Wtorek piątego tygodnia Wielkiego Postu - stacja u Matki Boskiej przy Via Lata

Spoglądając na Syna Człowieczego wywyższonego na Krzyżu i widząc w nim Światłość świata, chrześcijanie wiedzą już, jak dopełni się ich osobista historia i historia świata.

George Weigel

|

24.03.2015 00:15 GOSC.PL

dodane 24.03.2015 00:15
0

Autor Listu do Hebrajczyków uczy nas dzisiaj, że ci, którzy naśladują Chrystusa, są domem Boga, i posługuje się w tym celu terminami kierującymi nas do początku naszej wielkopostnej pielgrzymki, kiedy to słyszeliśmy wezwanie do nawrócenia:

Chrystus zaś, jako Syn, był nad swoim domem. Jego domem my jesteśmy, jeśli ufność i chwalebną nadzieję aż do końca wytrwale zachowamy.

Wtorek piątego tygodnia Wielkiego Postu - stacja u Matki Boskiej przy Via Lata   Stephen Weigel Dlatego [postępujcie], jak mówi Duch Święty: Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych jak w buncie, jak w dzień kuszenia na pustyni, gdzie kusili Mię ojcowie wasi przez wystawianie na próbę. 

Ten sam wątek zostaje powtórzony w pierwszym responsorium Godziny Czytań, będącym połączeniem Hbr 3, 5 i Ef 2, 21, gdzie symbolika rodzinna (domu) zostaje rozszerzona na sakramentalną (świątynię).

Chrystus jako Syn był nad swoim domem. A Jego domem my jesteśmy.

W Nim zespolona cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię. A Jego domem my jesteśmy.

Obraz świątyni prowadzi nas do dzisiejszej Ewangelii św. Jana mówiącej o pełnej dramatyzmu misji Jezusa w świątyni jerozolimskiej podczas Święta Namiotów. Częścią tego święta pielgrzymkowego była ceremonia świateł odprawiana wokół czterech ogromnych menor stojących na dziedzińcu dla kobiet. Tam pobożni Żydzi tańczyli co noc przez cały tydzień przy śpiewie psalmów. Jak zauważa w swoim komentarzu do Ewangelii św. Jana biblista Francis Moloney, być może ceremonia ta miała symbolizować słup ognia, za pomocą którego JHWH prowadził Izrael przez pustynię i który, zdaniem wielu, miał powrócić przy końcu czasów. Ceremonia ta podkreślała zatem atmosferę oczekiwania na zbawienie towarzyszącą corocznemu zgromadzeniu ludu wybranego w Świętym Mieście, orientując tym samym świątynię ku przyszłości.

I dlatego kiedy Jezus mówi: „ja jestem światłością świata” i „kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8, 12), wypowiadając te słowa na terenie świątyni, w samym środku Święta Namiotów, czyni tym samym dwie zmieniające historię deklaracje: utożsamia siebie i swą misję z Bogiem, który prowadził nocą Izraela przez pustynię jako płonąca i dająca światło Obecność opisana w Wj 13, 21; utożsamia swe przeznaczenie z nadzieją Izraela, że powrót słupa ognia będzie oznaczał odkupienie narodu wybranego i zapoczątkowanie końca czasów. W dzisiejszej Ewangelii te deklaracje przeobrażają się w jeszcze śmielszą identyfikację Jezusa z Bogiem Abrahama, Izaaka, Jakuba i Mojżesza, który objawił się w płonącym krzewie jako „JA JESTEM” (Wj 3, 14). Jezus mówi: „gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył”. Równie mocno i wyraźnie Jezus utożsami się z Ojcem w Ewangelii czytanej w najbliższy czwartek.

Teraz jednak wystarczy zastanowić się nad deklaracjami Jezusa: „ja jestem światłością świata” i „JA JESTEM”. W czasie święta symbolizującego oczekiwania Izraela na przeobrażające świat działanie Boże, które potwierdzi wiarę i nadzieję ludu wybranego, Jezus ogłasza w świątyni będącej znakiem obecności Boga wśród ludzi, że odtąd Boga będzie można znaleźć, gdy Syn Człowieczy zostanie „wywyższony”, co może oznaczać jedynie wywyższenie na Krzyżu. Krzyż będzie nowym centrum świata, axis mundi, gdzie cała ludzkość spotka Świętego, który objawił Mojżeszowi swe imię: JA JESTEM. W przeszłości lud wybrany otrzymał pouczenie, by patrzeć na miedzianego węża sporządzonego przez Mojżesza w celu uzdrowienia ukąszonych przez trujące węże, co przypomina nam dzisiaj pierwsze czytanie mszalne. Dzisiaj lud wybrany (na który składa się, potencjalnie, cała ludzkość) wezwany jest do spoglądania na Krzyż i na Syna Człowieczego, wywyższonego na Krzyżu, by wyleczyć się z chorób powodowanych przez węże będące aniołami, czyli demony zadające rany każdemu istnieniu. Bezkompromisowe wezwanie Jezusa, by przyjąć dar nowego życia, które można znaleźć w Jego osobie lub wystawić się na ryzyko własnego zatracenia – „jeżeli nie uwierzycie, że JA JESTEM” – skierowane jest nie tylko do pielgrzymów uczestniczących w Święcie Namiotów w Jerozolimie przed dwoma tysiącami lat, lecz także – jak wyraził to Francis Moloney – „do ludzi wszystkich czasów”.

