Dziennikarz działu „Polska”
Absolwent dziennikarstwa i medioznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Zaczynał w Akademickim Radiu UL Uniwersytetu Łódzkiego. Współpracował z kwartalnikiem „Fronda Lux”, „Teologią Polityczną Co Miesiąc”, portalami plasterlodzki.pl i bosko.pl. Publikował także w miesięczniku „Koncept”. Interesuje się muzyką i szeroko pojętą kulturą. Jego Obszar specjalizacji to kultura, sprawy społeczno-polityczne, tematyka światopoglądowa, media.
Kontakt:
maciej.kalbarczyk@gosc.pl
Więcej artykułów Macieja Kalbarczyka
Cóż, jak widać wszystko daje się gładko wyjaśnić. Wystarczy tylko nie mówić o podstawowych sprawach i wszystko ująć w gładkich słowach. Jakby Bergoglio oświadczył, że zbawienie jest w buddzie, to by pewnie znalazł się redaktor, który by to uzasadnił w duchu tolerancji, otwartości, ekumenizmu, dialogu itp itd.
To pokazuje jednak, że coś jest bardzo nie tak, że nie możemy tego tak przyjąć, że liczy się Ewangelia, nauczanie Kościoła i twarde fakty.
Jeśli chodzi o Luthra, to naprawdę jest nie do pogodzenia z religią chrześcijańską:
- Luther twierdził, że Bóg, żeby stał się w pełni Bogiem, musi najpierw stać się diabłem
- Luther zarzucał, że zło jest w Bogu
- Luther negował istnienie wolnej woli człowieka
- twierdził, że wiara wystarcza do zbawienie, a człowiek może grzeszyć ile wlezie - co więcej, ma grzeszyć dzielnie
- zanegował Kościół, a jego bluźnierczych obelg wobec Mistycznego Ciała Chrystusa nawet nie będę przytaczał
- podważył sakramenty, szczególnie Najświętszą Ofiarę i kapłaństwo
. . .
Żeby zupełnie nie oderwać się od rzeczywistości, trzeba poznać fakty na temat nauk tego heretyka, zresztą jednego z największych w dziejach świata: https://www.youtube.com/watch?v=96eTfsJZFkk https://www.youtube.com/results?search_query=ks+tadeusz+guz
Katolik nie może przejść wobec tego wszystkiego obojętnie i zamieść takich rzeczy pod dywan. Jeśli chodzi i BXVI, to nie przyjął zaproszenia na uroczystości, ani żaden jubileusz - przy okazji jubileusz pochodzi od łac. iubilate, czyli radować się. Przeciwnie, wezwał do obchodzenia tej tragicznej rocznicy w duchu pokuty i refleksji, i to zostało przyjęte przez Kościół, a nawet przez heretyków. Dopiero Bergoglio zburzył ten konsensus. Co więcej, radio Watykan pokazało go jako heretyka Luthra - nie do wiary, ale prawda: https://4.bp.blogspot.com/-FS5p6BFDqx8/WEgdce9VmFI/AAAAAAAATy4/ZbEjMgrKYWEHCOWpPSJARAplBWUZhrKHACLcB/s1600/Luther-Fraziskus-Papst-676x381.jpg Czy może nas jeszcze coś w tej sytuacji zadziwić???
Był jeden z bardzo wielu artykułów pisanych wtedy na fali emocji wywołanych przez pontyfikat JPII i całego ówczesnego hurraoptymizmu, który wtedy niestety zalał nasz rodzimy Kościół. Wiedza księży o dokumentach Kościoła ograniczała się wtedy do SWII i wystąpień JPII. Jak więc ks Jaklewicz mógł w sposób rzetelny odnieść się do tego, jak się teraz okazuje, wciąż niezmiernie palącego problemu?
Dzisiaj jednak wiemy znacznie więcej, coraz lepiej widzimy, jak bardzo niefrasobliwa i krótkowzroczna była nasza ówczesna postawa, jak zatrute przyniosła owoce. A Franciszek swoją co najmniej dwuznaczną postawą poniekąd oducza nas papolatrii i uczy roztropności. Jesteśmy więc na dobrej drodze refleksji, rachunku sumienia, poprawy i naprawy, nawet jeśli podąża nią tylko niewielka cząstka Kościoła - reszta używając języka biblijnego.
Dzisiaj encyklikę Piusa XIgo Mortalium Animos czyta się jako krytykę współczesnego ruchu ekumenicznego: opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xi/encykliki/mortalium_animos_06011928.html
Wśród tego straszliwego zmieszania trzeba też patrzeć na znaki, jakie daje Bóg
- takim znakiem był piorun uderzający w Bazylikę św. Piotra
- takim znakiem był okultystyczny spektakl światła na tej Bazylice; pokazano na nim, jak rozpada się w gruzy ta Bazylika i jak potem staje się siedliskiem dzikich zwierząt - dla nie znających PŚ, dzikie bestie są symbolem demonów. Dla nie znających rzeczy, spektakl odbył się w równo 50tą rocznicę zakończenia SWII, jakby nie patrzeć wydarzenia o straszliwych następstwach dla Kościoła: https://www.youtube.com/watch?v=WtI6P9R3x4E
- takim znakiem było trzęsienie ziemi odczuwalne w Rzymie, kiedy Bergoglio był w Lund żeby świętować rocznicę reformacji
- takim znakiem było to, że krew św. Januarego nie upłynniła się
- takim znakiem było trzęsienie ziemi, kiedy planowano wydanie znaczka z Luthrem
Dla nie znających nauczania ojców Kościoła, trzęsienia ziemi były doczytywane jako znak gniewu Bożego, np po śmierci Chrystusa
> Zdawać by się mogło, że wszechchrześcijanie (panchristiani), dążąc ku połączeniu wszystkich Kościołów, zmierzają ku wzniosłemu celowi, jakim jest pomnażanie miłości wśród wszystkich chrześcijan. Jakżeż jednak byłoby rzeczą możliwą, by po zniszczeniu wiary zakwitła miłość.
