Dziennikarz działu „Kościół”
Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.
Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka
"Nadal podtrzymuję drugą moją tezę: za moralnie naganną uważam decyzję zatrudnienia się w jakiejś instytucji z ukrytym zamiarem nie przestrzegania przepisów w niej obowiązujących. Opinia moja odnosi się nie tylko do lekarzy, wiąże ona nas wszystkich, niezależnie od typu pracy, jaką wykonujemy. Cel nie uświęca środków."
Jak szanowny ksiądz uważa czy żyją obecnie ludzie którzy mieli być abortowani a dzięki temu, że ich matka spotkała na swej drodze lekarza katolika ocaleli? Uważa ksiądz, że lekarze ci źle zrobili, że pracowali (z ukrytym zamiarem nieprzestrzegania prawa) i ratowali ludzi?
Jeśli za czasów nazizmu ktoś pracował z zamiarem ratowania żydów i nie informował o tym okupanta to też było źle?
- Czyli z zamiarem nie przestrzegania przepisów nakazujących wykonywanie aborcji i przepisywania środków, które jako jedną z dróg działania mają działanie poronne (antykoncepcja: czasem działanie poronne jest główną drogą działania, a czasem działanie poronne jest jako "ostatnie zabezpieczenie", które powoduje śmierć poczętego dziecka, wtedy gdy nie zadziałają inne mechanizmy mające niedopuścić do jego poczęcia).
Nie widzę żadnej niemoralności w nie przestrzeganiu przepisów nakazujących zabijać ludzi. A gdyby mnie miano kiedyś zabić, to wolałbym trafić na taką osobę, która zachowa się "moralnie nagannie" i nie zabije mnie :) Ks. prof. Szostek raczej nie jest osobą, którą chciałbym spotkać na swojej drodze, gyby miało mi grozić jakieś śmiertelne niebezpieczeństwo. Kto okazał się bliźnim dla tego dziecka, które nie zostało "abortowane"? Prof. Chazan, czy ks. prof. Szostek?
Śmiech mnie ogarnia w komentarzu p. Kucharczaka, gdy ostatnio ma uniesienia religijne, i gdy komentuje ks. prof. Szostka, że skorygował swoje poprzednie wypowiedzi, no bo przecież tak "ważna" persona jak prefekt Kongregacji Doktryny Wiary kard. Gerhard Müller wydał opinię lekceważącą etyka.
A on jakoś nie przejął się tym zbytnio, powtórzył słowa prefekta, udając, że się kaja, ale podtrzymał swoje stanowisko, no bo kto może coś złego zrobić ks. profesorowi, spoliczkuje go, pozbawi wszelkich przywilejów i odeśle do domu emeryta dla księży?
Te przepychanki przypominają mi słynną "Monachomachię" I. Krasickiego, w której skrytykował kler za prymitywizm i wygodne życie. Kiedy podniosła się burza protestów, poeta napisał "Antymonachomachię", w której trochę pokajał się, ale podtrzymał swoje spostrzeżenia.
Śmiech mnie ogarnia w komentarzu p. Kucharczaka, gdy ostatnio ma uniesienia religijne, i gdy komentuje ks. prof. Szostka, że skorygował swoje poprzednie wypowiedzi, no bo przecież tak "ważna" persona jak prefekt Kongregacji Doktryny Wiary kard. Gerhard Müller wydał opinię lekceważącą etyka.
A on jakoś nie przejął się tym zbytnio, powtórzył słowa prefekta, udając, że się kaja, ale podtrzymał swoje stanowisko, no bo kto może coś złego zrobić ks. profesorowi, spoliczkuje go, pozbawi wszelkich przywilejów i odeśle do domu emeryta dla księży?
Te przepychanki przypominają mi słynną "Monachomachię" I. Krasickiego, w której skrytykował kler za prymitywizm i wygodne życie. Kiedy podniosła się burza protestów, poeta napisał "Antymonachomachię", w której trochę pokajał się, ale podtrzymał swoje spostrzeżenia.
@korekta (+ wszystkie twoje nicki)
Gdybys uwaznie przeczytal wpis @Winston Smith, to nie musialbys klepac w klawiature o tym, jak to on musi uzupelnic swoja wiedze. Specjalnie dla Ciebie wytluszczonym drukiem cytat: ¨niewinny człowiek, dziecko, zostanie rozerwane na strzępy lub w inny sposób zabite¨. Byc moze nie dostrzegles, ze istota dyskusji jest zabicie sensu stricte a nie sposob, w jaki sie to dzieje.
