Jak to na wojence ładnie. Czy lukrowanie realistycznego obrazu wojny jest receptą na dobre kino?

Prawica niezbyt szczelnie cenzurowała scenariusze polskich filmów?

W recenzji „Czerwonych maków” zamieszczonej w jednym z dzienników możemy przeczytać, że „Generalnie film Łukaszewicza (…) zniechęca do udziału w jakichkolwiek działaniach wojennych, które są pokazane jako rzeź i jatka”.

Tytuł tekstu sugeruje, że film w jakiś sposób odnosi się do wojny na Ukrainie i przedstawia „rzeź Polaków na ekranie”. W ostatnim zdaniu swojego tekstu autor wraca do problemu Ukrainy, pytając: „co powiedzą po pokazach »Czerwonych maków« współcześni polscy żołnierze, postawieni w stan gotowości wobec wojny w Ukrainie?”.

Zachować czujność

O filmie już pisałem na łamach naszego tygodnika w tekście „Wzgórze krwi i chwały”, oceniając go pozytywnie. Jest jednym z nielicznych w ostatnim czasie filmów wojennych, w których reżyserowi udało się w sposób przekonujący i w miarę zgodny z faktami nakręcić sceny batalistyczne.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Edward Kabiesz Edward Kabiesz Dziennikarz działu „Kultura”, w latach 1991–2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk.