Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego, Jezusa Chrystusa; On napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich. (Ef 1, 3)
To jeden z najważniejszych cytatów biblijnych, jakie towarzyszą mi na co dzień. Gdyby Bóg napełnił nas 90% „błogosławieństwa duchowego na wyżynach niebieskich w Chrystusie” ‒ to już by mi wystarczyło. Byłbym szczęśliwy, gdyby napełnił nas 55% błogosławieństwa. Ale On, jak zapowiada na samym wstępie Listu do Efezjan, napełnił nas „wszelkim błogosławieństwem”.
Mamy wszystko. Możemy ruszać na wroga „z tą siłą, którą mamy” (nawet jeśli jest to cep Gedeona), karmić tłumy odrobiną, którą trzymamy w dłoniach (nawet jeśli jest to jedynie pięć chlebków). To znaczy – obrazowo wyjaśnia mój przyjaciel Michał Nikodem - że „gdy szatan na nas patrzy, musi podnieść głowę do góry i widzi podeszwy naszych stóp. Tak bardzo zostaliśmy wyniesieni”.
„Jesteś o wiele bardziej spokrewniony z Bogiem, niż przypuszczasz” – wołał zachwycony Abraham Joshua Heschel. Pamiętacie, jakimi słowami Jezus uspokoił wątpiący tłum? „Niektórzy jednak wątpili. Wtedy Jezus podszedł do nich i powiedział: «Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi»” (Mt 28, 17). Dana Mu jest wszelka władza.