Pracujcie, bo Ja jestem z wami, mówi Pan Zastępów. Ag 2,4c
Prorok Aggeusz jest jednym z tych szczęśliwych bohaterów historii zbawienia, którzy na własne oczy przekonali się o skuteczności głoszonego przez siebie słowa. Jednak zanim zobaczył odbudowaną świątynię zmagał się ze zniechęceniem i oporem ludzi. Budowę świątyni, do której nawoływał odlekano, choć od powrotu z niewoli babilońskiej minęło kilkanaście lat. Dlatego prorok mobilizuje do działania. Zwraca się do przywódców i ludu: nabierzcie ducha, pracujcie, nie zniechęcajcie się. Wskazuje też najgłębsze motywacje wysiłku, który trzeba podjąć: Bóg działał w przeszłości narodu, jest obecny wśród nas, chce naszego dobra w przyszłości.
Co zrobić, gdy w realizacji naszego powołania doświadczamy zniechęceń i oporu? Trwać w wierności. Wracać do Boga. Słuchać Jego słowa. On potrafi wyrwać z duchowego letargu i wzmocnić nasze wewnętrzne siły.
Gdy raz Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: «Za kogo uważają Mnie tłumy?»
Oni odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał».
Zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Piotr odpowiedział: «Za Mesjasza Bożego».
Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie».
Syn Człowieczy (…) będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie. Łk 9,22
Jezus stawia przed uczniami niemałe wyzwanie, zaprasza ich do tego, by skonfrontowali swoje rozumienie i oczekiwania względem Mesjasza z pierwszą zapowiedzią męki i zmartwychwstania. Perspektywa męki zapewne wzbudziła w uczniach konsternację. Jak mają rozumieć tę zapowiedź w obliczu dokonanych już cudów i rozprzestrzeniającej się działalności i popularności Jezusa? Być może dziwi ich też fakt, że pojawia się temat cierpienia. Jaki jest sens męki? Niezrozumienie tożsamości i misji Jezusa będzie towarzyszyć uczniom praktycznie aż do samej Paschy, dopiero po niej, umocnieni Duchem Świętym, zdołają przyjąć prawdę o tym, kim On jest.
Św. Kosma i Damian
brewiarz.pl
Zastanawiali się kiedyś państwo nad popularnością filmu "Znachor" Jerzego Hoffmana? Być może sprawił to talent reżysera do opowiadania wzruszających historii, albo mistrzowska kreacja Jerzego Bińczyckiego w roli Antoniego Kosiby. Gdyby jednak rzecz cała ograniczała się tylko do tego, to jeszcze przed wojną, w roku 1937, nie powstałaby pierwsza ekranizacja tej powieści pióra Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Można więc słusznie założyć, że sława tej historii bierze się z jej nieodpartego romantyzmu. Ale… no właśnie. Czy patrząc na zmagania tytułowego bohatera nie dokonuje się w nas coś więcej? W końcu każdy z nas choć raz w życiu musiał korzystać z pomocy służby zdrowia i pewnie ma w tej kwestii jakieś życzenia. A to by każdy z lekarzy był kompetentny na granicy geniuszu. A to by był ludzki w relacji z pacjentem. Najlepiej też, by był stale dostępny i wykonywał swój zawód nieodpłatnie. No i żeby traktował chorego całościowo, nie tylko leczył ciało, ale i umacniał ducha. Czy to aż tak wiele? Nie dla książkowego i filmowego profesora Wilczura. Bo już lekarz z krwi i kości pracujący we współczesnych realiach może tym wymaganiom nie sprostać. Gdyby jednak szczerze chciał sięgnąć tego ideału, to ma orędownika w niebie. I to nie jednego. Bo Kościół wspomina dzisiaj aż dwóch świętych lekarzy. Pochodzili prawdopodobnie z Arabii. Stamtąd trafili do Cylicji w Małej Azji, by doskonalić się w sztuce leczenia ludzi. Praktykowali w Egei, gdzie nie tylko pomagali chorym powrócić do zdrowia, nie tylko nie brali za to żadnych pieniędzy, ale nadto tych, którzy byli poganami udawało im się doprowadzić do poznania i przyjęcia Chrystusa. Nic dziwnego, że w krótkim czasie za sprawą marketingu szeptanego, czyli popularnej poczty pantoflowej, stało się o nich głośno nie tylko w mieście. Kłopot jednak w tym, że pod koniec III wieku, w czasie nasilenia prześladowań chrześcijan, to nie była najbezpieczniejsza strategia reklamowa. Nie trzeba było długo czekać by obaj wspominani dzisiaj patroni zostali aresztowani i straceni. Do końca z dumą powtarzali, że są chrześcijanami, którzy dzielą się ze swoimi braćmi i siostrami tym, co sami otrzymali od Zbawiciela. Dziś trudno orzec, co w tej historii jest faktem, a co naszym pragnieniem zamkniętym w przekazywanej legendzie. Na pewno znane są nam natomiast imiona obu patronów. Znacie je państwo? Święci męczennicy Kosma i Damian, bracia bliźniacy, jak chce tego tradycja.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.