Z ochotą służcie, jak gdybyście służyli Panu, a nie ludziom (Ef 6,7)
Miłość do tych, którzy są nam najbliżsi, bywa trudna. Jest poczucie bezpieczeństwa, ale jest też rozczarowanie. Krzepiące wsparcie, ale także słowa uderzające jak kamienie. Jest kojąca obecność, ale są i rany, które trudno się goją.
Taką miłość zadaje nam Bóg. Trudną, wyczerpującą, wymagającą budowania ciągle od nowa, ale niezbędną do życia jak tlen. Tej miłości uczymy się wciąż i wciąż, przez posłuszeństwo w Panu. Uważne słuchanie to rzadka dziś umiejętność. Posłuchaj, co chce Ci powiedzieć osoba, którą kochasz. Słyszysz ją? Posłuchanie, posłuszeństwo w Panu to dialog miłości, który wcale nie jest dwustronny. Ta trzecia strona to On – Pierwszy między nami.
Tam, w dialogu trojga, rośnie miłość paradoksalna – rozplątująca więzy niewolników i splatająca w wolności relacje bliskich. „Z ochotą służcie” – mówi Pan. Tak jest między kochającymi się ludźmi. Służba to przywilej ludzi wolnych.