Nowy numer 17/2024 Archiwum

Ewangelia z komentarzem na każdy dzień

« » Sierpień 2022
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 1 2 3
4 5 6 7 8 9 10

Niedziela 28 sierpnia 2022

Czytania »

ks. Zbigniew Niemirski

|

GN 34/2022 Otwarte

Na chorobę pyszałka nie ma lekarstwa

Tymczasem epoka ta zostawiła po sobie np. uniwersytety i wspaniałe katedry, projektowane bez komputerów dzięki geniuszowi ówczesnych inżynierów. Jeszcze gorzej w potocznym rozumieniu wygląda ocena czasów starożytności. Barbarzyńcy, ludzie nieokrzesani, brutalni i prymitywni. A co z egipskimi piramidami czy świątyniami starożytnej Grecji? Co z pismami filozofów, z Platonem i Arystotelesem na czele? A obok tego, jeśli otworzymy choćby tę skarbnicę starożytnego Bliskiego Wschodu, jaką jest Biblia, odkryjemy na przykład cudowny poetycki kunszt psalmistów. Czy tworzyli je dzicy i prymitywni ludzie sprzed wieków?

W tym kontekście warto odczytać pouczenia dzisiejszego pierwszego czytania. Zakorzenione w oglądzie codzienności, w skwapliwie zbieranej mądrości pokoleń, w której przez wieki zmieniło się niewiele albo zgoła nic. „Im większy jesteś, tym bardziej się uniżaj, a znajdziesz łaskę u Pana” – słyszymy w dzisiejszym czytaniu (echo wróci we fragmencie Ewangelii), a obok tego: „Na chorobę pyszałka nie ma lekarstwa, albowiem nasienie zła zapuściło w nim korzenie”. To dopiero trzeci spośród 51 rozdziałów tej księgi. A tam istna skarbnica codziennej mądrości, zapisana sporo ponad dwa tysiące lat temu. Dodajmy na koniec jeszcze jedno. Nie ma tego fragmentu w dzisiejszym czytaniu. Pochodzi z rozdziału siódmego: „Kto zdradza tajemnicę, traci zaufanie i nie znajdzie sobie przyjaciela. Kochaj przyjaciela i bądź mu wierny, a jeślibyś zdradził tajemnice jego, nie usiłuj nawet biec za nim!”. Po wiekach nic dodać, nic ująć. •

Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Czytania »

ks. Robert Skrzypczak

|

GN 34/2022 Otwarte

Od mleka do pokarmu stałego

Ta gotowość nie jest jednak nigdy czymś oczywistym i rzadko się zdarza, że jest cechą w nas dojrzałą. By to lepiej zrozumieć, zwróćmy uwagę na fakt, że autor Listu do Hebrajczyków wpisuje decyzję chrześcijanina o wyborze Chrystusa jako jedynego Pana i Boga w przestrzeń pomiędzy dwoma ważnymi górami: Synaju i Syjonu. Te dwa szczyty mają zasadnicze znaczenie dla dziejów objawienia się Boga w życiu człowieka. Na pierwszym z nich objawił się Bóg Prawa, przykazań i moralnych zobowiązań, które ludzie wzięli na siebie, ale nie potrafili w nich wytrwać.

Toteż Pan Bóg zapowiedział nowe działanie i nowe przymierze, do którego miało dojść wraz z przyjściem Chrystusa. Tylko On mógł doprowadzić człowieka do miłosnej bliskości z Bogiem, umierając za niego na krzyżu, biorąc na siebie jego grzech i wygrywając ze śmiercią o poranku Wielkiejnocy. Serce ludzkie mogło odtąd otworzyć się na swobodne przebywanie w nim Przenajświętszej Trójcy. Syjon od tego momentu stał się symbolem Bożej Paschy – męki, śmierci i zmartwychwstania Zbawiciela oraz zesłania Ducha Świętego na tych, którzy uwierzą w moc Bożą zawartą w imieniu Jezus. Dlatego obie góry stały się symbolem dwóch ważnych etapów Bożego działania: wyposażenia grzesznego człowieka w drogowskazy i przykazania oraz przekształcenia grzesznika w świętego mocą Jezusowej ofiary. Święty Augustyn uczył, że synami Boga nie są ci, którzy własnymi wysiłkami usiłują zdobyć godziwe życie, ale ci, których zrodził do tego w Chrystusie sam Bóg.