Ale skoro skupiles sie na wiedzy to pora skorygowac rowniez Twoja (ktora czerpiesz najwyrazniej z wywiadow). Otoz dzis rowniez dokonuje sie skrobanek tudziez innej interwencji chirurgicznej - zawsze wowczas, kiedy aborcja farmakologiczna jest niemozliwa (zazwyczaj po 9 tygodnu ciazy oraz w przypadkach PRZEZYCIA aborcji farmakologicznej - okolo 1-2% przypadkow). Kolejne glupoty, ktore wypisujesz to znieczulenie plodu przy aborcji farmakologicznej. Ciekaw jestem, w jakis sposob podasz znieczulenie (zakladam, ze miejscowe- sic) w przypadku zadawania smierci przez wywolanie zluszczenia lozyska i uszkodzenie trofoblastu (bo na tym de facto polega aborcja farmakologiczna).
1. Kłamiesz nawet odnośnie przytoczonego wywiadu, czyli rzeczy którą można sprawdzić kilkoma kliknięciami (lub po prostu nie potrafiłeś przeczytać tekstu ze zruzumieniem...). W tym wywiadzie na który się powołujesz, ten człowiek, który zabija dzieci przed urodzeniem, sam powiedział, że nie podaje znieczulenia przy wykonywaniu "aborcji" i również sam potwierdza, że dziecko w 20. tyg życia "najprawdopodobniej czuje ból". I gdy np. urodzi się wcześniak, czy przeprowadzana jest jeszcze w łonie matki operacja ratująca życie dziecka, to wtedy podaje się takiemu dziecku środki przeciwbólowe - oczym jest wspomniane w wywiadzie. Przy zabiciu dziecka, także zgodnie ze sposobem wykonywanym przez tego "abortera", dziecku nie podaje się żadnych środków przeciwbólowych. Takie dziecko umiera np. przez uduszenie, czasem jeszcze zanim zakończy się sztucznie wywołany poród (a czasem, jak w przypadku jaki miał miejsce ostatnio miał miejsce we Wrocławiu, dziecku mu się przeżyć - wtedy wkroczył zespół lekarzy ratować dziecko, które przed chwilą inni "lekarze" skazali na śmierć). I wyobraź sobie, że takie duszenie się może być męczarnią. Do tego dochodzi jeszcze zaburzenie pracy serca dziecka itd.
2. Nawet, gdyby ktoś mnie lub ciebie zabił w taki sposób, że by nas nie bolało (np. z użyciem narkozy, że nawet nie wiedzielibyśmy, że umieramy) to nie oznacza, że może zabijać ludzi. Zabijanie ludzi jest zrodnią. Jeśli dziecko jest chore, to się go nie zabija, tylko się je leczy, bez względu, czy dziecko ma pół roku, rok, czy 7 lat, czy jeszcze jest w łonie matki. Ktoś kto proponuje zabicie pacjenta, nie jest lekarzem, tylko jakimś płatnym mordercą.
Możesz dowoli w punktach manipulować, przekłamywać itp., będziesz miał satysfakcję, żeś się z wnętrza wyartykułował, może na jakiś czas będziesz miał spokój.
Więc żadne Twoje wypowiedzi lub innych "tudzież" nie mają żadnego wpływu na decyzje kobiety co ma zrobić ze swoją ciążą.
Możesz dowoli w punktach manipulować, przekłamywać itp., będziesz miał satysfakcję, żeś się z wnętrza wyartykułował, może na jakiś czas będziesz miał spokój.
Więc żadne Twoje wypowiedzi lub innych "tudzież" nie mają żadnego wpływu na decyzję kobiety co ma zrobić ze swoją ciążą.
Za pomniałeś dodać z wywiadu prof. Dębskiego, z którego wynika, że zna ginekologów, którzy wyskrobali sobie luksusowe mieszkanie bądź willę, a potem stali się "prolajfowi", podobnie z kobietami, które kilkanaście razy miały skrobanki i stały się... "śwęte" nagle. Opowiadał też, że żony aktywistów pro life przychodziły do niego aby sprawdzić stan ciąży i gdy okazało się, że płód jest nierozwinięty, decydowały się na terminację. Mówiły, że to wyjątkowa sytuacja. Dla nich tak, ale dla innych kobiet nie? Ginekolog dziwił się tej hipokryzji.
W podobnych szpitalach co u prof. Dębskiego nie ma nacisków na kobiety, wszelkie problemy związane z ciążą, z płodem są omawiane szczegółowo, wraz z zagrożeniami dla płodu lub kobiety, i to one podejmują decyzje czy usunąć ciążę czy nie. Był nawet przypadek, gdy płód miał niewykształcone płuca, kobieta chciała urodzić dziecko, choć lekarze mówili, że umrze. Poród odbył się, położono maleństwo na jej brzuchu, zachowano maksymalnie intymne warunki kobiecie i spokoju, dziecko zmarło z uduszenia.
I to tyle...
Możesz dowoli w punktach manipulować, przekłamywać itp., będziesz miał satysfakcję, żeś się z wnętrza wyartykułował, może na jakiś czas będziesz miał spokój.
Więc żadne Twoje wypowiedzi lub innych "tudzież" nie mają żadnego wpływu na decyzję kobiety co ma zrobić ze swoją ciążą.
