Redaktor serwisu gosc.pl
Ekonomista, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach specjalizujący się w tematyce historii gospodarczej i polityki ekonomicznej państwa. Współpracował z Instytutem Globalizacji i portalem fronda.pl. Zaangażowany w działalność międzynarodową, szczególnie w obszarze integracji europejskiej i współpracy z krajami Europy Wschodniej. Zainteresowania: ekonomia, stosunki międzynarodowe, fantastyka naukowa, podróże. Jego obszar specjalizacji to gospodarka, Unia Europejska, stosunki międzynarodowe.
Kontakt:
bartosz.bartczak@gosc.pl
Więcej artykułów Bartosza Bartczaka
A co do tezy, że kraje leżące między Rosją i Niemcami nabierają nowej asertywności i powinny wybierać współpracę ze sobą, to kolejny przejaw niespełnionych mrzonek Pana Redaktora o Imperium Międzymorza. Kraje regionu świadomie wybierają współpracę z silniejszymi partnerami, a nie ze sobą. W zdecydowanej większości kraje te szukają swojego miejsca w Unii Europejskiej, z wyjątkiem Serbii, która skłania się w stronę Rosji, Węgier, które balansują pomiędzy, czekając na lepszą ofertę i Polski, która jak zwykle śni swój niespełniony sen o byciu kolejnym stanem USA. Współpracy w regionie nie ma praktycznie żadnej, brak nawet jakiejkolwiek wspólnej wizji.
Pamiętamy jeszcze politykę ustępstw? I to uczucie, kiedy ktoś twoim kosztem „kupuje czas” na przygotowanie się do wojny w obronie własnych granic? Może tym razem zamiast wesprzeć Ukrainę w dążeniu do odzyskania zagrabionych terenów zachowajmy zdroworozsądkowe czekanie w milczeniu aż zakołaczą do naszych drzwi? Bo może kiedy trwa debata nad faktami już dokonanymi, nie warto niepotrzebnie się narażać? A może taką asertywną bezczynnością narażamy się jeszcze bardziej?
A co do dzisiejszych czasów, propozycja Niemiec nie przypomina ani podawania brzytwy, ani też grząźnięcia w bagnie. Jest to jakiś kompromis. I jak to kompromis nie zadowoli on nikogo. Ani Rosji, która chciałaby włączenia tych terenów do siebie. Ani Ukrainy, która musi pójść na ustępstwa w sprawie autonomii. Ani też mieszkańców Donbasu, którym również nie uśmiecha się być częścią Ukrainy. I jest to krok naprzód, a nie bezczynność. Bezczynność mieliśmy przez ostatnie lata, efektem była tyko śmierć kolejnych chłopców posyłanych na front.
Kiedy 'ktoś' zbrojnie najeżdża Twój kraj i anektuje jego część to nie jest bagno? Kiedy ktoś proponuje ci żebyś dla świętego spokoju zaakceptował fakty dokonane na Twoją szkodę; ktoś o kim wiesz, że ustanowi na tych terenach "swoją władzę" i finalnie z czasem zechce trwalej sankcjonować swoje władanie, z apetytem na kolejne porcje - to nie jest bagno? To jak według ciebie wygląda bagno?
Jako człek rozsądny pójdę jednak na kompromis i powiem "dobra, bierz portfel, tylko daruj życie". Potem przez lata będę mógł sobie wspominać, jak to mnie zdradziecko napadnięto, obrabowano, zmuszono do kompromisów. Bo będę żywy.
Martwy pożytku z portfela mieć nie będę.
"przez lata będę mógł sobie wspominać, jak to mnie zdradziecko napadnięto, obrabowano," ...
- A co z tymi którzy wspomnienia mają z Syberii albo z Oświęcimia? Myślisz, że kompromis by ich uchronił?
Nie określiłem "bagnem" męstwa, tylko głupotę. Męstwem jest walczyć, ale głupotą jest walczyć, gdy nie ma się szans. Nawet etyka katolicka dotycząca wojny zakazuje w takim przypadku dalszego prowadzenia wojny, twierdząc, że lepiej poddać się i żyć pod okupacją, niż dać się zabić w imię idei.
Co do Ukrainy, to tam całe szczęście nie ma Oświęcimia, czy Syberii. Jest za to śmierć w okopach na froncie i to nie jakaś bohaterska, w obronie czyjegoś życia, wioski, sierot, czy czegokolwiek innego, tylko śmierć w wojnie na wyniszczenie.
Teraz tak uczciwie spójrz i przeczytaj swoją wypowiedź i odpowiedz sobie na pytanie, czy spełnia ona podaną definicję? Mi nie musisz odpowiadać, odpowiedz sobie. A jak już sobie odpowiesz i zrobisz rachunek sumienia, to możemy wrócić do dyskusji na argumenty. Nie na wyzwiska, bo to nie mój poziom.
Co ważniejsze, masz tego pełną świadomość i to ci odpowiada. Brak takich definicyjnych cech jak "ośmieszanie" i wyzwiska" skojarzyłbym bardziej z formą wyższej kultury trollowania niż nie wyczerpywaniem znamion definicji.
:)
P.S. Nie oznacza to że ja sam osobiście lubię rozmawiać tylko z ludźmi o identycznych, zbliżonych, lub podobnych poglądach ( bo to troszkę tak jakbym gadał sam ze sobą). Nie dziwię się jednak innym, którzy kojarzą Cię już tylko z "awanturą". Lubisz wkładać kij w mrowisko. Często wyrażasz poglądy nieakceptowalne w tym środowisku. Dobrze o tym wiesz. Robisz to świadomie i w zamiarze raczej bezpośrednim niż ewentualnym. Bądź konsekwentny. Nie dziw się i nie oburzaj na tych, którym się to nie podoba. Kto sieje deszcz, ten zbiera burzę.
:)
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.