Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jak wam się zdaje? Jeśli ktoś posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich, to czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się błąka? A jeśli mu się uda ją odnaleźć, zaprawdę, powiadam wam: cieszy się nią bardziej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu tymi, które się nie zabłąkały.
Tak też nie jest wolą ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło nawet jedno z tych małych».
Czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się błąka? Mt 18,12
Święty Augustyn komentując przypowieść o zaginionej owcy, pisze, że większa jest radość z tej jednej odnalezionej niż z tych, które nie odeszły. Nie dlatego, że tamte są mniej kochane, ale dlatego, że miłość goręcej ogarnia to, co było zagrożone. Gdy niepokoją nas wezwania, by „wstawać z kanapy”, iść na „obrzeża Kościoła”, patrzeć na wspólnotę wiary jak na „szpital polowy” i stawać się „Kościołem ubogim i dla ubogich”, warto zapytać: gdzie mamy uczyć się miłości? Gdzie nad nią pracować i ją rozpalać? Miłość nie jest definicją do wyuczenia. Jest codzienną drogą przekraczania własnych ograniczeń. Wychodzeniem ku tym, którzy się błąkają. II tydzień psałterza
Dzisiejszy patron stanowi wyzwanie. Ale nie swoją historią życia, bo ta jest prosta i trzyzdaniowa. Był azteckim rolnikiem z końca XV wieku, który przyjął chrzest z rąk hiszpańskich misjonarzy. Pewnego dnia ukazała mu się Maryja i poprosiła, żeby w tym miejscu gdzie stoi powstała dla niej kaplica. Pomimo trudności i niedowierzania ze strony kapłanów spełnił to polecenie i zamieszkał w jednym z pomieszczeń kaplicy. Mówiłem, że to prosta historia życia? A teraz wyzwanie z nią związane. Oto po dziś dzień św. Juan Diego, a o nim mowa, ma swoich zaciekłych zwolenników i przeciwników. Jedni twierdzą, że wszystko w jego życiu przebiegło tak, jak to opisałem, a nawet jeszcze barwniej. Inni utrzymują, że trudno o tym Indianinie sprzed 500 lat powiedzieć cokolwiek pewnego. Gdziekolwiek nie leżałaby w tym sporze prawda, jedno w związku z jego osobą jest jednak pewne: na pamiątkę swojego spotkania z Maryją w sobotni poranek 9 grudnia roku 1531 św. Juan Diego otrzymał Jej wizerunek utrwalony na płaszczu, a obraz ten, zwany Matką Bożą z Guadelupe, jest do dzisiaj czczony przez miliony wiernych. A z tej perspektywy nie ma znaczenia, kim historycznie był ten Indianin, tylko do Kogo prowadził i nadal prowadzi innych.Dzisiejszy patron stanowi wyzwanie. Ale nie swoją historią życia, bo ta jest prosta i trzyzdaniowa. Był azteckim rolnikiem z końca XV wieku, który przyjął chrzest z rąk hiszpańskich misjonarzy. Pewnego dnia ukazała mu się Maryja i poprosiła, żeby w tym miejscu gdzie stoi powstała dla niej kaplica. Pomimo trudności i niedowierzania ze strony kapłanów spełnił to polecenie i zamieszkał w jednym z pomieszczeń kaplicy. Mówiłem, że to prosta historia życia? A teraz wyzwanie z nią związane. Oto po dziś dzień św. Juan Diego, a o nim mowa, ma swoich zaciekłych zwolenników i przeciwników. Jedni twierdzą, że wszystko w jego życiu przebiegło tak, jak to opisałem, a nawet jeszcze barwniej. Inni utrzymują, że trudno o tym Indianinie sprzed 500 lat powiedzieć cokolwiek pewnego. Gdziekolwiek nie leżałaby w tym sporze prawda, jedno w związku z jego osobą jest jednak pewne: na pamiątkę swojego spotkania z Maryją w sobotni poranek 9 grudnia roku 1531 św. Juan Diego otrzymał Jej wizerunek utrwalony na płaszczu, a obraz ten, zwany Matką Bożą z Guadelupe, jest do dzisiaj czczony przez miliony wiernych. A z tej perspektywy nie ma znaczenia, kim historycznie był ten Indianin, tylko do Kogo prowadził i nadal prowadzi innych.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.