Słowa Najważniejsze

Niedziela 3 grudnia 2023

Czytania »

Andrzej Macura

|

03.12.2023 00:00 GN 48/2023 Otwarte

Bóg o swoich nie zapomina

Przypomnijmy, końcówka Księgi Izajasza nazywana jest Trzecim Izajaszem. Prorok Izajasz żył w VIII wieku przed Chrystusem. Fragment księgi, zatytułowanej od jego imienia, czytany w liturgii słowa na początku Adwentu, powstał dużo później – w VI wieku przed Chrystusem, zapewne w kręgu uczniów proroka, w czasach niewoli babilońskiej. Widząc, co się dzieje, jak Bóg każe narody, które uciskały Izraela – o tym właśnie jest mowa na początku 63 rozdziału – prorok dziękuje za to Bogu i prosi o wyzwolenie swojego narodu. Odwołuje się przy tym do faktu wybrania swojego ludu spośród innych, wspomina dawne cuda dla niego uczynione. I przyznaje: „Oto Ty zawrzałeś gniewem, bo grzeszyliśmy przeciw Tobie od dawna i byliśmy zbuntowani. My wszyscy byliśmy skalani, a wszystkie nasze dobre czyny jak skrwawiona szmata”. I za to naród został ukarany: „My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście, a nasze winy poniosły nas jak wicher”. Teraz jednak prorok oczekuje, że Bóg zlituje się nad swoim narodem. Bo przecież – jak mówi – jest Ojcem narodu wybranego; jest jak garncarz, który ten naród ulepił według własnego pomysłu z gliny, więc może teraz, po latach ucisku, przywróci mu dawne zaszczytne miejsce w gronie innych narodów.

Nam, żyjącym dwa i pół tysiąca lat później, modlitwa Izajasza przypomina ważną prawdę o Bogu: Jemu nie jest obojętne, jak człowiek żyje. Wybranie przez Boga, także do stania się przez chrzest dzieckiem Bożym, nie oznacza, że czyny człowieka nie mają znaczenia. Bóg zawsze będzie sprzeciwiał się temu, co złe. Izajasz przypomina też o nadziei, bo Bóg nie zapomina o swoich. Zawsze, jeśli tylko zwrócimy swoje serce ku Niemu, może podnieść ich z największego nawet upadku.

Czytania »

ks. Tomasz Jaklewicz

|

03.12.2023 00:00 GN 48/2023 Otwarte

Oczekujemy

1. Swój pierwszy list do korynckich wiernych napisał z Efezu, zaniepokojony wieściami o napięciach wśród uczniów. Zaczyna słowami pozdrowienia i dziękczynienia za działanie Bożej łaski w tamtejszej wspólnocie: „W Nim [Chrystusie] zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was”. Kościół powstaje i rośnie dzięki słowu Bożemu. Najpierw jest pierwsze zwiastowanie słowa, czyli ewangelizacja. Potem utrwalanie, czyli katechizacja. Kościół rośnie przez słuchanie Boga. Uczymy się Go słuchać, słuchając z uwagą drugiego człowieka, a zwłaszcza braci czy sióstr w wierze. A jednak słuchanie Boga jest absolutnym priorytetem. Kościół bywa słusznie nazywanym „domem Słowa”.

2. Apostoł kieruje następnie uwagę na dzień Pański, czyli powtórne przyjście Pana, tzw. paruzję. Celem Kościoła jest wspólne podążanie na spotkanie Jezusa przy końcu czasów. Adwent przypomina tę prawdę. Pewnie dlatego to czytanie trafiło do lekcjonarza w pierwszą niedzielę Adwentu. Oczekujemy ponownego przyjścia Jezusa. Chcemy, by nas zastał przygotowanych, bez zarzutu. Czekamy nie tylko na Boże Narodzenie w liturgii, ale czekamy na definitywne przyjście Jezusa, aby dopełniła się historia świata. To oczekiwanie nie oznacza bierności, ale współpracę z łaską Bożą. Jezus wciąż nas umacnia. Trudności, które dziś przeżywamy w Kościele, zamęt spowodowany brakiem jednoznaczności, napór sekularyzacji obecny także we wnętrzu wspólnoty wiary – to wszystko może powodować zwątpienie w obecność Bożej miłości. „Nie doznajecie braku żadnej łaski” – pisze apostoł. Te słowa musimy odczytać w kontekście współczesnych zmagań. Nie musimy stwarzać nowego Kościoła. To Bóg go odnawia swoim słowem i swoją łaską. W słowie Bożym i w sakramentach Kościoła bije źródło odnowy. Tu jest miejsce naszego umocnienia.