Za pomniałeś dodać z wywiadu prof. Dębskiego, z którego wynika, że zna ginekologów, którzy wyskrobali sobie luksusowe mieszkanie bądź willę, a potem stali się "prolajfowi", podobnie z kobietami, które kilkanaście razy miały skrobanki i stały się... "śwęte" nagle. Opowiadał też, że żony aktywistów pro life przychodziły do niego aby sprawdzić stan ciąży i gdy okazało się, że płód jest nierozwinięty, decydowały się na terminację. Mówiły, że to wyjątkowa sytuacja. Dla nich tak, ale dla innych kobiet nie? Ginekolog dziwił się tej hipokryzji.
W podobnych szpitalach co u prof. Dębskiego nie ma nacisków na kobiety, wszelkie problemy związane z ciążą, z płodem są omawiane szczegółowo, wraz z zagrożeniami dla płodu lub kobiety, i to one podejmują decyzje czy usunąć ciążę czy nie. Był nawet przypadek, gdy płód miał niewykształcone płuca, kobieta chciała urodzić dziecko, choć lekarze mówili, że umrze. Poród odbył się, położono maleństwo na jej brzuchu, zachowano maksymalnie intymne warunki kobiecie i spokoju, dziecko zmarło z uduszenia.
I to tyle...
P.S. Zajrzałem raz jeszcze do DF.
@Winston Smith, kłamstwo można udowodnić, którym w tej dyskusji posłużyłeś się. Czytałem dokładnie wywiad z prof. Dębskim w "Dużym Formacie" p.t. "Jestem z pacjentką na dobre i na złe". Oto stosowny fragment odnośnie stosowania środków znieczulających:
"A ból? Płód cierpi podczas aborcji?
- Pewnie cierpi. Im jest mniejszy - tym chyba mniej. Nie wiemy dokładnie, w jakim stopniu rozwój systemu nerwowego przekłada się na odczuwanie bólu. Np. gdy przeprowadza się zabiegi ratujące zdrowie u płodów 20-tygodniowych, w brzuchu matki, to te płody najprawdopodobniej czują już ból, dlatego na wszelki wypadek podaje im się środki przeciwbólowe. Ale przerwanie ciąży w polskim szpitalu to nie jest rąbanie dziecka metalowymi szczypcami, tak jak to pokazują działacze pro-life na swoich plakatach. Już od bardzo wielu lat tak nie jest. Kobiecie podaje się leki, po których następuje poronienie. Dziecko się rodzi drogami natury, w całości, podobnie jak podczas normalnego porodu, tylko kilkanaście tygodni wcześniej. Czy to bardziej boli? Pacjentkę boli na pewno. Taki niedojrzały płód zwykle obumiera, jest to prawie zawsze konsekwencją skurczów podczas poronienia, czy, w zależności od terminu, samego wcześniactwa."
Tu oczywiście prof. Dębski mówi o stosowaniu znieczulenia u płodów 20-tygodniowych ratujących ich życie. Ginekolog nie powiedział, że u płodów do usunięcia stosuje się te środki czy nie, dziennikarka nie zadała dalszych pytań w tej kwestii, każdy wywiad jest dynamiczny, więc nie wszystko można dowiedzieć się w danej kwestii. Niewykluczone, że lekarze na wszelki wypadek przy aborcji, czyli u wczesnego płodu stosują środki znieczulające. Podobnie jak u dentysty lekarz stosuje środek rozpylający, który niweluje ból. Tak więc sprawa jest otwarta.
Koniec dyskusji...
Możesz dowoli w punktach manipulować, przekłamywać itp., będziesz miał satysfakcję, żeś się z wnętrza wyartykułował, może na jakiś czas będziesz miał spokój.
Więc żadne Twoje wypowiedzi lub innych "tudzież" nie mają żadnego wpływu na decyzję kobiety co ma zrobić ze swoją ciążą.
Za pomniałeś dodać z wywiadu prof. Dębskiego, z którego wynika, że zna ginekologów, którzy wyskrobali sobie luksusowe mieszkanie bądź willę, a potem stali się "prolajfowi", podobnie z kobietami, które kilkanaście razy miały skrobanki i stały się... "śwęte" nagle. Opowiadał też, że żony aktywistów pro life przychodziły do niego aby sprawdzić stan ciąży i gdy okazało się, że płód jest nierozwinięty, decydowały się na terminację. Mówiły, że to wyjątkowa sytuacja. Dla nich tak, ale dla innych kobiet nie? Ginekolog dziwił się tej hipokryzji.
W podobnych szpitalach co u prof. Dębskiego nie ma nacisków na kobiety, wszelkie problemy związane z ciążą, z płodem są omawiane szczegółowo, wraz z zagrożeniami dla płodu lub kobiety, i to one podejmują decyzje czy usunąć ciążę czy nie. Był nawet przypadek, gdy płód miał niewykształcone płuca, kobieta chciała urodzić dziecko, choć lekarze mówili, że umrze. Poród odbył się, położono maleństwo na jej brzuchu, zachowano maksymalnie intymne warunki kobiecie i spokoju, dziecko zmarło z uduszenia.
