Nowy numer 17/2024 Archiwum

W obronie Sienkiewicza

Lewica domaga się usunięcia „W pustyni i w puszczy” z listy lektur obowiązkowych. Szkoda, że w szale cenzurowania kolejnych dzieł kultury nie dostrzega ważnego przesłania tej powieści.

„Obrońcy «W pustyni i w puszczy» utrzymują, że to niewinna książka o chłopcu, dziewczynce, słoniu i psie, którzy muszą liczyć na siebie, żeby przetrwać w nieprzyjaznym świecie. Tylko że to nieprawda. Książka Sienkiewicza to literatura uzasadniająca panowanie białych w Afryce i oferująca Polakom rasizm ku pokrzepieniu serc” – pisze dr hab. Maciej Gdula na łamach „Krytyki Politycznej”. W dalszej części swojego artykułu poseł Lewicy przekonuje, że powieść uczy wyższości wobec ludzi innych ras i uzasadnia dominację silnych nad słabymi.

W dziele Henryka Sienkiewicza rzeczywiście nie brakuje sformułowań, które mogą budzić kontrowersje. Pisząc m. in. o „murzynach dzikszych od zwierząt” i „czarnych mózgach” członków jednego z plemion autor „Quo Vadis” naraża się na zarzuty o rasizm. W dzisiejszych czasach trudno znaleźć usprawiedliwienie dla używania takiego języka. Nie można jednak zapominać o tym, że powieść powstała w epoce kolonializmu, w której przekonanie o potrzebie ucywilizowania czarnych przez białych było dość powszechne. Naiwnością byłoby jednak stwierdzenie, że niesienie kaganka oświaty mieszkańcom Afryki było prawdziwym celem kolonizatorów. Chodziło oczywiście o pozyskanie surowców naturalnych i darmowej siły roboczej. Najdobitniej pokazuje to przykład króla Belgów Leopolda II, który zarządzając Kongiem, doprowadził do śmierci kilku milionów ludzi.

Czy wierząc w zbawienny wpływ europejskiej cywilizacji na sytuację mieszkańców Afryki Sienkiewicz był naiwny? Zapewne tak, nie wziął bowiem pod uwagę natury człowieka, który w swoich działaniach częściej kieruje się chęcią zysku niż troską o innych. Niezależnie od tego, przesłanie jego powieści pozostaje istotne i powinno być przekazywane kolejnym pokoleniem. Ta książka jest przede wszystkim lekcją odwagi i zachętą do życia w zgodzie z uniwersalnymi wartościami moralnymi, a nie pochwałą kolonializmu jako takiego. Staś uwalnia Kalego z rąk muzułmanów i doprowadza do jego nawrócenia. Gdy jego przyjaciel zostaje królem swojego plemienia i zyskuje władzę nad niewolnikami, tłumaczy mu, że nikogo nie wolno pozbawiać życia: „Biali nie mordują niewolników, a ty chcesz być gorszy dla nich, niż był dla ciebie Gebhr — ty, chrześcijanin! Wstydź się, Kali, zmień stare, obrzydłe zwyczaje Wa-himów na dobre, a za to pobłogosławi cię Bóg” – podkreśla główny bohater powieści. Czy biały człowiek, który tłumaczy czarnoskóremu co jest dobre, a co złe, powinien zostać uznany za rasistę? Jak ocenilibyśmy sytuację, w której bohaterowie zamieniliby się ze sobą rolami?

Poseł Gdula przekonuje, że „W pustyni i w puszczy” należy usunąć z listy lektur lub wprowadzić do programu na wyższych szczeblach edukacji i „czytać krytycznie, jako przykład ideologii rasistowskiej i kolonialnej”. Na lewicową nowomowę, zaprezentowaną na końcu poprzedniego zdania, najlepiej spuścić zasłonę milczenia. Warto jednak wziąć pod uwagę postulat krytycznej lektury powieści. To zadanie dla nauczycieli, którzy powinni tłumaczyć uczniom, w jakich okolicznościach i czasach powstała. Usunięcie jej z kanonu wpisywałoby się jednak w popularny na Zachodzie trend zakazu publikacji książek i filmów, które z niewiadomych przyczyn zostały uznane za rasistowskie. W ten sposób umiera nie tylko wolność słowa, ale także prawo do refleksji nad dorobkiem intelektualnym naszych przodków.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwent dziennikarstwa i medioznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Zaczynał w Akademickim Radiu UL Uniwersytetu Łódzkiego. Współpracował z kwartalnikiem „Fronda Lux”, „Teologią Polityczną Co Miesiąc”, portalami plasterlodzki.pl i bosko.pl. Publikował także w miesięczniku „Koncept”. Interesuje się muzyką i szeroko pojętą kulturą. Jego Obszar specjalizacji to kultura, sprawy społeczno-polityczne, tematyka światopoglądowa, media.

Kontakt:
maciej.kalbarczyk@gosc.pl
Więcej artykułów Macieja Kalbarczyka