Naśladowanie Chrystusa, do którego jesteśmy wzywani na tym etapie wielkopostnej pielgrzymki nawrócenia, obejmuje zatem także całkowicie nowy sposób patrzenia na historię ludzkości. Gdy na tę historię spogląda się w tradycyjny, linearny sposób, naucza się jej i dzieli mniej więcej na takie etapy: „cywilizacje starożytne”; Grecja i Rzym; wieki ciemne; średniowiecze; renesans i reformacja; wiek rewolucji; era odkryć naukowych; era kosmiczna; era cyfrowa. Pełne dramatyzmu i radykalne twierdzenia Jezusa wypowiadane podczas Święta Namiotów to wezwanie, by uświadomić sobie, że takie przedstawianie historii, chociaż prawdziwe, jest zarazem powierzchowne. Jest to historia widziana oczyma neutralnego i niezaangażowanego obserwatora, który tylko odnotowuje bieg wydarzeń.

Historia postrzegana oczyma wiary – historia jako „Jego historia” − odznacza się inną teksturą i dzieli się na inne etapy: Stworzenie; Upadek pierwszych rodziców; Obietnica; Proroctwo; Wcielenie; Odkupienie; Uświęcenie; Królestwo Boże (lub też, jeśli kto woli, Gody Baranka). To jest właśnie historia w swej prawdziwej głębi widziana w najszerszej perspektywie. To historia, która zaczyna się z chwilą, gdy Bóg w Trójcy Świętej powołuje ze swej własnej woli do istnienia to, co jest nie-Bogiem, by móc dzielić ze swym stworzeniem obfitość życia Trójcy. Jest to historia, która „kończy się”, kiedy Bóg jest wszystkim we wszystkich: „A gdy już wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich” (1 Kor 15, 28).

Wielkopostna wędrówka nawrócenia pozwala nam lepiej zrozumieć, że te dwie interpretacje historii nie biegną równolegle do siebie, tak jakbyśmy mieli w jednym miejscu „historię świata”, a w drugim „historię zbawienia”. Jest raczej tak, że historia zbawienia j e s t historią świata odczytywaną „w duchu i prawdzie” (J 4, 24). Historia zbawienia to ziarno królestwa siane w historii, siew, który zapewnia historii jej prawdziwą dynamikę.

Spoglądając na Syna Człowieczego wywyższonego na Krzyżu i widząc w nim Światłość świata, chrześcijanie wiedzą już, jak dopełni się ich osobista historia i historia świata. Nie zakończy się kosmiczną entropią ani kosmiczną czarną dziurą (niezależnie od tego, co się stanie z naszym fizycznym wszechświatem, tak jak go dzisiaj pojmujemy). „Historia” zakończy się Godami Baranka. To właśnie widział jako swoje przeznaczenie na wieki św. Cyriak (męczennik z początku czwartego wieku, którego stację papież Sykstus V przeniósł do bazyliki nawiedzanej przez nas w dniu dzisiejszym) i przyjął je, dostosowując swoje życie do logiki Krzyża. Dostrzec to przeznaczenie jako dostępne przez wiarę w wywyższonego Syna Człowieczego to właśnie sens nawrócenia, do którego wzywa każdego roku każdego chrześcijanina Wielki Post.

Dzisiejsza stacja została przeniesiona do Bazyliki Matki Boskiej przy Via Lata, gdy Michał Anioł przekształcił ruiny term Dioklecjana w Bazylikę Matki Boskiej Aniołów i Męczenników – co jest dowodem na to, jak historia zbawienia przemienia historię świata. Tego rodzaju transformacje trudno czasami dostrzec z upływem czasu. I dlatego pierwsza prefacja o Męce Pańskiej z dzisiejszej Mszy Świętej to dziękczynienie kierowane do Ojca za to, że dał nam moc rozpoznawania, jak w historii dokonuje się historia zbawienia, której autorem jest Bóg:

Przez Mękę Twojego Syna dałeś zbawienie całemu światu, który może odtąd wychwalać Twoją wielkość. Na Krzyżu dokonał się sąd nad światem i zajaśniała potęga Chrystusa Ukrzyżowanego.