I to tyle...
P.S. Zajrzałem raz jeszcze do DF.
@Winston Smith, kłamstwo można udowodnić, którym w tej dyskusji posłużyłeś się. Czytałem dokładnie wywiad z prof. Dębskim w "Dużym Formacie" p.t. "Jestem z pacjentką na dobre i na złe". Oto stosowny fragment odnośnie stosowania środków znieczulających:
"A ból? Płód cierpi podczas aborcji?
- Pewnie cierpi. Im jest mniejszy - tym chyba mniej. Nie wiemy dokładnie, w jakim stopniu rozwój systemu nerwowego przekłada się na odczuwanie bólu. Np. gdy przeprowadza się zabiegi ratujące zdrowie u płodów 20-tygodniowych, w brzuchu matki, to te płody najprawdopodobniej czują już ból, dlatego na wszelki wypadek podaje im się środki przeciwbólowe. Ale przerwanie ciąży w polskim szpitalu to nie jest rąbanie dziecka metalowymi szczypcami, tak jak to pokazują działacze pro-life na swoich plakatach. Już od bardzo wielu lat tak nie jest. Kobiecie podaje się leki, po których następuje poronienie. Dziecko się rodzi drogami natury, w całości, podobnie jak podczas normalnego porodu, tylko kilkanaście tygodni wcześniej. Czy to bardziej boli? Pacjentkę boli na pewno. Taki niedojrzały płód zwykle obumiera, jest to prawie zawsze konsekwencją skurczów podczas poronienia, czy, w zależności od terminu, samego wcześniactwa."
Tu oczywiście prof. Dębski mówi o stosowaniu znieczulenia u płodów 20-tygodniowych ratujących ich życie. Ginekolog nie powiedział, że u płodów do usunięcia stosuje się te środki czy nie, dziennikarka nie zadała dalszych pytań w tej kwestii, każdy wywiad jest dynamiczny, więc nie wszystko można dowiedzieć się w danej kwestii. Niewykluczone, że lekarze na wszelki wypadek przy aborcji, czyli u wczesnego płodu stosują środki znieczulające. Podobnie jak u dentysty lekarz stosuje środek rozpylający, który niweluje ból. Tak więc sprawa jest otwarta.
Możesz dowoli w punktach manipulować, przekłamywać itp., będziesz miał satysfakcję, żeś się z wnętrza wyartykułował, może na jakiś czas będziesz miał spokój.
Więc żadne Twoje wypowiedzi lub innych "tudzież" nie mają żadnego wpływu na decyzję kobiety co ma zrobić ze swoją ciążą.
Za pomniałeś dodać z wywiadu prof. Dębskiego, z którego wynika, że zna ginekologów, którzy wyskrobali sobie luksusowe mieszkanie bądź willę, a potem stali się "prolajfowi", podobnie z kobietami, które kilkanaście razy miały skrobanki i stały się... "śwęte" nagle. Opowiadał też, że żony aktywistów pro life przychodziły do niego aby sprawdzić stan ciąży i gdy okazało się, że płód jest nierozwinięty, decydowały się na terminację. Mówiły, że to wyjątkowa sytuacja. Dla nich tak, ale dla innych kobiet nie? Ginekolog dziwił się tej hipokryzji.
W podobnych szpitalach co u prof. Dębskiego nie ma nacisków na kobiety, wszelkie problemy związane z ciążą, z płodem są omawiane szczegółowo, wraz z zagrożeniami dla płodu lub kobiety, i to one podejmują decyzje czy usunąć ciążę czy nie. Był nawet przypadek, gdy płód miał niewykształcone płuca, kobieta chciała urodzić dziecko, choć lekarze mówili, że umrze. Poród odbył się, położono maleństwo na jej brzuchu, zachowano maksymalnie intymne warunki kobiecie i spokoju, dziecko zmarło z uduszenia.
I to tyle...
P.S. Zajrzałem raz jeszcze do DF.
@Winston Smith, kłamstwo można udowodnić, którym w tej dyskusji posłużyłeś się. Czytałem dokładnie wywiad z prof. Dębskim w "Dużym Formacie" p.t. "Jestem z pacjentką na dobre i na złe". Oto stosowny fragment odnośnie stosowania środków znieczulających:
"A ból? Płód cierpi podczas aborcji?
- Pewnie cierpi. Im jest mniejszy - tym chyba mniej. Nie wiemy dokładnie, w jakim stopniu rozwój systemu nerwowego przekłada się na odczuwanie bólu. Np. gdy przeprowadza się zabiegi ratujące zdrowie u płodów 20-tygodniowych, w brzuchu matki, to te płody najprawdopodobniej czują już ból, dlatego na wszelki wypadek podaje im się środki przeciwbólowe. Ale przerwanie ciąży w polskim szpitalu to nie jest rąbanie dziecka metalowymi szczypcami, tak jak to pokazują działacze pro-life na swoich plakatach. Już od bardzo wielu lat tak nie jest. Kobiecie podaje się leki, po których następuje poronienie. Dziecko się rodzi drogami natury, w całości, podobnie jak podczas normalnego porodu, tylko kilkanaście tygodni wcześniej. Czy to bardziej boli? Pacjentkę boli na pewno. Taki niedojrzały płód zwykle obumiera, jest to prawie zawsze konsekwencją skurczów podczas poronienia, czy, w zależności od terminu, samego wcześniactwa."
