Rzekł do niego Pan: «Pokój z tobą! Nie bój się niczego! Nie umrzesz». Sdz 6,23
Ta krótka sytuacja między Gedeonem, a Bogiem jest jedną z cenniejszych lekcji dla wszystkich chrześcijan Nowego Testamentu. Gedeon w swojej ludzkiej, ograniczonej perspektywie był przekonany, że Bóg ich opuścił i wydał w ręce wroga. Mimo, że wojownik znał historię potężnych cudów uczynionych przez Boga w przeszłości, wciąż powątpiewał w Jego naturę. Oczekiwał, że Bóg zadziała tak samo - jednak to właśnie porównywanie się, oczekiwania i rozczarowanie, zaślepiło rozpoznanie Gedeona. A Bóg miał dla niego większy plan…nie tylko dać Gedeonowi zwycięstwo, ale też przemienić jego myślenie i pomóc dojrzeć we własnej tożsamości. Od biernej, sierocej postawy Bóg przemienił Gedeona ku prawdzie o nim: dzielnego wojownika, który jest w pełni wyposażony by sięgnąć po to, co Bóg mu obiecał - nawet jeśli według ludzkiej perspektywy wydawało się to niemożliwe (w.15). Dlatego może czasem potrzebujemy zmienić sposób naszej modlitwy i zamiast pytać „Boże, dlaczego?”, warto zastanowić się jakie mam możliwości z Jezusem i po prostu zacząć działać.
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Zaprawdę, powiadam wam: Bogatemu trudno będzie wejść do królestwa niebieskiego. Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego».
Gdy uczniowie to usłyszeli, bardzo się przerazili i pytali: «Któż więc może być zbawiony?» Jezus spojrzał na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe».
Wtedy Piotr rzekł do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?» Jezus zaś rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, aby sądzić dwanaście szczepów Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci, siostry, ojca, matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne posiądzie na własność. Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi».
Jezus zaś powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, powiadam wam: Bogaty z trudnością wejdzie do królestwa niebieskiego”. Mt 19,23
Chrystus odsłania paradoks logiki królestwa Bożego: to, co w oczach ludzi wydaje się siłą, w rzeczywistości może stać się przeszkodą w przekroczeniu progu zbawienia. Problemem nie jest samo posiadanie, lecz wewnętrzne uwikłanie serca w świat rzeczy, które przywiązują i zamykają na bezinteresowny dar łaski. Ewangeliczna droga prowadzi przez zaufanie, rezygnację z zabezpieczeń i gotowość na straty, które przynoszą wolność. Obietnica Jezusa, że „ostatni będą pierwszymi”, to objawienie nowej logiki – tej, która czyni wielkim nie tego, kto posiada, lecz tego, kto potrafi oddać wszystko dla Tego, który pierwszy oddał wszystko.
Dzisiejszy patron znany jest z wielu powodów. Raz z tego, że przez 44 lata swojego życia przemierzył całą Normandię, Bretonię i część Burgundii, prowadząc ludowe misje. Czyli po prostu ucząc prawd wiary ludzi, żyjących we Francji w XVII wieku. Dwa, że usilnie dążył do coraz lepszego formowania kapłanów, czemu dał wyraz zakładając seminaria w diecezjach, gdzie przyszło mu pracować. Ale najważniejszą rzeczą, która dokonała się za jego sprawą, jest rozpropagowanie nabożeństwa do Serca Pana Jezusa i Serca Jego Matki. To rzecz najważniejsza, ale jednocześnie tak wtedy, jak i dziś, rodząca sporo nieporozumień. No bo jak właściwie czcić serce? Dosłownie czy w przenośni? I w ogóle dlaczego robić to osobno, niejako obok zwykłego nauczania o Bożej miłości? Być może odpowiedź znajdziemy w tym, czym dzisiejszy patron zajmował się w sposób szczególny, gdy rozwijał swoją pobożność skierowaną ku Bożemu Sercu. Oto Francja jego czasów, wyłączając arystokrację i bogatych mieszczan, nie była miejscem specjalnie sprzyjającym do spokojnego życia. Nieustanne wojny i zamieszki, zarazy i pożary pomnażały nędzę, która najdotkliwiej dotykała kobiety. Dla wielu z nich jedynym sposobem na utrzymanie siebie i domu było sprzedawanie swojego ciała. Bohater naszej dzisiejszej opowieści widząc to przez te wszystkie lata swojego wędrowania jako ludowy misjonarz, zapragnął ten stan rzeczy zmienić. Utworzył więc z myślą o pomocy dla tych kobiet nową, żeńską rodzinę zakonną pod nazwą Sióstr Matki Bożej od Miłości. Ale skąd one mają czerpać tę Miłość, która może je uzdrowić? Gdzie mogą znaleźć ukojenie po doświadczeniu takiej miłości, która zamiast budować człowieka po prostu go niszczy? Tutaj pomocne staje się Serce Jezusa i Maryi. Przylgnięcie do źródła prawdziwej miłości potrafi odmienić serce człowieka. A jak czytamy w Ewangelii św. Mateusza : „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”. Nasz dzisiejszy patron nie zżymał się więc na niesprawiedliwość szalejącą po świecie, czego niejednokrotnie był świadkiem w czasie swoich wędrówek. Po prostu oddał swoje serce, swój talent i kapłański zapał, by każdego kogo spotkał, przybliżyć do Bożego Serca, które ma moc uleczyć każde zło. Czy wiecie państwo kogo dzisiaj wspominamy? Świętego Jana Eudesa.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.