Autor Listu do Hebrajczyków uczy nas dzisiaj, że ci, którzy naśladują Chrystusa, są domem Boga, i posługuje się w tym celu terminami kierującymi nas do początku naszej wielkopostnej pielgrzymki, kiedy to słyszeliśmy wezwanie do nawrócenia:

Chrystus zaś, jako Syn, był nad swoim domem. Jego domem my jesteśmy, jeśli ufność i chwalebną nadzieję aż do końca wytrwale zachowamy.

Dlatego [postępujcie], jak mówi Duch Święty: Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych jak w buncie, jak w dzień kuszenia na pustyni, gdzie kusili Mię ojcowie wasi przez wystawianie na próbę. 

Ten sam wątek zostaje powtórzony w pierwszym responsorium Godziny Czytań, będącym połączeniem Hbr 3, 5 i Ef 2, 21, gdzie symbolika rodzinna (domu) zostaje rozszerzona na sakramentalną (świątynię).

Chrystus jako Syn był nad swoim domem. A Jego domem my jesteśmy.

W Nim zespolona cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię. A Jego domem my jesteśmy.

Obraz świątyni prowadzi nas do dzisiejszej Ewangelii św. Jana mówiącej o pełnej dramatyzmu misji Jezusa w świątyni jerozolimskiej podczas Święta Namiotów. Częścią tego święta pielgrzymkowego była ceremonia świateł odprawiana wokół czterech ogromnych menor stojących na dziedzińcu dla kobiet. Tam pobożni Żydzi tańczyli co noc przez cały tydzień przy śpiewie psalmów. Jak zauważa w swoim komentarzu do Ewangelii św. Jana biblista Francis Moloney, być może ceremonia ta miała symbolizować słup ognia, za pomocą którego JHWH prowadził Izrael przez pustynię i który, zdaniem wielu, miał powrócić przy końcu czasów. Ceremonia ta podkreślała zatem atmosferę oczekiwania na zbawienie towarzyszącą corocznemu zgromadzeniu ludu wybranego w Świętym Mieście, orientując tym samym świątynię ku przyszłości.

I dlatego kiedy Jezus mówi: „ja jestem światłością świata” i „kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8, 12), wypowiadając te słowa na terenie świątyni, w samym środku Święta Namiotów, czyni tym samym dwie zmieniające historię deklaracje: utożsamia siebie i swą misję z Bogiem, który prowadził nocą Izraela przez pustynię jako płonąca i dająca światło Obecność opisana w Wj 13, 21; utożsamia swe przeznaczenie z nadzieją Izraela, że powrót słupa ognia będzie oznaczał odkupienie narodu wybranego i zapoczątkowanie końca czasów. W dzisiejszej Ewangelii te deklaracje przeobrażają się w jeszcze śmielszą identyfikację Jezusa z Bogiem Abrahama, Izaaka, Jakuba i Mojżesza, który objawił się w płonącym krzewie jako „JA JESTEM” (Wj 3, 14). Jezus mówi: „gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył”. Równie mocno i wyraźnie Jezus utożsami się z Ojcem w Ewangelii czytanej w najbliższy czwartek.

Teraz jednak wystarczy zastanowić się nad deklaracjami Jezusa: „ja jestem światłością świata” i „JA JESTEM”. W czasie święta symbolizującego oczekiwania Izraela na przeobrażające świat działanie Boże, które potwierdzi wiarę i nadzieję ludu wybranego, Jezus ogłasza w świątyni będącej znakiem obecności Boga wśród ludzi, że odtąd Boga będzie można znaleźć, gdy Syn Człowieczy zostanie „wywyższony”, co może oznaczać jedynie wywyższenie na Krzyżu. Krzyż będzie nowym centrum świata, axis mundi, gdzie cała ludzkość spotka Świętego, który objawił Mojżeszowi swe imię: JA JESTEM. W przeszłości lud wybrany otrzymał pouczenie, by patrzeć na miedzianego węża sporządzonego przez Mojżesza w celu uzdrowienia ukąszonych przez trujące węże, co przypomina nam dzisiaj pierwsze czytanie mszalne. Dzisiaj lud wybrany (na który składa się, potencjalnie, cała ludzkość) wezwany jest do spoglądania na Krzyż i na Syna Człowieczego, wywyższonego na Krzyżu, by wyleczyć się z chorób powodowanych przez węże będące aniołami, czyli demony zadające rany każdemu istnieniu. Bezkompromisowe wezwanie Jezusa, by przyjąć dar nowego życia, które można znaleźć w Jego osobie lub wystawić się na ryzyko własnego zatracenia – „jeżeli nie uwierzycie, że JA JESTEM” – skierowane jest nie tylko do pielgrzymów uczestniczących w Święcie Namiotów w Jerozolimie przed dwoma tysiącami lat, lecz także – jak wyraził to Francis Moloney – „do ludzi wszystkich czasów”.