Tu oczywiście prof. Dębski mówi o stosowaniu znieczulenia u płodów 20-tygodniowych ratujących ich życie. Ginekolog nie powiedział, że u płodów do usunięcia stosuje się te środki czy nie, dziennikarka nie zadała dalszych pytań w tej kwestii, każdy wywiad jest dynamiczny, więc nie wszystko można dowiedzieć się w danej kwestii. Niewykluczone, że lekarze na wszelki wypadek przy aborcji, czyli u wczesnego płodu stosują środki znieczulające. Podobnie jak u dentysty lekarz stosuje środek rozpylający, który niweluje ból. Tak więc sprawa jest otwarta.
Koniec dyskusji...
1. Nic takiego nie zapomniałem dodać, bo twój komentarz do mojego postu dotyczył innego zagadnienia, ale jak już wprowadziłeś kolejny wątek, to napiszę krótko: ten człowiek może mówić dowolne wymyślone rzeczy, których nie jesteśmy w stanie zweryfikować bez łamania prawa, czyli bez przeglądania dokumentacji medycznych wszystkich jego pacjentów... Poza tym, nawet jeśli ktoś kto deklaruje się za życiem, dopuściłby się morderstwa własnego dziecka, to jasne jest, że tego kogoś nic by nie usprawiedliwiało. Podobnie policjant, który opowiada się za przestrzeganiem prawa, może w pewnej chwili wejść w pakt z przestępcami i sam stać się przestępcą, ale dla społeczeństwa jest jasne, że bycie przestępcą oraz bycie policjantem przestępcą jest złe.
Dlaczego ktoś miałby mieć jakieś wątpliwości w przypadku zabijania dzieci?? Niezależnie od tego kto by się tego dopuścił, ten czyn jest straszną zbrodnią!
2. Wspomaniny przez ciebie przypadek dziecka, które wg diagnozy nie miało wykształconych nerek, ani płuc, w żaden sposób NIE świadczy o tym, że "lepiej" byłoby dziecko zabić. Po pierwsze lekarz nie jest od decydowania - na podstawie jakiejkolwiek diagnozy - o zabiciu pacjenta! Jeśli lekarz nie jest w stanie wyleczyć pacjenta, to może próbować zminimalizować ból, ale nie zabijać. Zresztą jest wiele przypadków gdzie lekarze wysyłali matkę, żeby zgodziła na zabicie swojego dziecka w wyniku aborcji, bo mówili, że nawet nie przeżyje kilku godzin po porodzie, a tu okazuje się, że dziecko jest zdrowe i ma kilka lat i żyje! Po drugie, gdy dziecko się urodziło, to czy gdy umierało na skutek tego, że miało niewykształcone płuca, to czy nie podano dziecku żadnych środków przeciwbólowych?
3. W pierwszym komentarzu do mojego posta, zarzucałeś mi, że nie wiem jak wygląda zabijanie dziecka w wyniku aborcji. Posiłkując się jakimś wywiadem w wyborczej (którego jak się okazuje nawet nie potrafiłeś przeczytać ze zrozumieniem) zarzekałeś się, że dziecku, które jest zabijane w wyniku aborcji są podawane środki przeciwbólowe... Teraz udało ci się przeczytać ten fragment z trochę większym zrozumieniem i zauważyłeś, że jednak żadne słowa o podawaniu znieczulenia zabijanemu dziecku, wcale tam nie padają! Ale co najgorsze, jesteś w stanie przyjąć każde wytłumaczenie, dlaczego te słowa się tam akurat nie znalazły: a) "dziennikarka nie zadała dalszych pytań w tej kwestii", b) "każdy wywiad jest dynamiczny, więc nie wszystko można dowiedzieć się w danej kwestii". Te tłumaczenia są absurdalne (!), bo akurat ta część wywiadu była poświęcona odpowiedzi na pytanie dziennikarki, czy zabijane dziecko odczuwa ból - i żenujące jest twierdzenie, że akurat dziennikarka i aborter zapomnieli odpowiedzieć na to pytanie, i tak jakoś po prostu by nie powiedzieli, że zabijanemu dziecku podaje się środki przeciwbólowe. - Nie powiedzieli tego, bo nikt nie podaje zabijanemu dziecku środków przeciwbólowych.
