmniej jakiś procent z nas powtarza słowa modlitwy „Ojcze nasz”, w której mówimy: „jako i my odpuszczamy”, czyli przebaczamy. Te słowa są dziś bardzo ważne, kształtują relacje ludzi wierzących z Bogiem i z drugim człowiekiem. Jeżeli będziemy umieli przebaczać, będziemy zwyciężać.
Była piękną kobietą z Antiochii, aktorką i kurtyzaną, która pewnego razu przyszła do świątyni w czasie kazania biskupa Nonnusa i poprosiła o chrzest. Potem udała się do Jerozolimy, gdzie w przebraniu mężczyzny prowadziła aż do śmierci około roku 457 ascetyczne życie. Tak, dzieje św. Pelagii Pokutnicy potrafią działać na naszą wyobraźnię. To jednak, co jest w tej historii naprawdę istotne, ukryte jest nie w owym spektakularnym nawróceniu grzesznicy, tylko w reakcji pobożnych mężów. Zanim bowiem trafiła do świątyni, wcześniej ostentacyjnie przed nią przejechała na osiołku, a jej nagie i kształtne ciało było wyraźnie widoczne pod ubraniem. I co zrobili wszyscy mężczyźni zebrani na placu przed kościołem? Spuścili ze wstydem oczy na ten widok. Jedynie biskup Nonnus stał i patrzył. A patrzył z czystą radością bez żadnych podtekstów. Zrozumiał bowiem w tej jednej chwili, że ta kobieta włożyła więcej wysiłku w to, by podobać się mężczyznom, niż on, biskup, żeby stać się radością swojego Stwórcy. I chyba właśnie to spojrzenie, pozbawione pożądliwości za to pełne uwielbienia dla Boga, naprawdę zaintrygowało tę kobietę, skoro weszła do świątyni jako Małgorzata, to jest 'perła', a opuściła ją jako Pelagia, czyli 'ta, która wypływa na głębię'.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.