Zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie (1 Kor 15,6)
Jezus nieustannie uniża siebie dla ludzi. Przecież po zmartwychwstaniu mógł już „rozsiąść się” wygodnie w niebie. Z dumą stwierdzić „robota wykonana” i przekazać pałeczkę Duchowi Świętemu, który miał być posłany ludziom jako zadatek (2 Kor 5,5). Jezus jednak głęboko pragnie bliskości z człowiekiem: w prawdzie, uczciwości i wzajemnym szacunku. Nie znika bez słowa, ale z troską przychodzi do ludzi, by pokazać im wypełnienie obietnicy. Po raz kolejny zniża się do ludzkiego sposobu rozumienia rzeczywistości, by podnieść ich wiarę. Jezus jest wzorem dojrzałego nauczyciela, który ma w sobie wystarczająco dużo zasobów, by wyjść naprzeciw ludzkim ograniczeniom. To wzór miłości doskonałej, która nie odrzuca tych najmniejszych, ale wobec każdego znajduje rozwiązanie na spotkanie. To zaproszenie dla nas, chrześcijan, by dotrzeć z doświadczeniem miłości do każdego.
Jezus powiedział do Tomasza:
„Ja jestem drogą, prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście”.
Rzekł do Niego Filip: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy”.
Odpowiedział mu Jezus: «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: «Pokaż nam Ojca»? Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie, wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła.
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić Mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię”.
A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię… J 14,13
Jezus zapewnia, że prośby zanoszone w Jego imię zostaną wysłuchane. To słowa pełne nadziei, ale i wezwanie do zaufania. Modlitwa w imię Jezusa to nie tylko prośba opatrzona znaną formułą, ale głębokie zanurzenie w Jego wolę. To zaproszenie, byśmy nie modlili się tylko „o coś”, ale przede wszystkim „z Kimś” – z Chrystusem, który zna serce Ojca. On nie obiecuje spełnienia każdej zachcianki, ale mówi o modlitwie płynącej z relacji, z miłości i zaufania. Gdy modlimy się w Jego imię, uczymy się patrzeć na świat Jego oczami i prosić o to, co naprawdę służy dobru – naszemu i innych.
Ewangelia z komentarzem. Gdy modlimy się w Jego imię, uczymy się patrzeć na świat Jego oczami
Myśląc o świętych, myślimy często o tym, co nas z nimi łączy. Czyli na pierwszy plan wysuwa się tutaj jakaś wspólnota życiowych doświadczeń, którą dzielimy wraz z nimi. Mogą to być doświadczenia trudne, wręcz traumatyczne, ale równie dobrze pozytywne, piękne. To jednak co nas łączy ze świętymi, to także i nas dzieli – w końcu oni z tej sytuacji czy życiowego doświadczenia wyprowadzają drogę do nieba, podczas gdy my częściej kręcimy się w kółko na tym łez padole. To dlatego znacznie bliżsi są nam współcześni świadkowie Chrystusa, niż ci sprzed 1000 czy 1500 lat. A jak na tym tle wypadają Apostołowie? I to pytanie nie jest wcale bezzasadne, bo wspominamy dzisiaj aż dwóch: świętych Filipa i Jakuba Młodszego. No tak, wspominamy, tylko właściwie po co? Czy po to byśmy, na przykład niczym pierwszy z nich, świadomie odpowiedzieli na wezwanie Jezusa, by pójść za Nim? Nie tylko zresztą samemu pójść, ale i przyprowadzić do Boga innych? Bo tego przecież dokonał św. Filip, kiedy z prośbą: "Panie, chcemy ujrzeć Jezusa", zwrócili się do niego Żydzi z diaspory w Grecji. Owa aktualność Filipa dokonywać się też może w uczciwym wyrażaniu tego, co nas dręczy, jak miało to miejsce w czasie ostatniej wieczerzy - „Rzekł do Niego Filip: "Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy" (J 14,8). Gdyby zaś szukać jakiś punktów wspólnych pomiędzy nami, a drugim z wspominanych dzisiaj Apostołów, św. Jakubem Młodszym, to z pewnością było by to wezwanie do zaangażowania. W końcu wraz z Piotrem i Janem był „filarem” pierwszej gminy w Jerozolimie. To on także w swoim Liście, należącym do kanonu Nowego Testamentu, jasno stawia sprawę - „wiara bez uczynków martwa jest sama w sobie” (J 2, 17). I w tym sensie św. Jakub dosłownie wzywa nas do „otwarcia oczu” na potrzeby bliźnich. Bo bez wejścia w relację z drugim człowiekiem, bez powstrzymania się na przykład od złego używania daru słowa - o czym pisze w swoim liście - nasza wiara pozostanie deklaratywna, pozbawiona praktycznego wymiaru. Tyle w największym skrócie łączyć nas może z dzisiejszymi patronami, Filipem i Jakubem Młodszym. Ale, ale... czy wspominanie świętych Apostołów ma się ograniczać jedynie do takiego praktycznego ich wymiaru? Otóż nie. Zarówno bowiem Filip, Jakub, jak i pozostali Apostołowie stanowią jakby „ogniwo przejściowe” między Chrystusem a nami, gdyż na ich wierze poniekąd opiera się i nasza wiara. Dobrze wyraża ten fakt zdanie z credo, które podkreśla, że wierzymy w „Kościół apostolski”. A to oznacza, że oprócz szukania w Apostołach ludzkich cech podobnych do naszych, nieustannie musimy zadawać sobie pytanie, czy jesteśmy wierni tej wierze, którą przekazali nam oni? Czy możemy powtórzyć za św. Filipem: „Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i prorocy - Jezusa, syna Józefa z Nazaretu" (J 1.44). A propos, wiecie państwo do kogo to mówił? Do Natanaela, czyli późniejszego św. Bartłomieja Apostoła.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.