Żeby zakończyć twoje żenujące wywody, napiszę, że aby dziecku w łonie matki podawać takie leki przeciwbólowe, jak się podaje przy operacjach w łonie matki, potrzebny by był anestezjolog, który jest w tym wyspecjalizowany. Spory zespół lekarzy pracuje przy operacjach ratujących zagrożone życie dziecka w łonie matki (już sama taka operacja to bardzo poważne zagrożenie dla życia dziecka, ale mówię tu o przypadku, gdy bez przeprowadzenia takiej operacji, dziecko by umarło) i m.in. jest tam anestezjolog, który się specjalizuje właśnie w znieczulaniu dziecka w łonie matki. Przy przeprowadzaniu aborcji takiego specjalisty nie ma. Nikt nie podaje zabijanemu dziecku środków przeciwbólowych.
4. Powtórzę, żeby nie zaginęła podstawowa kwestia: Nawet, gdyby ktoś mnie lub ciebie zabił w taki sposób, że by nas nie bolało (np. z użyciem narkozy, że nawet nie wiedzielibyśmy, że umieramy) to nie oznacza, że może zabijać ludzi. Zabijanie ludzi jest zrodnią. Jeśli dziecko jest chore, to się go nie zabija, tylko się je leczy, bez względu, czy dziecko ma pół roku, rok, czy 7 lat, czy jeszcze jest w łonie matki. Ktoś kto proponuje zabicie pacjenta, nie jest lekarzem, tylko jakimś płatnym mordercą.
Dziekuje za Twoje komentarz, chcialem napisac cos podobnego w odpowiedzi na kolejne brednie wielonickowca ale wyreczyles mnie w b. duzym stopniu.
Warto moze jednak podkreslic dyletanctwo w glosach jak wyzej. Taki ktos bez jakiejkolwiek wiedzy medycznej bedzie unikal odpowiedzi na konkretne pytania uwiarygadniajace jego teze (np. jak konkretnie podaje sie znieczlenie dla plodu przy aborcji farmakologicznej czyli tej bardzo wczesnej) ale bunczucznie twierdzil wszem i wobec ze takowe sie podaje. Po chwili okazuje sie, ze jego wiedza pochodzi z wywiadu (sic!), ktorego nie potrafil nawet przeczytac ze zrozumieniem i ze niczego takiego w tym wywiadzie nie ma :P
Co za to znajdujemy w wypowiedzi takiego ¨racjonalisty¨? Ano kolejna teze, cytuje: ¨na zmemetyzowane dykteryjki ideologii religijnej nie ma odpowiedzi - zwyczajnie.¨ Najsmieszniejsze jest to, ze w poscie, ktory komentowal nie ma ani slowa o religii czy religjnej ideologii. Musial wiec ja sobie wymyslec, aby miec z czym dyskutowac :P
"Nie będę odnosił się do innych wypowiedzi, w tym do uwag pana Okroja, który – jak zauważyłem – funkcjonuje na tym forum w roli swoistej alfy i omegi, zagadującej dyskutantów paplaniną balansującą na granicy ćwierćuczoności. Jest to poniekąd postać symboliczna dla Waszego środowiska: umie bić pianę oddalającą dyskutantów w najdalsze rewiry tego o co w istocie chodzi."
I trzymaj tak @Marcinie...
Niejaki @amster we wspomnianej dyskusji (http://katowice.gosc.pl/komentarze/pokaz/522721) byl laskaw zadac kilka pytan, do ktorych odnioslem sie bardzo szczegolowo punkt po punkcie. Coz wiec robi @amster? - zamiast nawiazac do zapoczatkowanej przez siebie dyskusji postanowil zmienic temat i napisac litanie pt. co sadzi o Okroju. Poniekad ciesze sie ze takiego obrotu sprawy, gdyz pokazuje to jasno, ze adwersarze nie maja zadnych argumentow poza inwektywami i tepa zloscia, ze ktos obnazyl ich ideologiczne zacietrzewienie polaczone z brakiem racjonalnego myslenia.
I owszem - tak wlasnie ¨bede trzymac¨ i naprawde mam to gdzies, co o tym sadzisz nasz forumowy wielonickowcu.
Milego dnia!