Ci drudzy należą duchowo do góry Syjon i do nowej Jerozolimy. By przejść od Synaju do Syjonu, trzeba zgodzić się na przejście od naturalnej religijności do wiary dojrzałej, całkowitego zaufania okazanego Chrystusowi. Zgoda ta zapada w nas nieraz dopiero po długich walkach, osobistych porażkach i bolesnych próbach życiowych, które pokazują nam, że sami nie zbawimy się w życiu. Potrzeba, by człowiek stanął w pokorze przed Chrystusem i wypowiedział swoją decyzję: wyrzekam się szatana, wybieram Chrystusa jako Pana. Dlatego apostoł, zanim powie nam o przejściu od góry Syjon do góry Synaj, stara się nadać znaczenie wysiłkom przyjmowania Bożych prób i Bożego karcenia. Bez nich nie zdobędziemy się na krok naprzód, czyli na akt całkowitego zaufania wobec Boga i zgodę na przejęcie przez Niego inicjatywy w naszych sprawach. Chrześcijanin nie może pozostawać przez całe życie na etapie zachowywania przykazań i unikania okazji do złego. Potrzebuje impulsu, który pchnie go w stronę góry Syjon, ku pełni miłości Boga, ku zgodzie na Jezusowe dzieło uświęcenia. Pozostawanie przy zewnętrznych obrzędach, tradycji i przykazaniach można porównać do wieku niemowlęcego i karmienia się mlekiem. By przemienić się w ludzi dorosłych, trzeba przejść od mleka do pokarmu stałego. •

Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Czytania »

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 34/2022 Otwarte

Ostatnie miejsce

Łk 14, 1. 7-14

Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. Potem opowiedział zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie pierwsze miejsca wybierali. Tak mówił do nich:

«Jeśli cię ktoś zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by przypadkiem ktoś znamienitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: „Ustąp temu miejsca”, a wtedy musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce. Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. A gdy przyjdzie ten, który cię zaprosił, powie ci: „Przyjacielu, przesiądź się wyżej”. I spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony».

Do tego zaś, który Go zaprosił, mówił także: «Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych».

Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl

 

1. O czym właściwie jest dzisiejsza Ewangelia? O dobrych manierach przy stole? Albo o tym, jak przy pomocy skromności awansować na wyższe miejsce? Z pewnością nie o to chodziło Jezusowi. Aby odkryć głębszy sens przesłania, musimy pamiętać, kto wypowiada te słowa. Mówi to wcielony Bóg, który jako Bóg zajmuje z natury rzeczy pierwsze miejsce, ale jako człowiek chciał na ziemi zająć miejsce ostatnie. Tym ostatnim miejscem był krzyż. Jezus został jakby wyproszony z tego świata. Niedościgniona jest pokora Boga. Św. Karol de Foucauld od chwili swego nawrócenia szukał ostatniego miejsca dla siebie. To była jego droga do świętości. Mottem duchowych poszukiwań były słowa jego duchowego kierownika ks. Huvelina: „Chrystus zajmował tak dalece ostatnie miejsce, że nikt nie mógł Mu go odebrać”. De Foucauld chciał być prawdziwym przyjacielem Jezusa, dlatego uparcie szukał ostatniego miejsca. Zginął samotnie wśród piachów pustyni. Obok jego ciała leżała monstrancja z Najświętszym Sakramentem.

2. Historię świata można odczytać jako zaproszenie na ucztę Boga. Każdy z nas ma tu swoje miejsce przy stole. To uczta weselna, przez którą Bóg chce się związać z nami jak mąż z żoną. Człowiek jednak od początku buntuje się przeciwko temu zaproszeniu. „Tak oto mamy Adama, dla którego Bóg bogato zastawił stół. Ale on nie chce być gościem. Sam chce być Bogiem. Nie chce mieć nikogo ponad sobą i obok siebie. Chce mieć pierwsze miejsce i chce, aby było ono jego dziełem” – zauważa kard. Ratzinger. Podobnie dzieje się z Ewą. Skutek jest taki, że ich małżeństwo zamiast wspólnoty miłości staje się miejscem bolesnego sporu o władzę, o pierwszeństwo. W miejsce logiki daru pojawia się logika przywłaszczania, walki o swoje. „Tam bowiem, skąd wyprosi się Boga, nic nie jest już wielkie. Człowiek staje się kimś, kto jest po-pędzany i wy-pędzany, kimś, kogo nic nie może zadowolić, dla kogo nic nie jest piękne” (Benedykt XVI). Czy to dotyczy tylko Adama i Ewy? Czy walka o swoje „miejsce” nie doprowadza do konfliktów również w dzisiejszych rodzinach?

3. Pycha mieszka w każdym z nas. Żyjemy niepewni swego miejsca na ziemi. Przypatrujemy się bacznie tym, którzy siedzą wyżej na doczesnej uczcie ziemskich rozkoszy. Zazdrościmy innym pieniędzy, powodzenia, sukcesu. Ale Bóg nie zajmuje miejsca pośród celebrytów i miliarderów. On nie jest na szczycie piramidy władzy, bogactwa i sławy. Jezus idzie do nas raczej z dołu niż z góry. W tę stronę warto patrzeć. „Kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy…” „Byłem głodny, a daliście mi jeść, byłem spragniony, a daliście mi pić…” Bóg przychodzi od tej strony. Żyje w ubogich, którzy czekają na przyjęcie, pomoc, dobre słowo, na miłość. Pochylając się nad nimi, stajesz się wielki. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Zapisane na później

Pobieranie listy