W czasach tych królów Bóg Nieba wzbudzi królestwo, które nigdy nie ulegnie zniszczeniu. Jego władza nie przejdzie na żaden inny naród. (Dn 2, 44)
Interpretacja poszczególnych, zniszczalnych królestw jest zmienna, zależnie od kontekstu - jednak niezmienna jest prosta prawda, że Królestwo Niebieskie przerasta je wszystkie. Wzniesione, by trwać na wieki, rozrosło się od kamienia węgielnego, Chrystusa (Ef 2,20), który „wypełnił całą ziemię” (w.35). Królestwo potężne tak, że wszystko co zbudowane ręką ludzką w nieposłuszeństwie Bogu, będzie starte na proch (w.44). Choćby w perspektywie ziemskiej wyglądało na niezniszczalne, bo zrobione z najtrwalszych surowców, to wciąż nie ostoi się wobec Bożej czystości i mocy. I nie chodzi w tej prawdzie o strach, ale o znajomość natury Bożego Królestwa - ono po prostu takie jest: bez grama fałszu, pełne sprawiedliwości i przeszywającej świętości. To dobry moment, by przyjrzeć się swojemu życiu i przynagleni miłością do Boga zastanowić: co jeszcze mogę zmienić, by moje działanie stanowiło życiodajny fundament, utrwalony w świętym ogniu miłości ku zbudowaniu Królestwa Niebieskiego.
Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, Jezus powiedział: «Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony».
Zapytali Go: «Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy to się dziać zacznie?»
Jezus odpowiedział: «Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: „To ja jestem” oraz „Nadszedł czas”. Nie podążajcie za nimi! I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec».
Wtedy mówił do nich: «Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Wystąpią silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie».
Gdy usłyszycie o wojnach i przewrotach, nie trwóżcie się; to musi się najpierw stać. Łk 21,9
Jezus nie obiecuje uczniom spokojnego świata. Nie mówi, że zło zniknie ani że człowiek uniknie wstrząsów. Mówi: „Nie lękajcie się”. Wiara daje odwagę, by przechodzić przez niepewność bez paniki, bo Bóg pozostaje wierny nawet wtedy, gdy wszystko się rozpada.
W życiu każdego człowieka przychodzą chwile „wojen i przewrotów” – wewnętrznych, duchowych, relacyjnych. Jezus nie usuwa ich, ale nadaje im sens. W świecie pełnym lęku chrześcijanin jest świadkiem pokoju – nie dlatego, że nie czuje strachu, ale dlatego, że ufa Temu, który ma ostatnie słowo. Wiara nie chroni przed burzą, lecz pozwala przejść przez nią z otwartymi oczami i sercem, które nie traci nadziei.
W zbiorowej świadomości wiernych dzisiejsza patronka przez całe wieki była jedną z najbardziej znanych świętych. Na Wschodzie zyskała miano Wielkiej Męczennicy, na Zachodzie zaś ilość poddawanych jej wstawiennictwu spraw i profesji trudno zliczyć. A do tego była uważana za najpotężniejszą z Czternastu Świętych Wspomożycieli, do której najskuteczniej było się zwracać z bólem gardła i głowy. Czy jednak taka popularność idzie w parze z wiedzą na jej temat? Zacznijmy od tego, co z dużym prawdopodobieństwem wiemy o św. Katarzynie Aleksandryjskiej, a co w IV wieku – czyli niedługo po jej męczeńskiej śmierci – zanotowali św. Rufin i biskup Euzebiusz z Cezarei Palestyńskiej. Według tych przekazów Katarzyna urodziła się w Aleksandrii, stolicy Egiptu i była bogatą z domu oraz świetnie wykształconą chrześcijanką, która złożyła śluby czystości. Gdy miała około 18 lat wybucha w Rzymskim Imperium ostatnie powszechne prześladowanie uczniów Chrystusa. Z uwagi na swoją społeczną pozycję Katarzyna mogła skutecznie pomagać tym, których ono szczególnie dotyka, a nawet przekonywać do swoich racji osoby ze swojego otoczenia. Być może rzecz zostałaby potraktowana z pewną pobłażliwością, ale akurat w Egipcie prefekt Sozjanus Hierokles bardzo gorliwie wypełniał zapisy edyktu, zmuszając do składania ofiar bóstwom pogańskim i likwidując, a precyzyjniej, burząc kościoły. Nic w tym zresztą zaskakującego, skoro sprawujący rządy nad tą częścią cesarstwa tetrarcha Maksymin Daja – jego bezpośredni zwierzchnik - był fanatycznym wręcz wyznawcą tradycyjnych wierzeń rzymskich, który za punkt honoru postawił sobie ostateczne rozwiązanie kwestii chrześcijan. W tej sytuacji młoda arystokratka z Aleksandrii, stolicy Egiptu, otwarcie krytykująca tę zbrodniczą politykę, została przykładnie ukarana. Początkowo próbowano po prostu zdyskredytować jej poglądy, wykazując ich błędność, ale gdy w dyspucie z filozofami okazała się bieglejsza w sztuce retoryki i znajomości pism od swoich oponentów, de facto sprowadziła na siebie nieuchronny wyrok śmierci. Wyrok tym okrutniejszy, że niektórych ze swoich rozmówców przekonała do swoich racji. W efekcie, jak zanotowano, „smagano [ją] żyłami wołowymi tak, że ciało męczennicy było jedną raną, morzono głodem, łamano jej kości, wreszcie ścięto mieczem”. Wszystko to miało miejsce na początku wieku IV, kiedy jednak dokładnie niepodobna ustalić. Jedno jest jednak pewne - męczeństwo św. Katarzyny musiało być czymś niezwykłym, skoro jej historia przekazywana ustnie dotarła z Aleksandrii w każdy zakątek Kościoła. Co więcej, kolejne pokolenia malarzy i hagiografów utrwalały jej legendę dla potomnych. Dlatego miejsce złożenia jej ciała jest nam znane do dzisiaj pomimo 1700 lat, które dzielą nas od jej męczeńskiej śmierci. Nie jest to jednak Aleksandria, a Góra Synaj, gdzie jej szczątki trafiły, kiedy Arabowie, a po nich Turcy najechali Egipt. Do dziś jest tam klasztor prawosławny i kościół, do którego niezmiennie wciąż przybywają pielgrzymi. Czy przeszkadza im skąpa wiedza, jaką mamy na temat św. Katarzyny Aleksandryjskiej? Nie, bo tym co ich tutaj przyciąga jest wiara – wiara w to, że Bóg daje siłę do tego, by o nim świadczyć w każdym czasie i miejscu. Reszta to kwestie drugorzędne.
Zobacz cykl audycji Radia eM:
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.