„Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my…” Dz 15,25
Nie każdy potrafi przyznać się do błędu. Kościół czasów apostolskich potrafił. „Dowiedzieliśmy się, że niektórzy bez naszego upoważnienia wyszli od nas i zaniepokoili was naukami, siejąc zamęt w waszych duszach”. Problem dotyczył nauki o zbawieniu i próby narzucenia obrzezania nawróconym z pogaństwa. Apostołowie i starsi nie udawali, że problemu nie ma. Przyznali, że w ich własnej wspólnocie pojawiło się błędne nauczanie. I nie zwlekali z działaniem. Zanim jednak podjęli decyzję zebrali się, by rozmawiać i słuchać.
To ważne wymiary pokory: przyznanie się do błędu i umiejętność słuchania. Kościół w Jerozolimie nie ucieka od trudnych tematów, ale mierzy się z nimi. Nie zamyka się też na pytania. Dopuszcza dialog i daje przestrzeń, by w ludzkich głosach wybrzmiał głos Ducha Świętego.
Wielką sztuką jest uznać swój błąd. Jeszcze większą – dopuścić do głosu Ducha Świętego i konsekwentnie za nim iść.
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.
Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni jego pan, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego.
Nie wy Mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby Ojciec dał wam wszystko, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali».
Ewangelia z komentarzem. Jezus jak krzew winnyNie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem na to, abyście szli i owoc przynosili… J 15,16
Fragment z dzisiejszej Ewangelii poprzedzony został porównaniem Jezusa do winnego krzewu, a wierzących w Niego do latorośli. Z kolei po dzisiejszej perykopie następuje zapowiedź wsparcia i działania Ducha Świętego w uczniach doświadczających trudności i prześladowań w świecie. Taki układ treści zaproponowany w tym rozdziale daje nam wyraźną podpowiedź interpretacyjną: trwanie w Jezusie, bycie w życiodajnej jedności w Nim, czyni nas zdolnymi miłować się wzajemnie i zachowywać Jego naukę. Z kolei, wspólnota z Jezusem i z braćmi, uzdalnia nas do bycia mężnymi i autentycznymi świadkami wiary w świecie.
Czytam raz, czytam drugi i nic. To znaczy jest wszystko, co potrzeba, by krótko zaprezentować dzisiejszą patronkę, ale jednocześnie nie ma nic. W sensie - nic nadzwyczajnego, zmuszającego do jakiejś głębszej religijnej refleksji w związku z jej osobą. Ot, kolejna zakonnica z przełomu XVIII i XIX stulecia, która - tym razem we Francji - swoje życie poświęciła Bogu, ucząc dzieci oraz opiekując się chorymi i biednymi. To wszystko jest oczywiście z całą pewnością piękne, a efektem pracy naszej świętej jest Instytut Sióstr Miłosierdzia pod patronatem św. Wincentego a Paulo, ale... no właśnie. Kto za chwil parę będzie jeszcze pamiętał o świętej Joannie-Antydzie Thouret, tak podobnej do tylu innych? I w tym właśnie momencie mój wzrok padł na takie oto zdanie, opisujące dzisiejszą patronkę: „Mała Giovanna, słaba i niezbyt urodziwa, wydawała się być wprost skazana na krótkie życie pełne cierpienia.” Czyli co? Czyli od urodzenia, ludzie ją po prostu skreślili. W ich oczach ta życzliwa i nieco melancholijna dziewczyna nie stanowiła wielkiej wartości. Gdy więc nagle umiera jej mama, a całe ubogie gospodarstwo spada na barki naszej patronki, nikt nie wierzy, że ona udźwignie taki ciężar. Mija tymczasem 6 lat, a dom rodzinny, jak stał, tak stoi, a jej młodsze rodzeństwo jest zaopiekowane. Cud? Tak, bo siłę do zmagania się z codziennością czerpała nie z siebie – dość chorowitej nastolatki – tylko z Boga, któremu wszystko to, z czym sama sobie nie daje rady, zawierza. Kiedy najmłodsze dzieci są wreszcie odchowane, nasza patronka opuszcza dom ojca i decyduje się wstąpić do szarytek w Paryżu. I tu także, niejako na wstępie objawia się jej słabość, i tutaj także siostry mają spore wątpliwości, czy nowicjuszka z takim słabym zdrowiem poradzi sobie w klasztorze. Co zatem robi św. Joanna-Antyda Thouret? Oddaje swoje zdrowie w ręce Boga, a Ten postanawia, że młoda zakonnica wyzdrowieje ku zaskoczeniu wszystkich wokół. Potem jest Francuska Rewolucja, która wszystkim kapłanom i zakonnicom nakazuje złożyć przysięgę na konstytucję. Widząc tę wątłą zakonnicę nikt nie przypuszcza, że za chwilę publicznie odmówi wypowiedzenia posłuszeństwa papieżowi i przełożonym. A tymczasem robi to, za co zostaje dotkliwie pobita. Potem jest rozwiązanie jej zgromadzenia i długa tułaczka po krewnych rozsianych po Europie, by gdziekolwiek zagrzać miejsca na dłużej. Ostatecznie wraca do rodzinnej diecezji w Besançon i bezradnie rozkłada ręce. Nawet ona nie widzi dla siebie żadnych perspektyw w świecie postawionym na głowie po epidemii Francuskiej Rewolucji. Trwa to 2 lata, podczas których prosi Boga, by wskazał jej co ma dalej robić. I nagle biskup miejsca zwraca się do niej z prośbą, by założyła bezpłatną szkołę dla dziewcząt oraz kuchnię dla ubogich chorych. Inicjatywa szybko rozrasta się do Instytutu Sióstr Miłosierdzia, którego nowe domy powstają we Francji, Szwajcarii i we Włoszech, dokąd wraz ze swoim dziełem została osobiście zaproszona przez matkę Napoleona Bonaparte. Czy wiecie państwo, gdzie św. Joanna-Antyda Thouret umiera? W Neapolu w roku 1826. I tak ta, która urodziła się „słaba i niezbyt urodziwa, i wydawała się być wprost skazana na krótkie życie pełne cierpienia.” odchodzi z tego świata licząc sobie 61 lat. Prawdziwie, kamień odrzucony przez budujących, potrafi stać się z Bożą pomocą kamieniem węgielnym.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.