«Synu człowieczy, powiedz władcy Tyru: Tak mówi Pan Bóg: Ponieważ serce twoje stało się wyniosłe, powiedziałeś: "Ja jestem Bogiem, ja zasiadam na Boskiej stolicy, w sercu mórz" - a przecież ty jesteś tylko człowiekiem a nie Bogiem, i rozum swój chciałeś mieć równy rozumowi Bożemu. (Ez 28,2)
Dobrze jest być z siebie dumnym i świętować swoje sukcesy. W końcu łaska Boża bazuje na naturze i to w zakresie ludzkiej wolnej woli jest decyzja, by współpracować z Wszechmogącym. Jednak tak jak rzeka kończy swe istnienie, gdy odcina się od źródła, tak również człowiek może stracić wszystko, zapominając o Stwórcy. A zatem chodzi o balans, złoty środek w obu tych prawdach: człowiek jest godny podziwu, bo jest dziełem Stwórcy (Ps. 139,14). Bojaźń Boża to nie lęk przed Bogiem, jak niektórzy mylnie rozumieją, ale postawa głębokiego szacunku i uznania majestatu Najwyższego. To stanięcie w prawdzie, że wobec Boga jestem tylko człowiekiem, a dzięki Bogu jestem aż człowiekiem - pełnym potencjału, autorytetu i talentów, by czynić sobie tą ziemię poddaną. W dojrzałej pokorze nie ma miejsca na umniejszanie samemu sobie, skoro jestem dziełem doskonałego Boga. Dlatego właśnie bojaźń boża skutkuje mądrością i radością (Syr 1,11-20), a „Owocem pokory i bojaźni Pana jest bogactwo, chwała i życie.” (Prz 22,4)