> Wszyscy przecież wiemy, że właśnie Jan, Apostoł miłości, który zdaje się, że w swej Ewangelii odsłonił tajemnice Najświętszego Serca Jezusowego, a który uczniom swym zwykł był wpajać nowe przykazanie: "Miłujcie się nawzajem", że właśnie on ostro zabronił utrzymywać stosunki z tymi, którzy by nie wyznawali wiary Chrystusa w całości i bez uszczerbku: ... "Jeśli do was przyjdzie ktoś i nie wniesie z sobą tej nauki, nie przypuśćcie go do domu i nie powiedźcie: bądź pozdrowiony"(18). Ponieważ więc miłość wspiera się na fundamencie nietkniętej i prawdziwej wiary, przeto wiec uczniowie Chrystusa muszą być przede wszystkim spojeni "węzłami jedności wiary. Jakżeż można sobie wyobrazić chrześcijański "związek", w którym członkowie, nawet wówczas, gdy chodzi o wiarę, mogliby zachować własne zdanie, choćby ono sprzeciwiało się zdaniu innych?
Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieja wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelie Chrystusowa. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelie rożną od tej, która wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelie rożną od tej, która [od nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty! [Ga 1,07 i nast.]
Polecam też przeczytanie pod tym kątem historii proroka Eliasza [1 Krl 18.18 - 40] .
Często życie bardzo szybko pisze komentarze do różnych pomysłów i idei, tak jak to spotkanie Franciszka z protestantami w Lund. Zamieszanie w sprawie tzw. ekumenizmu jest tak wielkie, że w Austrii tamtejsi jezuici organizują rekolekcje z Lutrem i Ignacym - dosłownie i to w tej kolejności: najpierw Luter, a potem św. Ignacy. Tu jest zaproszenie: https://www.facebook.com/jesuitenmission.at/photos/pb.171148772962005.-2207520000.1485339828./1246322392111299/?type=3
Czy może być większe pomieszanie? To heretyk ma być przewodnikiem w rekolekcjach, i to razem ze świętym? Przecież św. Ignacy i jezuici zwalczali herezje, a zwłaszcza herezje Lutra. To min. innymi dzięki jezuicie o. Skardze Polska została uratowana przed protestantyzmem. A teraz Luter ma być przewodnikiem w jezuickich rekolekcjach razem ze św. Ignacym!? Czy to nie jest jakiś obłęd???
To może pójdźmy dalej w tym kierunku. Np. rekolekcje dla małżeństw z Henrykiem VIII i Johnem Fischerem. Dla nieznających historii, św. John Fischer oddał życie w obronie nierozerwalności małżeństwa sprzeciwiając się ponownemu związkowi Henryka VIIIgo. Albo rekolekcje dla małżeństw pod przewodnictwem Heroda, Herodiady i Jana Chrzciciela.
Pierwszy owoc działalności Lutra to wojna chłopska w Niemczech, która pochłoneła 120tys ofiar.
Potem kolejne, niezwykle krwawe wojny religijne we Francji i w Niemczech.
Wreszcie rozłam Kościoła i osłabienie chrześcijan w walce z muzułmanami - podboje tureckie przybrały na sile dzięki skłóceniu chrześcijan.
Kim zatem jest Luter?!
- wiadomo, kto napisał "młot na czarownice" (1487) dominikański inkwizytor Heinrich Kramer
- nie twierdzę, że Luter pierwszy Żydów prześladował
- Luter od wspomnianych "idei" nie odstąpił, a przeciwnie
- wiadomo co robił Henryk II, bratał się z poganami przeciw Chrobremu, wyrzucał to Henrykowi inny święty, Bruno z Kwerfurtu
Jednak nie na tym polega diaboliczność jego herezji Lutra i innych protestantów - nie polega ona tylko na prostej negacji, choć ta jest bardzo istotna. Polega na zakłamaniu i wypaczeniu wielu pojęć i określeń, także nawet jeśli protestant dzisiaj mówi coś podobnego do nauki Kościoła, to wcale nie znaczy, że ma to samo na myśli, co katolicy. To jest historycznie rzecz biorąc pewnie pierwsza nowomowa, którą znamy z późniejszych systemów totalitarnych typu komunizm, a teraz z genderyzmu.
Przeciwnie, wiele pojęć zostało wykrzywionych zaczynając od pojęcia Boga, poniekąd jak i w islamie. Dla Lutra "bóg" nie jest już ani miłosierny, ani sprawiedliwy, ani wszechmocny, ani nawet zewnętrzny wobec natury. Przeciwnie, jest niesprawiedliwym okrutnikiem, który w gniewie wydaje swojego syna na śmierć. Ten "bóg" musi się stać najpierw szatanem, żeby móc stać się "bogiem" - polecam wystąpienia ks Guza. On nie jest miłosierny, bo nie ma w doktrynie Lutra miejsca na dobrowolną ofiarę Bożego Syna składaną za grzechy ludzi. Zresztą w tej doktrynie człowiek jest pozbawiony wolnej woli, a dla "zbawienia" wystarczy, żeby wierzył, nie ważne ile grzeszy. Pisał nawet w jednym swoim liście: wierz dzielnie i grzesz dzielnie. Zresztą bez wolnej woli człowieka nie ma mowy o sprawiedliwości, o Bogu, który za dobro nagradza, a za zło karze.
Jakby protestantyzm był prostą negacją chrześcijaństwa, to sprawa byłaby znacznie prostsza, ale nie jest.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.