3. „Wierny jest Bóg, który powołał was do współuczestnictwa z Synem swoim, Jezusem Chrystusem, Panem naszym”. Bóg jest wierny w swojej miłości. Z naszą wiernością Jemu bywa różnie. Cała Biblia opowiada o wierności Boga i niewierności człowieka. Słowo „współuczestnictwo” w oryginale brzmi „komunia”. Jesteśmy powołani do komunii z Jezusem, czyli do jednoczącej z Nim miłości. Eucharystia jest zgromadzeniem Kościoła, które jednoczy nas z Chrystusem, buduje komunię, daje współuczestnictwo z Nim. Uczniowie idący do Emaus odkryli obecność Zmartwychwstałego nie w drodze, gdy dużo mówili (czyli byli słuchani), ani potem, gdy słuchali pouczenia. Rozpoznali Pana po łamaniu chleba. Znak sakramentalny mówi nieraz więcej niż słowa. Otwiera serca na spotkanie. Bóg jest wierny. Czeka wiernie w tabernakulach na naszą wierność. Nie dajmy się zwieść pragnieniu budowania „bardziej ludzkiego” Kościoła. Kościół będzie bardziej ludzki tylko wtedy, gdy będzie bardziej Boży. Gdy będzie czytelnym znakiem Bożej wierności. Gdy będzie narzędziem komunii z Bogiem i dzięki temu także komunii z ludźmi.  

Czytania »

ks. Robert skrzypczak

|

03.12.2023 00:00 GN 48/2023 Otwarte

Gdy uczniowie śpią, zło czuwa

Nasz Pan nawiązał do Swego wcześniejszego stwierdzenia o „dniu” i o „godzinie”, mając na myśli bolesne wstrząsy dla Kościoła i świata. W Ewangelii św. Jana Zbawiciel używa słów „godzina” i „dzień” w całkowicie przeciwstawnych kontekstach. „Dzień” należy do Boga, „godzina” należy do Złego. Słowo „godzina” występuje u Jana siedem razy i zawsze odnosi się do spraw szatańskich oraz łączy się z chwilami, w których Chrystus nie znajduje się w rękach Ojca, lecz zostaje wydany w ręce ludzi. W Ogrodzie Oliwnym Jezus wspomniał dwie różne „godziny”. Najpierw powiedział: „to jest wasza godzina” (Łk 22,53), gdy Judasz usiłował zgasić światłość świata, po czym zapytał uczniów: „Jednej godziny nie mogliście czuwać ze Mną?” (Mt 26,40). Chodzi o godzinę ofiarnej łączności z krzyżem, walki z grzechem będącym przeciwieństwem miłości.

Wiele razy w dziejach naszego Kościoła, gdy uczniowie spali, zło czuwało. Kogo może obchodzić ospały i oddany beztroskiej drzemce Kościół? Jakże kontrastuje dziś Jezusowe: uważajcie! z coraz mniej refleksyjnym, zajętym sobą i skupionym na własnych sprawach Kościołem? Czy bierze on sobie jeszcze do serca fakt, iż jego Pan powróci? Że obiecał nam niebo? Niektórzy z przekąsem stwierdzają, że już od dawna w Kościele zostały pozamykane urzędy zajmujące się eschatologią. Panuje tymczasowość. Meksykańska mistyczka bł. Maria Concepción Cabrera usłyszała pewnego razu od Jezusa: „Nad moim Kościołem gromadzą się rozliczne łaski, skarby, bogactwa, płodne źródła zasług Wcielonego Słowa, tylko że ludzie, i to ci, którzy mają należeć do Mnie, codziennie jakby zamykają drzwi przed Duchem Świętym. Szatan podkopuje Kościół słabością i rozproszeniem tych, którzy powinni strzec sanktuarium: dusze marnieją z powodu braku przewodników ogarniętych Duchem Świętym. Mój Kościół, tak piękny i bogaty, musi chować swoje skarby, bo nie ma gdzie ich rozlewać. To bardzo smutne, że te nieskończone bogactwa łask, które zdobyłem za cenę Mojej krwi, nie są wykorzystywane w Kościele z powodu braku świętych robotników. Rutyna przeniknęła bardzo głęboko do życia Kościoła, a oddawanie czci w duchu i w prawdzie w wielu wspólnotach prawie całkiem zanikło”.

Kiedy człowiek gubi sens służenia Bogu i kochania Go, kwestionuje swe człowieczeństwo. Tych, których przeznaczeniem jest pełnia życia w prawdzie i miłości, nie zadowoli napełnienie żołądka. Jeśli odbierze się ludziom Boga, stworzą sobie fałszywego idola. Kiedy Mojżesz pozostawał zbyt długo na górze, dzieci Izraela ulepiły sobie złotego cielca. Jeśli nie pozwoli się im chodzić w procesjach do Matki Bożej, będą tańczyli wokół smartfonów. Jeśli utracą sens adorowania Boga w tabernakulum, będą składać pokłon swemu wytatuowanemu ciału przed lustrem. Pogrążony we śnie zespół sług domu Bożego może być groźny dla ludzkości.