Naśladowanie Chrystusa, do którego jesteśmy wzywani na tym etapie wielkopostnej pielgrzymki nawrócenia, obejmuje zatem także całkowicie nowy sposób patrzenia na historię ludzkości. Gdy na tę historię spogląda się w tradycyjny, linearny sposób, naucza się jej i dzieli mniej więcej na takie etapy: „cywilizacje starożytne”; Grecja i Rzym; wieki ciemne; średniowiecze; renesans i reformacja; wiek rewolucji; era odkryć naukowych; era kosmiczna; era cyfrowa. Pełne dramatyzmu i radykalne twierdzenia Jezusa wypowiadane podczas Święta Namiotów to wezwanie, by uświadomić sobie, że takie przedstawianie historii, chociaż prawdziwe, jest zarazem powierzchowne. Jest to historia widziana oczyma neutralnego i niezaangażowanego obserwatora, który tylko odnotowuje bieg wydarzeń.

Historia postrzegana oczyma wiary – historia jako „Jego historia” − odznacza się inną teksturą i dzieli się na inne etapy: Stworzenie; Upadek pierwszych rodziców; Obietnica; Proroctwo; Wcielenie; Odkupienie; Uświęcenie; Królestwo Boże (lub też, jeśli kto woli, Gody Baranka). To jest właśnie historia w swej prawdziwej głębi widziana w najszerszej perspektywie. To historia, która zaczyna się z chwilą, gdy Bóg w Trójcy Świętej powołuje ze swej własnej woli do istnienia to, co jest nie-Bogiem, by móc dzielić ze swym stworzeniem obfitość życia Trójcy. Jest to historia, która „kończy się”, kiedy Bóg jest wszystkim we wszystkich: „A gdy już wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich” (1 Kor 15, 28).

Wielkopostna wędrówka nawrócenia pozwala nam lepiej zrozumieć, że te dwie interpretacje historii nie biegną równolegle do siebie, tak jakbyśmy mieli w jednym miejscu „historię świata”, a w drugim „historię zbawienia”. Jest raczej tak, że historia zbawienia j e s t historią świata odczytywaną „w duchu i prawdzie” (J 4, 24). Historia zbawienia to ziarno królestwa siane w historii, siew, który zapewnia historii jej prawdziwą dynamikę.

Spoglądając na Syna Człowieczego wywyższonego na Krzyżu i widząc w nim Światłość świata, chrześcijanie wiedzą już, jak dopełni się ich osobista historia i historia świata. Nie zakończy się kosmiczną entropią ani kosmiczną czarną dziurą (niezależnie od tego, co się stanie z naszym fizycznym wszechświatem, tak jak go dzisiaj pojmujemy). „Historia” zakończy się Godami Baranka. To właśnie widział jako swoje przeznaczenie na wieki św. Cyriak (męczennik z początku czwartego wieku, którego stację papież Sykstus V przeniósł do bazyliki nawiedzanej przez nas w dniu dzisiejszym) i przyjął je, dostosowując swoje życie do logiki Krzyża. Dostrzec to przeznaczenie jako dostępne przez wiarę w wywyższonego Syna Człowieczego to właśnie sens nawrócenia, do którego wzywa każdego roku każdego chrześcijanina Wielki Post.

Dzisiejsza stacja została przeniesiona do Bazyliki Matki Boskiej przy Via Lata, gdy Michał Anioł przekształcił ruiny term Dioklecjana w Bazylikę Matki Boskiej Aniołów i Męczenników – co jest dowodem na to, jak historia zbawienia przemienia historię świata. Tego rodzaju transformacje trudno czasami dostrzec z upływem czasu. I dlatego pierwsza prefacja o Męce Pańskiej z dzisiejszej Mszy Świętej to dziękczynienie kierowane do Ojca za to, że dał nam moc rozpoznawania, jak w historii dokonuje się historia zbawienia, której autorem jest Bóg:

Przez Mękę Twojego Syna dałeś zbawienie całemu światu, który może odtąd wychwalać Twoją wielkość. Na Krzyżu dokonał się sąd nad światem i zajaśniała potęga Chrystusa Ukrzyżowanego.

 

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..