Dobre pytanie: Czy trzeba pytać kard. Müllera o opinię na temat drugiej tezy ks. prof. Szostka? Aby ks. Profesor i z niej się wycofał? Uważam, że ks. Profesor skorygował swoje słowa tylko dlatego, ponieważ w tej materii wypowiedział się tylko ktoś, kto jest ma większy autorytet w tej kwestii, gdy jednak na ten temat wypowiedziałby się w taki sposób jak kard. Muller ktoś mniejszy rangą to by ks.prof. Szostek dalej by szedł w zaparte. Ale ten kontekst pokazuje jasno jak słabymi argumentami dysponuje ks. prof. Szostek, skoro tak prędko zmienił swoje bardzo brzydkie poglądy. Jakie to jest wszystko żenujące... Tak naprawdę to pan prof. Chazan winien być przez ks. Szostka przeproszony, prof. Chazan powinien być hołubiony, to ks. prof. Szostek winien liczyć się z przykrymi konsekwencjami a nie pan Chazan, to prof. Szostek winien być usunięty ( to co z tego, że jest na emeryturze) a nie prof. Chazan. Śmiem twierdzić panie Franciszku, że te cytaty Jana Pawła II na temat życia nie przekonają ks. prof. Szostka ponieważ dla niego to jest zbyt >proste<, a on jest przecież >wielkim uczonym, wielkim intelektualistą aby mógł się takimi nad takimi pobożnościowatymi treściami pochylać.< Ale jak to fajnie powiedział ks. prof. Tadeusz Guz: aby zrozumieć rzeczy proste trzeba wiele pracy.< Cała sprawa ze słowami ks. prof. Szostka i solidarności z nim KUL - u pokazuje jak oni robią sobie co chcą... co się dziwić, że wiele ludzi ma gdzieś Kościół, skoro to jest takie >patykiem po wodzie pisane.< Ale to potwierdza w całej rozciągłości to co powiedział ks. prof. Tadeusz Guz: >>> cała ta ekwilibrystyka rzeczywistości jest tak skomplikowana, że nawet największe autorytety się na niej wykładają, w ogóle to się oni nie powinni za to zabierać, ponieważ tak słabe są ich intelekty, że nawet nie widzą kiedy ich umysły zostają przechytrzone przez tę ekwilibrystykę. <<< Jak te autorytety trupieszeją od wewnątrz to widzimy i jak innych ciągnął w dół.
Ks. prof. T. Guz to także profesor KUL. ma poglądy odmienne. Jest przestrzeń do dyskusji - to jest rola Uniwersytetu, katolickiego także. Media manipulują faktami, dobierają fragmenty wypowiedzi, które im odpowiadają i przypisują. Szkoda, ze tego nikt nie widzi.
Mirek, Twoje słowa są wstanie znieść wszystko i przyjąć wszystko, ale to i tak nie ma i nie będzie miało >nic< wspólnego z tematem.
I jeszcze trzy smutne refleksje:
1. Napisanie komentarza z cyklu patrzcie jaki jestem święcie oburzony , do tego dołożenie kilku cytatów niekoniecznie związanych z tematem byle były "mocne" i obowiązkowe nawiązanie do nazizmu kojarzy mi się z publicystyka a la prof Środa, gdzie zamiast argumentów są tylko emocje i "słudzy Watykanu".
2. Aktualnie obowiązująca ustawa o "przerywaniu ciąży", która dopuszcza legalność aborcji w kilku przypadkach, jest ułomnym kompromisem, ale dzięki niej zmieniło się nastawienie społeczeństwa do aborcji i udało się uratować wiele istnień ludzkich. Z drugiej strony jest in vitro , gdzie do dziś nie ma żadnej ustawy.Była szansa na kompromisową ustawę proponowaną przez Pana Gowina, która również mogła zacząć proces zmiany nastawienia społecznego. Niestety również głosem Gościa Niedzielnego została uznana za niemoralną a mogła być początkiem drogi. Ale my wolimy być bohaterem własnego podwórka i wszędzie nawet we własnym gronie widzieć wrogów. Wydaje mi się że zacząłem rozumieć słowa Jezusa, że ludzie tego świata są od nas mądrzejsi.
3. Pracuję w środowisku w środowisku całkowicie postchrzesijańskim. Zawsze mnie wkurzało, że moi koledzy w pracy śmieją się z nas chrześijan niezdolnych do rozmowy. Cała dyskusja wokół próby ( być może nieudolnej) prof Szostka opisania relacji bycia chrześcijaninem a jednocześnie respektowania prawa w demokratycznym państwie, pogarda dla jego poglądów i oskarżanie go jakoby był za aborcją czy za łamaniem czyichkolwiek sumień niestety jest dowodem że moi koledzy mają rację. Chrześcijańska postawa księdza profesora który najpierw poprosił o wytknięcie błędu o teraz z pokorą przyjął autorytet Kościoła spotyka się z pogardą. Bardzo mi smutno.
@AndrzeJ T
¨Z doktryną chrześcijańska są sprzeczne np rozwody, seks pozamałżeński, etc. Czy pracując np w opiece społecznej mam wyrzucić z biura matkę z dzieckiem po rozwodzie bo nie akceptuję rozwodów ?¨
Nie, gdyz przez wyrzucenie matki z dzieckiem w zaden sposob nie zapobiegasz ewentualnemu grzechowi cudzolstwa. Jedyne co robisz to pozbawienie ich pomocy, ktorej potrzebuja, co jawnie kloci sie z doktryna chrzesciajnska.
