Rodzice sześciolatków ustawiają się do poradni pedagogicznych, by „odroczyć obowiązek szkolny” u swoich dzieci.
Jak to jest, powiedzcie mi ludzie, że sześcioletni pierwszoklasista musi pod koniec roku szkolnego pięknie czytać i pisać. A jeśli się nie wyrabia, mimo odrabianek do 21, mimo zajęć reedukacyjnych, i mimo wysokiej inteligencji, to – jak mówią pedagodzy – „jest z dzieckiem źle”. Więc, jak zalecają ambitni wychowawcy, należy „z nim pracować” i „nadrabiać zaległości”. Czyli mówiąc wprost – siedzieć z i nad dzieciakiem, by godzinami morderczej pracy „nadgoniło”, co nie do nadgonienia. Czyli cały rok, który mu zabrano.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Dziennikarz działu „Polska”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.
Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej