Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki. Dz 20, 29-30
„Mamy iść jak owce między wilki i cały problem w tym, by… nie stać się wilkiem, ale mieć odwagę żyć w dynamice Ewangelii. Jak owca, która bezgranicznie ufa Pasterzowi” ‒ powiedziała mi przed laty s. Bogna Młynarz, cytując intuicję Jana Chryzostoma, a słowa te rezonują we mnie do dziś.
Dlaczego duchowymi autorytetami w Polsce stają się (orzekam na podstawie ilości wyświetleń ich konferencji) suspendowany ksiądz, który buduje warownię w znaczeniu metaforycznym i dosłownym; zakonnicy, którzy wbrew swym przełożonym opuścili zgromadzenia; rekolekcjoniści stosujący przede wszystkim narrację lękową; negujący oficjalne nauczanie Kościoła ukarany hierarcha, który otrzymał zakaz publicznego sprawowania liturgii i głoszenia kazań; duchowny egzorcyzmujący... kurię; ksiądz propagujący nieuznane objawienia, który opierając się na dogmacie własnej nieomylności punktuje wszelkie „błędy”, które znajduje w oficjalnym nauczaniu Kościoła?
„Ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów - przypomina autor Dziejów Apostolskich - powstaną spośród was samych”. Nie przyjdą z zewnątrz. Te słowa pokazują, że podziały i pęknięcia były rzeczywistością pierwszego Kościoła.