Słowa Najważniejsze

Sobota 30 sierpnia 2025

Czytania »

Piotr Sacha W I czytaniu

|

30.08.2025 00:00 GOSC.PL

Cztery rady na czasie

1 Tes 4, 9-11

Zachęcam was jedynie, bracia, abyście coraz bardziej się doskonalili i starali zachować spokój, spełniać własne obowiązki i pracować swoimi rękami, jak to wam przykazaliśmy. (1 Tes 4, 11)

Doskonalić się, zachować spokój, spełniać obowiązki – to trzy doskonałe rady na obecny czas pełen niepokojów, poczucia zagrożenia. I jeszcze – pisze św. Paweł – pracować swoimi rękami. A więc być uczciwym, najpierw wobec siebie, a dalej – wobec innych. Nie przypisywać sobie obcych sukcesów, efektów czyjejś pracy. Skupić się na „swoich rękach” to również nie zazdrościć, ucieszyć się z czyjegoś dobra. I tu zataczamy koło, by wrócić do pierwszej Pawłowej rady: coraz bardziej się doskonalić. W jaki sposób? Ktoś inspirujący się duchowością benedyktyńską podpowie popularne Ora et labora (Módl się i pracuj). A sam św. Benedykt, jeśli sięgniemy w głąb jego „Reguły”, powie nam, że „bezczynność jest wrogiem duszy”. Bezczynność, dodajmy, rozumiana jako głupie marnowanie czasu, który został nam podarowany. Niewolno jej mylić z odpoczynkiem – duszy wiernym przyjacielem.

Czytania »

s. Joanna Nowińska Ewangelia z komentarzem

|

30.08.2025 00:00 GN 34/2025 Otwarte

Przypowieść o talentach pokazuje, że fundamentalne znaczenie ma to, co robimy dziś

Mt 25,14-30 

Jezus opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść:
«Podobnie jest z królestwem niebieskim jak z pewnym człowiekiem, który mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obieg i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i, rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana.

Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi.

Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: „Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!”

Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: „Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!”

Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: „Panie, wiedziałem, że jesteś człowiekiem twardym: żniesz tam, gdzie nie posiałeś, i zbierasz tam, gdzie nie rozsypałeś. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!” Odrzekł mu pan jego: „Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że żnę tam, gdzie nie posiałem, i zbieram tam, gdzie nie rozsypałem. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”».

Wejdź do radości swego Pana. Mt 25,21

Ewangelia z komentarzem. Przypowieść o talentach pokazuje, że znaczenie ma to, co robimy dziś
Gość Niedzielny

Pomimo wrażenia, iż należy skupiać wzrok na tym, co dopiero będzie, przypowieść o talentach pokazuje, że fundamentalne znaczenie ma to, co robimy dziś. Ogromne pieniądze Pana (1 talent = około 28–36 kg złota lub srebra) rozdysponowane pomiędzy sługi domagają się ich zaangażowania dzisiaj, myślenia, szukania, dokonywania wyborów i kreatywności. W ten sposób mogą oni uczestniczyć w tym, co robił Pan ze swoim majątkiem, współpracują z Nim. Przy spotkaniu z Panem nie odbierają nagrody, z którą idą do domu, lecz są zaproszeni do tego, by razem z Nim się cieszyć, bo weszli w Jego pasje, uczestniczyli w tym, co dla Niego ważne, uszanowali to i zaangażowali się.

Czytania »

Radio eM Święty na dziś

Św. Junipero Serra

Z czym kojarzy nam się San Francisco? Oczywiście z piosenką Scotta McKenzie z 1968 roku, tą o kwiatach we włosach, jak przystało na hymn hippisów. Dalej ze sławną gorączką złota w pobliskim Sacramento, z koleją żelazną, która wyrosła na tym złocie, z monumentalnym mostem Golden Gate, z więzieniem Alcatraz, z Chinatown? To wszystko prawda, a skojarzenia z San Francisco można by mnożyć i mnożyć. Ja jednak chciałbym dodać do nich jeszcze jedno – być może ostatnie, choć chronologicznie pierwsze. Chodzi oczywiście o dzisiejszego patrona, bez którego nie byłoby tego miasta w obecnym jego kształcie. I nie, nie mam na myśli nieugiętego detektywa z San Francisco - Franka Bullita - z filmu pod tym samym tytułem. Tym bardziej nie chodzi mi też o „Brudnego” Harry’ego Callahana. Człowiek, o którym myślę, nie jest bowiem bohaterem fikcyjnym, tylko osobą z krwi i kości, która Amerykę Północną, a szczególnie Kalifornię, przemierzyła wzdłuż i wszerz na własnych nogach, kiedy jeszcze nikt nie słyszał ani o Fordzie Mustangu detektywa Bullita, ani o słynnych tramwajach z San Francisco. Była bowiem dopiero połowa XVIII wieku, gdy do Veracruz w Meksyku przybył pewien franciszkanin z Majorki. Tam się urodził, tam został zakonnikiem, tam otrzymał święcenia, tam zdobył doktorat z teologii. Nie tam jednak miało się dopełnić jego powołanie. W wieku 36 lat rozeznał, że powinien udać się na misje i tak w 1749 trafił do Nowej Hiszpanii. Przez następne 20 lat pracował wśród Indian, nauczał w ich narzeczu, budował kościoły i stacje misyjne. Kiedy w roku 1767 jezuitów wydalono z Kalifornii, prowadzone przez nich misje powierzono franciszkanom. Mianowany ich przełożonym, nasz dzisiejszy patron ruszył z czternastoma towarzyszami do Dolnej Kalifornii. I tak począwszy od roku 1769 na mapie późniejszych Stanów Zjednoczonych pojawiły się: San Diego, San Carlos de Monterrey (stolica Kalifornii), San Antonio, San Juan Capistrano, Santa Clara i ostatecznie San Francisco. Nie od rzeczy bywa więc nazywany apostołem Kalifornii. Kto taki? Święty Junipero Serra, franciszkanin, którego statua od roku 1931 przyozdabia Salę Kongresu w Waszyngtonie.

Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Zapisane na później

Pobieranie listy