... o którym Paweł twierdzi, że żyje... (Dz 25,19)
Czwórka pogan i jeden chrześcijanin. Ciekawe, bardzo interesujące to postaci – wystarczy przytoczyć słynnego Flawiusza: „Co się tyczy Berenike, to po śmierci Heroda, swojego męża i stryja, przez długi czas żyła we wdowieństwie. Gdy zaczęły krążyć pogłoski, że żyje z bratem, nakłoniła Polemona, króla Cylicji, aby poddał się obrzezaniu i pojął ją za żonę. Sądziła, że w ten sposób dowiedzie, iż podejrzenia są fałszywe”. Berenika jednak opuściła Polemona i wróciła do brata, z którym żyła do 60 r., kiedy to do Cezarei przybył Paweł. I o to toczy się sprawa: o uwięzienie Pawła. „Król Agryppa i Berenike przybyli do Cezarei powitać Festusa. Gdy przebywali tam dłuższy czas, Festus przedstawił królowi sprawę Pawła”. Pośród wielu rozmaitych słów opisujących historię uwięzienia Apostoła, pada w wypowiedzi Festusa krótki opis jego winy: „spory o ich wierzenia i o jakiegoś zmarłego Jezusa, o którym Paweł twierdzi, że żyje”.
Fascynująca jest zwięzłość tej Ewangelii! Sprowadza się do dwóch słów. Pierwsze to: „Jezus”, drugie to: „żyje”. W pewnym sensie niczego więcej nie potrzeba, wszystko inne z tej implikacji pochodzi. Jeżeli wierzymy, że Jezus żyje, to... dopisać można wszystko, co streszcza chrześcijańskie życie. Jezus żyje. Czy dwa tysiące lat po tych wydarzeniach wciąż jest to dla nas kwintesencja naszej wiary?
Gdy Jezus ukazał się swoim uczniom i spożył z nimi śniadanie, rzekł do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?»
Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham».
Rzekł do niego: «Paś baranki moje».
I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?»
Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham».
Rzekł do niego: «Paś owce moje».
Powiedział mu po raz trzeci: «Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?»
Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?» I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham».
Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz».
To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to, rzekł do niego: «Pójdź za Mną!»
Ewangelia z komentarzem. Piotr już wie, co to znaczy iść za NimZasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: Czy kochasz Mnie? J 21,17
Pomiędzy pierwszym „pójdź za mną” a ostatnim w życiu Piotra wiele się wydarzyło. Był świadkiem cudów i znaków, pięknego i wymagającego nauczania oraz tych zdarzeń, do których Jezus zapraszał tylko najbliższych. Piotr był aktywnym uczestnikiem ważnych momentów w historii zbawienia. Przekonał się na własnej skórze, czym jest misterium paschalne, które kolejne pokolenia chrześcijan będą przeżywać w liturgii. Bagaż doświadczeń oraz spotkanie ze zmartwychwstałym Panem ukształtowały serce Piotra. Teraz Jego miłość i gotowość do pójścia za Jezusem są bardziej pokorne i realistyczne, ponieważ już wie, co to znaczy iść za Nim, a nie obok czy przed.
Dzisiejszy święty, to sługa sprzed 2000 lat, ale sługa niezwykły pod wieloma względami. Po pierwsze, od jego służebnej funkcji wziął swoją nazwę pierwszy stopień święceń sakramentalnych w Kościele – diakonat – bo przecież 'diakonos' znaczy sługa. Po drugie, historia tego człowieka zapisana na kartach Dziejów Apostolskich, wyznaczyła podstawowy zakres posługi, jaką diakoni pełnili w pierwotnej wspólnocie chrześcijańskiej i pełnią współcześnie. Naszego dzisiejszego patrona po raz pierwszy poznajemy w chwili, gdy Apostołowie, zwoławszy wszystkich uczniów powiedzieli: "Nie jest rzeczą słuszną, abyśmy zaniedbywali słowo Boże, a obsługiwali stoły. Upatrzcież zatem, bracia, siedmiu mężów spośród siebie, cieszących się dobrą sławą, pełnych Ducha i mądrości! Im zlecimy to zadanie. My zaś oddamy się wyłącznie modlitwie i posłudze słowa". I tak oto z grona 70 uczniów Jezusa wybrano, oprócz 6 innych, także i jego, bohatera tej historii. Ale jego służba, jak się szybko okazało, nie ograniczyła się tylko do rozdawania jałmużny. Oto bowiem, gdy wybuchło krwawe prześladowanie uczniów Jezusa po męczeńskiej śmierci Szczepana, to nasz patron - tak jak wielu innych - opuścił pospiesznie Jerozolimę i ostatecznie trafił do Samarii. A tam, spotkał ludzi głodnych nie tylko chleba, ale i dobrego słowa. Dlatego, jak czytamy w Dziejach Apostolskich „głosił im Chrystusa. [A] tłumy słuchały z uwagą i skupieniem słów [jego], ponieważ widziały znaki, które czynił. Z wielu bowiem opętanych wychodziły z donośnym krzykiem duchy nieczyste, wielu też sparaliżowanych i chromych zostało uzdrowionych. [I] wielka radość zapanowała w tym mieście.” Zatem nasz patron to nie tylko sługa stołu z jałmużną dla potrzebujących, ale także sługa Chrystusa, który głosi Dobrą Nowinę i zanosi modlitwy wiernych przed ołtarz Boga w niebie. I de facto to właśnie się dzieje dzisiaj, gdy diakon odczytuje Ewangelię, głosi homilię, lub wypowiada intencję modlitwy powszechnej. Jeszcze lepiej to widać kilkanaście wersów dalej w tym samym rozdziale Dziejów Apostolskich, gdy anioł Pański mówi do naszego dzisiejszego świętego: „Wstań i idź około południa na drogę, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy: jest ona pusta”. A on zamiast pytać po co, skoro jest pusta, idzie. I dzięki swojemu posłuszeństwu, staje się narzędziem w rękach Boga, bo oto z Jerozolimy wraca właśnie dworski urzędnik królowej etiopskiej, Kandaki, zgłębiając w swoim wozie pisma proroka Izajasza. Na wyraźne polecenie Boga nasz wspominany dzisiaj diakon podchodzi do wozu i zaczyna dokładnie tłumaczyć temu obcokrajowcowi, co właściwie czyta. A gdy w pewnym momencie podróży staną nad jakąś wodą, ochrzci tego człowieka. I to także, to jest udzielanie sakramentu chrztu pod nieobecność kapłana, jest częścią posługi diakona. A co stało się z naszym patronem, gdy spełnił swoje zadanie? „Znalazł się w Azocie i głosił Ewangelię od miasta do miasta, aż dotarł do Cezarei”. Tam też wedle tradycji miał zamieszkać i wychować cztery pobożne córki. Kto taki? Św. Filip, diakon, którego łatwo pomylić ze św. Filipem Apostołem, a różnica między nimi jest mniej więcej taka, jak między kimś pełniącym służbę przy ołtarzu, a prezbiterem – czyli zasadnicza.
Zobacz cykl audycji Radia eM:
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.