Przyglądała się ona w ciągu jednego dnia śmierci siedmiu synów i zniosła to mężnie (2 Mch 7, 20).
Są takie cierpienia w życiu człowieka, które wydają się nie do zniesienia. Jak ból matki patrzącej na śmierć swoich dzieci. Jak towarzyszenie komuś najdroższemu, kto odchodzi z tego świata, choć chce się go zatrzymać ze wszystkich sił. Jak pożegnanie marzeń, wartości, osób. Jak bezradność świadka krzywdy, który nie może zrobić nic. Tylko być, wspierać, płakać.
Są takie chwile, kiedy trzeba dać świadectwo, choć wiemy, że to nas będzie kosztowało utratę wszystkiego, co kochamy nad życie. Są takie miłości, które trzeba oddać dla miłości większej, pozwolić im umrzeć.
Bardzo bym chciała, żeby w takim momencie był przy mnie ktoś, kto jak matka siedmiu umęczonych synów będzie dodawał mi odwagi i stanie się matką mojej nadziei. Chciałabym, by był wtedy przy mnie ktoś, kto wierzy, że miłość nie umiera, a ta, której pozwoliliśmy umrzeć w imię miłości większej - zanurzona w tej Miłości - zmartwychwstanie.
Jezus opowiedział przypowieść, ponieważ był blisko Jeruzalem, a oni myśleli, że królestwo Boże zaraz się zjawi.
Mówił więc: «Pewien człowiek szlachetnego rodu udał się do dalekiego kraju, aby uzyskać dla siebie godność królewską i wrócić. Przywołał więc dziesięciu sług swoich, dał im dziesięć min i rzekł do nich: „Obracajcie nimi, aż wrócę”. Ale jego współobywatele nienawidzili go i wysłali za nim poselstwo z oświadczeniem: „Nie chcemy, żeby ten królował nad nami”.
Gdy po otrzymaniu godności królewskiej wrócił, kazał przywołać do siebie te sługi, którym dał pieniądze, aby się dowiedzieć, co każdy zyskał.
Stawił się więc pierwszy i rzekł: „Panie, twoja mina przysporzyła dziesięć min”. Odpowiedział mu: „Dobrze, sługo dobry; ponieważ w drobnej rzeczy okazałeś się wierny, sprawuj władzę nad dziesięciu miastami”.
Także drugi przyszedł i rzekł: „Panie, twoja mina przyniosła pięć min”. Temu też powiedział: „I ty miej władzę nad pięciu miastami”.
Następny przyszedł i rzekł: „Panie, oto twoja mina, którą trzymałem zawiniętą w chustce. Lękałem się bowiem ciebie, bo jesteś człowiekiem surowym: bierzesz, czego nie położyłeś, i żniesz, czego nie posiałeś”. Odpowiedział mu: „Według słów twoich sądzę cię, zły sługo! Wiedziałeś, że jestem człowiekiem surowym: biorę, gdzie nie położyłem, i żnę, gdzie nie posiałem. Czemu więc nie dałeś moich pieniędzy do banku? A ja po powrocie byłbym je z zyskiem odebrał”. Do obecnych zaś rzekł: „Zabierzcie mu minę i dajcie temu, który ma dziesięć min”.
Odpowiedzieli mu: „Panie, ma już dziesięć min”. „Powiadam wam: Każdemu, kto ma, będzie dodane; a temu, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. Tych zaś przeciwników moich, którzy nie chcieli, żebym panował nad nimi, przyprowadźcie tu i pościnajcie w moich oczach”».
Po tych słowach szedł naprzód, zdążając do Jerozolimy.
Każdemu, kto ma, będzie dodane; a temu, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. Łk 19,25
Strzeż mnie jak źrenicy oka; w cieniu Twych skrzydeł mnie ukryj – to słowa psalmu, który dzisiaj towarzyszy nam w liturgii słowa. Jeden z piękniejszych – pokazuje, jak ważny jest człowiek dla Boga, ale też ukazuje zaufanie psalmisty wobec Pana. Słudzy, o których dzisiaj czytamy w Ewangelii, dzielą się na tych, którzy ufają Bogu i skrywając się w cieniu Jego skrzydeł, pomnażają dobra, które od niego otrzymali. Drudzy odrzucają Pana i nie chcą, by panował nad nimi. Oni nic nie robią. Jest jeszcze sługa, który zamienia ufność na lęk. On też niczego nie pomnożył. Ufność jest niezbędna w rozwoju naszej relacji z Bogiem i z ludźmi. Zaufanie pomnaża zyski. Nie dajmy sobie wmówić, że jest inaczej.
Bł. Salomea
brewiarz.pl
Osiemset lat temu na Wawelu w jednej z komnat rozległ się płacz noworodka. Na świat przyszedł pierworodny potomek krakowskiego księcia z dynastii Piastów - Leszka Białego i jego ruskiej żony, księżnej Grzymisławy z Rurykowiczów. Ich małżeństwo miało zapobiec niekończącym się walkom z Rusią, dlatego dziecię otrzymało na chrzcie znaczące imię : Salomea. Niosąca pokój. Szybko jednak okazało się, że oprócz Rusi miała być także gwarancją pokoju na granicy z Węgrami. Mając zaledwie 6 lat została zaręczona z liczącym 11 lat księciem węgierskim Kolomanem, nota bene bratem wspominanej kilka dni wcześniej św. Elżbiety Węgierskiej. Choć o ślubie nie ma jeszcze mowy, Salomea musi najpierw skończyć 14 lat, to narzeczeni zostają już ustanowieni władcami Rusi Halickiej. Jednak panowanie tych dwojga dzieci jest krótkie. Zaledwie po dwóch latach książę nowogródzki zajmuje Halicz, a Salomea i Koloman najpierw trafiają do niewoli a następnie wracają do królestwa Węgier. Przyznacie państwo, że to całkiem sporo wydarzeń jak na kilkuletnią, pozbawioną rodzinnego ciepła dziewczynkę. Nic dziwnego, że rodzi się w niej przekonanie o marności planów jakie kreślą ludzie. I o tym, że prawdziwy pokój niesie tylko Bóg. Temu przekonaniu daje wyraz na ślubnym kobiercu. Jest pierwszą znaną kobietą w Polsce, która ślubuje białe małżeństwo. Dzięki temu może w pełni oddać się modlitwie i pomocy swoim poddanym. Bo razem z mężem dostają w ślubnym prezencie swoje własne księstwo. Gdy Koloman ginie w bitwie z Tatarami w 1241 roku, Salomea wraca na rodzinny dwór do Krakowa. Nie ma jednak zamiaru wracać do dworskiego życia. Sprowadza natomiast do Polski zakon klarysek i przekonuje swojego brata księcia Bolesława Wstydliwego by ufundował im klasztor. Gdy to się staje, wstępuje do niego stając się pierwszą polską klaryską. Rzecz ma miejsce w Zawichoście koło Sandomierza. Ponieważ czasy są niepewne w 1260 roku klaryski przenoszą się w pobliże Krakowa do nowego domu zakonnego. Tam w jednej z jaskiń Salomea dożywa swoich dni. Dzisiaj na tym miejscu stoi pustelnia błogosławionej Salomei, gdzie ci wszyscy, którzy szukają duchowego pokoju mogą go odnaleźć. O jakim miejscu mowa? O Grodzisku w gminie Skała, albo po prostu o Skale.
Zobacz cykl audycji Radia eM:
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.