"A nad miarę obfita okazała się łaska naszego Pana, wraz z wiarą i miłością, która jest w Chrystusie Jezusie" 1 Tm 1,14
Pisząc do Tymoteusza, ucznia i towarzysza odbytej niegdyś drogi, Paweł wspomina swoją trudną przeszłość. Nie stosuje żadnych sztuczek, by pokazać, że był kimś innym. Potrafi stanąć w prawdzie, nazywa grzechy po imieniu. Jako bluźnierca, prześladowca i oszczerca działał na szkodę ludzi. Mówi o tym otwarcie ponieważ zaszła w nim radykalna przemiana. Wie, komu ją zawdziędza. Spotkał Jezusa, dlatego trudny bagaż wspomnień go nie zniewala. Doświadczył miłosierdzia i nic w jego życiu nie jest już takie, jakie było. Jest całkowicie ukierunkowany na Boga.
Wiara pozwala mu spojrzeć na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość z innej perspektywy.
„I pozostałym sam dla siebie owym miejscem nieszczęsnym, w którym nie mogłem przebywać i z którego nie mogłem też uciec” – pisze św. Augustyn w Wyznaniach, wspominając pustkę po stracie przyjaciela. Święty pisze o czasie, w którym żył daleko od Boga. W innym miejscu zapisze wspominając swoją przeszłość: „Czyż nie oskarżyłem siebie o występki przed obliczem Twoim, Boże mój? A Ty odpuściłeś bezbożność serca mego. Nie będę się prawował z Tobą z Tobą, któryś Prawdą jest. Nie chcę też karmić się złudzeniami, aby nieprawość moja nie kłamała samej sobie. Nie prawuję się więc z Tobą. Bo dobrze wiem: jeśli na nieprawości będziesz patrzył, Panie, o, Panie, któż się ostoi?”.
Potrzebujemy Bożego miłosierdzia, aby pojednać się z sobą i spojrzeć inaczej na życie.
Jezus opowiedział uczniom przypowieść:
«Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel.
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Jak możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku”, podczas gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka brata swego».
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Łk 6,41
Zbyt szybko i zbyt łatwo wydajemy wyroki oraz wpadamy w przekonanie, że wiemy i widzimy. Najczęściej taką postawą charakteryzują się osoby, które są na początku swojej drogi wiary, wykształcenia, życia. Poczuły się pewniej, bo zdobyły jakąś wiedzę czy doświadczenie i chcą też innych pouczać oraz dawać złote rady.
Jezus tą przypowieścią nieco studzi entuzjazm neofitów oraz samozwańczych nauczycieli. Droga ucznia to raczej maraton niż sprint, a im uczeń więcej wie, tym bardziej pokornie uznaje, jak wiele jeszcze nie wie. Podobnie rzecz ma się z duchowym wzrokiem – można widzieć wiele błędów, grzechów, wad, tylko czy dostrzegamy je w odpowiednim obiekcie.
Gertruda Prosperi urodziła się 19 sierpnia 1799 roku w Perugii, w środkowych Włoszech w zubożałej, bardzo pobożnej rodzinie szlacheckiej. Od najmłodszych lat odznaczała się głęboką wiarą i stosunkowo wcześnie poczuła w sobie zakonne powołanie - nie mając jeszcze 20 lat, wstąpiła do klasztoru benedyktynek w Trevi. Kolejnych 12 lat spędziła w klasztorze skrupulatnie wypełniając swoje obowiązki - pielęgniarki, zakrystianki i mistrzyni nowicjatu – nie zaniedbując przy tym intensywnej modlitwy. Wszystko to było wzorowe i radowało otoczenie. Rzecz tylko w tym, że Pan Bóg nie chciał widzieć w osobie Gertrudy prymusa, ale swoje ukochane dziecko, dlatego pozwolił jej zanurzyć się w Jego miłości. I w tym momencie wszystko w jej życiu się odmieniło. Bo chociaż często mówimy o naszej miłości do Boga, to jednak dopiero doświadczenie ognia Bożej miłości oczyszcza nas i przemienia. Nie każdy jednak jest na to gotowy. Takie na przykład stygmaty – widoczne oznaki Męki Pańskiej - dla jednych będzie to niezwykłe współuczestniczenie człowieka w ofierze, jaką Bóg z miłości do nas złożył na Golgocie. Dla innych będzie to jednak sensacja albo wręcz zgorszenie. A to właśnie stygmaty, które pojawiły się na rękach Gertrudy, które próbowała wstydliwie ukryć, dopiero one wezwały Gertudę do czegoś więcej niż wzorowa pobożność zakonna. Wyciągnięta z cienia swojej celi, wystawiona na pełne zdumienia spojrzenia swoich przełożonych, ze śladami biczowania, ukoronowania cierniem, przebicia boku, rąk i nóg, doprawdy mogła wyglądać niczym udręczony Chrystus. Jej kolejni kierownicy duchowi nie dowierzali jej mistycznym doświadczeniom, doszukując się w tym raczej udawania, a nawet opętania. Również jej współsiostry nie wykazywały zrozumienia dla jej duchowych spotkań z Jezusem, który zapowiadał jej, że będzie musiała znieść wiele cierpień. Szczególnie nieufny był w tym względzie ojciec Ignazio G. Cadolini, który był spowiednikiem wspominanej dzisiaj siostry w latach 1832-1837. Poddając w wątpliwość jej opowieści o widzeniach Pana Jezusa i rozmowach z Nim, polecił jej spisywać każdy taki przypadek. Uważał, że relacje te są wynikiem jej pychy, a ją samą opętał diabeł. Czas pokazał, że późniejszy biskup Spoleto i kardynał był w błędzie, ale nawet z tego błędu Pan Bóg wyprowadził dobro. Jakie? Dzięki poleceniu notowania każdego spotkania z Jezusem dotarła do nas bardzo obszerna dokumentacja na temat jej wizji i życia duchowego. Przełom w życiu Gertrudy nastąpił niespodzianie 1 października roku 1837 – to wtedy została wybrana na przeoryszę klasztoru i pozostała na tym stanowisku aż do śmierci. Współsiostry poddały się jej kierownictwu, a ona sama skorzystała z tej władzy by przywrócić w klasztorze pierwotną regułę benedyktyńską, w której znacznie więcej miejsca zostawiono na modlitwę. Ostatnie 4 lata jej życia były naznaczone pogłębiającą się chorobą. Gertruda zmarła w swym klasztorze w Trevi, otoczona siostrami, 12 sierpnia 1847 roku. Wspominamy ją jednak nie pod imieniem z chrztu, tylko pod tym, jakie przyjęła w klasztorze. Znacie je państwo? Dzisiejszą patronką jest błogosławiona Maria Luiza z domu Prosperi.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.