Patrzcie, oto ten kamień będzie dla was świadectwem, ponieważ słyszał wszystkie słowa, które Pan mówił do nas. (Joz 24, 27)
Kamień kojarzy się z czymś trwałym, twardym, ale też surowym i niemym. Czy to dobry materiał na świadka wydarzeń? Piszę te słowa i ściskam w dłoni kamyczek, znaleziony w tym roku nad Bałtykiem. Przypomina mi spokojne, słoneczne dni w gronie rodziny i kilkorga przyjaciół. Mógłbym go też uczynić świadkiem Bożej obecności w błogosławionym czasie odpoczynku. Kamień Jozuego był nieporównywalnie większy. Umieszczony pod słusznej wielkości drzewem stał się dla Izraelitów świadectwem zawarcia przymierza z Panem.
Bóg objawia się na wiele sposobów. Niestety ludzka pamięć nie posiada cech kamienia – bywa krucha. I chociaż ukrywanie wspomnień w materialnych pamiątkach wydaje się domeną wieku dziecięcego, tego rodzaju świadectwa nie muszą świadczyć o niedojrzałości ich posiadacza. Przeciwnie, wyrażają troskę o teraźniejszość i przyszłość. W kamieniu, obrazku, notatce czy innych przedmiotach mogą odbijać się jak w lustrze słowa z psalmu: „Błogosław duszo moja Pana i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach” (Ps 103,2).
Przynoszono do Jezusa dzieci, aby położył na nie ręce i pomodlił się za nie; a uczniowie szorstko zabraniali im tego. Lecz Jezus rzekł: «Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie». Położył na nie ręce i poszedł stamtąd.
Ewangelia z komentarzem. Królowanie Boga nie zależy od naszej aprobaty bądź jej braku.Do takich należy królestwo niebieskie. Mt 19,14
Królowanie Boga nie zależy od naszej aprobaty bądź jej braku. Natomiast uznanie Go jako Pana pozwala nam odkryć definitywność tylko Jego rozstrzygnięć i cel, ku któremu jest predysponowana rzeczywistość. Pozwala zobaczyć perspektywę komunikacji z Nim oraz ochrony, Jego opieki nad nami. Intelektualne przekonanie to jeden krok, drugi to doświadczenie tego, zauważenie w życiu, możliwe tylko w efekcie przyjmowania Jego bliskości i Jego miłości każdego dnia. Z tym dzieci nie mają najmniejszego problemu. Cieszą się, gdy są obdarowywane. Do korzystania z tej postawy, postawy ufności, Jezus zaprasza nas wszystkich.
Ilu razy słyszeliśmy w kościele te słowa z ewangelii św. Mateusza : "Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie"? A ile razy poszliśmy za tą radą i wprowadziliśmy ją w życie? A dzisiejszy patron wprowadził. Choć bogaty z domu, to gdy stracił rodziców, sprzedał wszystko co posiadał i z kijem podróżnym w ręku udał się z pielgrzymką do Rzymu. Nie doszedł jednak do Wiecznego Miasta, gdyż w miasteczku włoskim Acquapendente zastał epidemię dżumy. Zamiast ominąć je szerokim łukiem zatrzymał się tam, aby zarażonym spieszyć z pomocą. W nagrodę za to heroiczne poświęcenie dla bliźnich, Pan Bóg miał go obdarzyć łaską uzdrawiania. Zjednało mu to sławę świętego. I to sławę tak wielką, że dzisiejszy patron musiał ratować się ucieczką z miasta przed otaczającym go zewsząd tłumem. W końcu, tak jak planował, trafił do Rzymu, nawiedzając tamtejsze kościoły oraz opiekując się chorymi i ubogimi. Po trzech latach zapragnął jednak wrócić w rodzinne strony. W drodze powrotnej ponownie trafił na miasto ogarnięte dżumą i tak jak poprzednio, nie wahał się pomóc potrzebującym. Tym razem jednak zaraził się od chorych i omal nie przypłacił tego życiem, gdyby na jego drodze nie pojawił się inny człowiek, który tak jak on, nie bał się dżumy. Po powrocie do zdrowia podjął dalszą wędrówkę do domu. Niestety, nie dane mu było dotrzeć do celu. W pogranicznym miasteczku Angera został zatrzymany pod zarzutem szpiegostwa i uwięziony. Ponieważ nie mógł się do niczego przyznać, bo nie był szpiegiem tylko wędrowcem, zastosowano wobec niego specjalne metody śledcze. Gdy i wtedy nie udzielił przesłuchującym zadowalających odpowiedzi, trafił do lochu, gdzie po 5 latach zmarł. Ponieważ za życia nikt się za nim nie wstawił, więc po jego śmierci uczynił to Bóg. Na ścianie więzienia pojawił się wraz z jego śmiercią cudowny napis : "Ci, którzy zostaną dotknięci zarazą, a będą wzywać na pomocy tego człowieka, jako swego pośrednika i orędownika, będą uleczeni". Wieść o tym rozeszła się lotem błyskawicy po miasteczku i tak imię tego niewinnego człowieka przetrwało do naszych czasów. Tak samo jak i relikwie, które znajdziemy obecnie w Wenecji. Jak nazywał się ów cudowny orędownik w niebezpieczeństwie zarazy? Roch. Wspominamy dzisiaj św. Rocha.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.