Słowa Najważniejsze

Czwartek 11 września 2025

Czytania »

Marcin Jakimowicz W I czytaniu

|

11.09.2025 00:00 GOSC.PL

Dziękuję!

Kol 3,12-17

A w sercach waszych niech panuje pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni. Kol 3, 15

„Jeśli jedynym słowem, jakim modlisz się przez całe życie, jest «dziękuję», to wystarczy” – nauczał Mistrz Eckhart. 

Popularny „Ignacjański rachunek sumienia” nie polega na sporządzaniu „czarnej listy” upadków dnia, ale na przypominaniu sobie o Bożej dobroci. Mamy przede wszystkim skupić się na wdzięczności, a nie babrać po uszy w grzechu i zadręczać swą słabością. Pierwszy krok w tym pięciopunktowym, trwającym kwadrans rachunku sumienia brzmi: „Podziękuj Bogu, naszemu Panu za otrzymane dobrodziejstwa”. Od tego wszystko się zaczyna.

Dziękuję. To słowo-lekarstwo. Niektórzy kierownicy duchowi proponują ryzykowną modlitwę: „Panie, daj mi jutro jedynie to, za co dziś jestem wdzięczny”. Urodzony w 1926 roku w Wiedniu benedyktyn David Steindl-Rast nauczyciel modlitwy kontemplacyjnej każdego dnia zapisuje w swym malutkim kieszonkowym kalendarzu co najmniej jedną rzecz, o której nigdy wcześniej nie pomyślał, by być za nią wdzięczny. I tak dzień po dniu. Opowiada o tym w książce „Uwaga serca”. Słowo „wdzięczność” traktuje jako klucz do szczęścia. „Często przychodzą mi do głowy nawet cztery lub pięć powodów – przekonuje mnich – I nie mogę sobie wyobrazić, jakim starym musiałbym się stać, by wyraźnie zmniejszyć ten zapis”.
 

Czytania »

Andrzej Macura Ewangelia z komentarzem

|

11.09.2025 00:00 GN 36/2025 Otwarte

Być tak jak On dobrym, łaskawym i miłosiernym

Łk 6,27-38 

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi. Jeśli zabiera ci płaszcz, nie broń mu i szaty. Dawaj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie.

Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to należy się wam wdzięczność? Przecież i grzesznicy okazują miłość tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to należy się wam wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to należy się wam wdzięczność? I grzesznicy pożyczają grzesznikom, żeby tyleż samo otrzymać.

Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, ubitą, utrzęsioną i wypełnioną ponad brzegi wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie».

Błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Łk 6,28

Być w stosunku do innych ludzi jak Bóg. Być tak jak On dobrym, łaskawym i miłosiernym. Wielki ideał. Czy da się go zrealizować? Bogu przecież łatwiej. On jest ponad. Jego ludzkie zło nie dotyka tak bezpośrednio jak nas. Niczego nie traci. My...

My też możemy spojrzeć na te nasze ludzkie sprawy, na tych, którzy nas nienawidzą czy przeklinają i oczerniają „z góry”, oczyma cierpliwego Boga. Przynajmniej możemy próbować tak patrzeć. Zło nie wyrządzi nam szkody, jeśli nie pozwolimy, by zawładnęło naszym sercem. A krzywdy? Bóg to kiedyś wszystko sprawiedliwie osądzi.

Czytania »

Radio eM Święty na dziś

Św. Jan Gabriel Perboyre

Co więc robi nasz chłopak, gdy osiąga wiek nastoletni? Pracuje na ojcowiźnie, licząc na to, że ją kiedyś w części odziedziczy. Zanim jednak nadarzy się taka okazja, dostaje wyjątkową propozycję za sprawą swojego stryja, który został rektorem seminarium duchownego lazarystów, czyli Zgromadzenia Księży Misjonarzy. Oto zamiast dożywotniego orania pola, otwiera się przed tym młodym człowiekiem perspektywa niezwykłego społecznego awansu – może zostać kapłanem. I choć wiąże się to z bezżennością i porzuceniem rodzinnego domu, raźno rusza w stronę świetlanej przyszłości. Droga jest długa, bo z jego rodzinnej miejscowości do Paryża, gdzie ostatecznie studiuje filozofię i teologię, jest – bagatela - ponad 900 km. Jednak wysiłek się opłaca, bo człowiek o którym mowa, w roku 1825 przyjmuje święcenia kapłańskie, a następnie zostaje profesorem dogmatyki w wyższym seminarium w Saint-Flour. Po niedługim czasie otrzymuje również funkcje rektora i ekonoma nowo powstałego pensjonatu kościelnego w tym właśnie mieście. Jak na kogoś, kto w perspektywie miał tylko los ubogiego rolnika, to doprawdy oszałamiająca kariera. Tyle, że temu człowiekowi nie o karierę chodzi. Skąd to wiem? Bo począwszy od święceń, zamiast pilnować bezpiecznej posady, nieustannie składa do swoich przełożonych pisma w sprawie wysłania go na misje. Jest to zresztą nie tylko zgodne z pragnieniem jego serca, ale też z charyzmatem zgromadzenia lazarystów. Wielokrotnie ponawiane prośby przynoszą w końcu spodziewany skutek – nasz dzisiejszy patron zostaje wysłany do Chin. Podróż morska trwa pół roku, uczenie się podstaw języka w Macao drugie tyle. Jednak dla 33-latka jest to spełnienie marzeń i nie zmieniają tego nawet prześladowania chrześcijan, jakie mają wtedy miejsce w Państwie Środka. Rozpoczyna swoją posługę ostrożnie, w ukryciu, niosąc katolikom chińskim konieczną pomoc duszpasterską. Gdy jest taka okazja ewangelizuje, jednak wykazuje w tym oprócz gorliwości także roztropność. W końcu jaki pożytek mieliby jego wierni z martwego duszpasterza, prawda? Ta trudna sztuka unikania aresztowania udaje mu się przez całe cztery lata. Nadszedł jednak 26 września 1839 roku, gdy został zadenuncjowany i trafił do więzienia. Spędził tam cały rok bez dwóch tygodni, regularnie podlegając śledztwu i torturom. To, że wytrzymał tak długo bez wydania swoich parafian i innych misjonarzy, zawdzięczał Bożej łasce, a także swojemu młodemu wiekowi. Ostatecznie został uduszony 11 września 1840 roku, licząc sobie zaledwie 38 lat. Kto taki? Św. Jan Gabriel Perboyre ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy.

Czytania »

Redakcja Na początku było Słowo

|

11.09.2025 00:00 GOSC.PL

Nowy strój chrześcijanina
Kol 3, 12-17

Zobacz cykl audycji Radia eM:

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.