¨A jeśli z moich podatków finansowane jest np in vitro, płacone są składki do UE , gdzie idą na promocję aborcji to mam nie płacić podatków ?¨
Masz robic wszystko, aby z Twoich podatkow nie bylo finansowane in vitro ani promocja aborcji. Zwazajac, ze z Twoich podatkow finanowana jest przede wszystkim ochrona zdrowia, edukacja czy szeroko pojeta opieka, odmowa placenia podatkow (przy jednoczesnym korzystaniu z systemu) nie jest moze najlepszym wyjsciem. Sugeruje raczej uswiadamiania spoleczenstwa w celu zmiany wladzy na taka, ktora respektuje Twoje wartosci.
„Najlepiej by było, gdyby aborcje, które uważam za zabójstwo niewinnego człowieka, jeżeli już koniecznie mają być przeprowadzane, były wykonywane przez placówki prowadzące diagnostykę prenatalną" – z tego cytatu jasno wynika ,że prof. Chazan sam nie chcąc akceptować aborcji, uważając ją za morderstwo, rozumie złożoność problemu i fakt istnienia prawa do legalnej aborcji.
Cały wywiad jest zresztą bardzo ciekawy, mój szacunek dla prof. Chazana tylko wzrósł.
¨Nie wskazanie gdzie jest możliwość dokonania aborcji ( legalnej) też nie zapobiega aborcji. Wystarczy telefon aby się dowiedzieć.¨
Oczywiscie, ze nie zapobiega, jesli ktos jest zdesperowany aborcje przeprowadzic. Na tej samej zasadzie niepodanie zdesperowanemu mordercy broni do zabicia ofiary nie zapobiegnie jej smierci - wszak moze uzyc np. kamienia lub czegokolwiek innego. To bynajmniej nie znaczy, ze chrzescijanin ma wskazywac poszukujacym miejsce, gdzie przeprowadza sie aborcje ani ze ma dawac mordercy bron do reki.
¨Polecam Ci też wywiad z Prof. Chazanem dla PAP.. Prof. Chazan sugeruje gdzie powinny odbywać się legalne aborcje ( też morderca ?), mówi też że nie złamał prawa.¨
Owszem, czytalem ale najwyrazniej zrozumielismy z niego cos innego. Bo ja na ten przyklad zrozumialem, ze jesli prawo dopuszcza aborcje eugeniczna to powinno byc konsekwentne i nakladac obowiazek jej wykonania tam, gdzie ktos (zgodnie z tym prawem) stwierdza wskazania natury medycznej usprawiedliwione przez prawo ZAMIAST przerzucac wykonanie wyroku na kogos, kto nie uznaje mandatu ¨sedziego¨ zgodnie z obowiazujaca klauzula sumienia. Nie ma tam ani slowa o tym, ze prof. Chazan popiera jakakolwiek aborcje.
¨z tego cytatu jasno wynika ,że prof. Chazan sam nie chcąc akceptować aborcji, uważając ją za morderstwo, rozumie złożoność problemu i fakt istnienia prawa do legalnej aborcji.¨
Owszem, tylko nie wiem co z tego cytatu i Twojego jego podsumowania ma wynikac dla naszej dyskusji? Mysle, ze kazdy zdaje sobie sprawe z faktu istnienia prawa do legalnej aborcji. Tymczasem dyskusja dotyczy tego, czy chrzescijanin ma sie temu prawu podporzadkowac.
A Ty się dziwisz, że się z Ciebie środowisko postchrześcijańskie śmieje. Myślę, że gdziekolwiek będziesz pracował, a nie będziesz umiał bronić swojej wiary, to będziesz pośmiewiskiem. A żeby skutecznie bronić swoich poglądów, trzeba mieć wiedzę a nie informacje z mediów. I na tym polega Twój problem.
Poza tym, Szostek podtrzymuje swoją drugą tezę. Do czasu... aż mu to wytknie kard. Müller. Tak go szatan za gardło trzyma!
Dodam jeszcze że samo myślenie o aborcji na dziecku, może otworzyć Diabłu drzwi od stodoły do Twojego życia. Już nie mówiąc jak może zranić dziecko kiedy się dowie. Z pokusami, jakie by były: czy to ukraść, oczernić, przespać się z mężatka, iść na czarna msze, molestować się NIE rozmawia. Rozważanie pokusy, jakieś kosztowanie, rozkoszowanie się, nic dobrego nikomu nie dało.
Dziękuję redaktorze. Każdemu z nas może się trafić że wygaduje głupoty, dobrze jest też jeśli potrafi sobie zdać z tego sprawę.
Wydaje mi się, że im człowiek ma więcej tytułów przed nazwiskiem, tym bardziej zaczyna "kombinować", szukając dziury w całym.
A wystarczy być jak dziecko, bez tego całego naukowego (?) balastu stosować to czego uczył Jezus. Cokolwiek uczyniliście najmniejszemu...
Prawo jest dla człowieka, a nie człowiek dla prawa.
Tu na prawdę nie trzeba Prefekta Kongregacji ds Wiary. Ks. prof. mógłby zapytać jakąś moherową babcię, co z różańcem w ręku spędza godziny. A ta by mu sprawę wyjaśniła.
Pozdrawiam Panie Kucharczak
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.