Redaktor serwisu gosc.pl
Ekonomista, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach specjalizujący się w tematyce historii gospodarczej i polityki ekonomicznej państwa. Współpracował z Instytutem Globalizacji i portalem fronda.pl. Zaangażowany w działalność międzynarodową, szczególnie w obszarze integracji europejskiej i współpracy z krajami Europy Wschodniej. Zainteresowania: ekonomia, stosunki międzynarodowe, fantastyka naukowa, podróże. Jego obszar specjalizacji to gospodarka, Unia Europejska, stosunki międzynarodowe.
Kontakt:
bartosz.bartczak@gosc.pl
Więcej artykułów Bartosza Bartczaka
Tak na marginesie, w komiksach o Iron Manie Tony Stark, grany w filmach przez Roberta Downey Jr. przeszedł już na emeryturę i przekazał pancerz i misję obrony świata czarnoskórej nastolatce. Tak samo Spiderman w obecnej linii komiksowej jest czarnoskóry. Warto też wspomnieć o obecnej Ms. Marvel, którą jest Kamala Khan, nastoletnia muzułmanka, która jednocześnie musi borykać się z ratowaniem świata i z noszeniem hidżabu. I myli się ten, kto uważa, że te elementy do komiksów dodano "na siłę".
Ostatnio najwięcej filmów z uniwersum Marvela kręci się wokół postaci Kapitana Ameryki, białego chrześcijanina, który nie stracił swojej wiary, mimo tego, że w drużynie ma Thora, który jest bogiem nordyckim :)
Bruce Banner, który przeobraża się w Hulka jest katolikiem. W komiksach wielokrotnie podkreśla swoją wiarę.
W komiksach o Spidermanie zawsze zwracano uwagę na wiarę jego wujków, którzy są gorliwymi ewangelikami, Ben Parker doczekał się nawet własnego komiksu.
Superman jest oficjalnie członkiem kościoła Metodystów.
Ciekawy jest też Batman, który w komiksach ciągle jest na etapie poszukiwania swojej drogi życiowej, od agnostycyzmu, przez buddyzm po chrześcijaństwo, choć w obecnej linii znów jest agnostykiem.
Logan, który przeobraża się w Wolverina jest chrześcijaninem, w komiksach wielokrotnie się modli, a młodym X-menom wpaja kodeks moralny, który jest bardzo zbieżny z chrześcijaństwem.
Czarna Wdowa, grana w filmach przez Scarlett Johansson należy do Kościoła Prawosławnego, choć w kilku spinn-offach sugerowano, że jednak jest katoliczką. Modli się i chodzi do spowiedzi.
Postać Daredevila jest na wskroś katolicka, jego życie praktycznie kręci się wokół Kościoła.
W nowej linii komiksowej Batman ma kolejnego pomocnika, którym jest Łowczyni, wywodząca się z Włoch gorliwa katoliczka.
Na koniec nie można wspomnieć o Hellboyu. Fakt, może nie jest biały, jest synem diabła, ale został wychowany po katolicku. Modli się na różańcu, nosi cudowny medalik, a cała jego historia jest oparta o filozoficzną dyskusję na temat predestynacji i wolnej woli.
Białych chrześcijan w komiksach można by było jeszcze wymieniać, a wymieniać, Flash, Punisher, Cyborg, Peter Parker i jego kolejni następcy, wszyscy są katolikami, lub protestantami. Chyba łatwiej by było wymienić postacie, które nie są wierzące i otwarcie o tym mówią. Z postaci, które nie są bytami pozaziemskimi spośród popularnych bohaterów można wymienić Iron-Mana, który jest ateistą, Dr. Strange, który wierzy w magię i naukę i tytułową Czarną Panterę, gdzie bohater wyznaje rdzenną religię animistyczną.
Może Pan nie wie, ale kilka miesięcy temu Akademia Filmowa ogłosiła, że dodaje nową kategorię nagród - dla najbardziej popularnego filmu. Sprzeciw opinii publicznej był tak duży, że ostatecznie się z tego wycofano. Dlaczego w ogóle próbowano przeforsować taki pomysł? Bo wyniki oglądalności gali oscarowej z roku na rok lecą na łeb, na szyję. Akademia chciała się ratować nową kategorią, żeby zaciągnąć przed telewizory publiczność masową, która nie ogląda kina "ambitnego", tylko chodzi dwa razy do roku do kina na superprodukcje. Ponieważ absolutnie jednogłośne oburzenie kinomanów popsuło te szyki, postanowiono nominować chociaż w głównej kategorii film mainstreamowy - żeby podnieść oglądalność! Ot cała polityka. I stąd oburzenie. Że film o niezaprzeczalnych walorach rozrywkowych i niegłupim przesłaniu, ale powiedzmy sobie szczerze - niewybitny i nastawiony głównie na efekty wizualne - otrzymał tak ważną nominację zamiast na przykład naprawdę wyróżniającego się "Gdyby ulica Beale umiała mówić". Dlaczego nie film Jenkinsa, tylko produkcja Marvela? Przecież poprawności politycznej też stało by się wtedy zadość. Otóż właśnie - bo Marvel ma (oczywiście tylko w planach Akademii) robudzić na nowo zainteresowanie szerokiej publiczności oglądaniem Oscarów. Tyle na ten temat.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.