Dziennikarz działu „Kościół”
Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.
Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka
Do ostjan:
Nie wiem czy jest zgodne z Katechizmem, bo tak dobrze go nie znam, ale na pewno jest zgodne z Pismem Świętym.
Np. księga Przysłów 13,1:
"Syn mądry miłuje karcenie,
naśmiewca nie słucha nagany"
Albo Prz 13, 24:
"Nie kocha syna, kto rózgi żałuje,
kto kocha go - w porę go karci "
A ja dodam jeszcze:
"Każdy wiek i stopień rozeznania wymaga właściwego traktowania. Dlatego też ilekroć popełnią jakiś błąd chłopcy,ludzie bardzo młodzi, lub tacy, którzy nie mogą w pełni zrozumieć, jak ciężką karą jest ekskomunika, trzeba ich karcić surowym postem albo dotkliwą chłostą, aby się poprawili." RB 30
Podkreślenia moje.
W takim razie, może należy dodać do cnót chrześcijańskich i obowiązkowych kanonów wychowawczych?
Puentą niech będą słowa Św. Pawła, "Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale obym nie stał się niewolnikiem czegokolwiek"
Powiem Panu coś opartego na praktyce nauczycielskiej, ze szkoły zawodowej: w ubogich i słabo wykształconych klasach społecznych bicie dzieci jest na porządku dziennym. I co? I te dzieci, gdy dochodzą do 16-17 roku życia mają już na koncie wyroki, zatrzymania, procesy...
Od jutra zacznij lepiej walczyć ze swoją głupotą i naucz się czytać ze zrozumieniem. Ktoś tu, oprócz Ciebie naisał, że należy bić profilaktycznie? Jeśli tak, wskaż kto. A jeśli nie, to wiedz, że mądrość polega na tym, że się wie, co się pisze a nie, że się pisze co się wie.
Według słów przytoczonej przeze mnie pani psycholog, uderzenie otwartą ręką w twarz na przykład, nie powoduje nic innego jak upokorzenie. Żaden normalny rodzic dzieci po twarzy nie bije.
Nie siejmy propagandy że nie można karcić dzieci biciem, nie zrównujmy takich zachowań z pobiciem, bo to jakby zrównać jedzenie z obżarstwem. Obżarstwo również jest patologiczne, więc może zabrońmy jeść?. A istnieje chyba różnica pomiędzy jedzeniem a obżarstwem prawda?, tak samo jest różnica pomiędzy stosowanym od zawsze klapsem czy kapciem, a kijem czy pięścią.
Chodziło mi bowiem o logiczną konsekwencję założenia wypowiedzianego w słowach: "karcenie biciem dziecka jest jak najbardziej słuszne, bo powoduje że dziecko przechodzi stres, chce go uniknąć, jak każdy normalny człowiek, no i przede wszystkim przyzwyczaja do stresu, które będzie towarzyszyło życiu aż do grobu. Jak można dziecko krzywdzić, nie przyzwyczajając go do stresu?".
Proszę wczytać się w powyższe zdanie dokładnie, jak Pan pisze, ze zrozumieniem. Wynika z niego, że dobrą stroną i niejako celem karcenia przez bicie jest przyzwyczajanie dziecka do stresu życiowego. i drugie zdanie: niekarcenie dziecka przez bicie jest jego krzywdzeniem. Idąc tym tropem można by uznać, że warto karać dzieci profilaktycznie.
Proszę przeczytać moją wypowiedź ze zrozumieniem i zobaczyć w niej ironię.
A ze swoją głupotą walczę codziennie, mogę Pana serdecznie uspokoić. Ja przynajmniej nikogo nie obrażam.
Nie mogę przyjąć takiego tłumaczenia. Z karcenia dziecka klapsem wcale nie wynika założenie, że należy je "profilaktycznie" "klapsować". Natomiast właśnie logika podpowiada, że klaps, choć ewidentnie jest odbierany jako zło i rzeczywiście jest "porażką wychowawczą" mimo wszystko może mieć zbawienne skutki w postaci otrzeźwienia winowajcy.
Sam oceniam klaps jako wynik wcześniejszych zaniedbań wychowawczych rodziców w stosunku do potomostwa, ale jeśli to ma w przyszłości tego młodego człowieka uchronić od krzywdzenia siebie i innych to jest to bardziej wskazane niż pobłażliwość i pozostawienie występku bez adekwatnej kary.
Piszesz, "Idąc tym tropem można by uznać, że warto karać dzieci profilaktycznie."
Profilaktyka ze swojego założenia polega na zapobieganiu, i nijak ma się do wychowania, które polega na sprawiedliwości, czyli oddawaniu za czyny co należne, i nauce w ten sposób odpowiedzialności.
Bicie dzieci bez powodu jest anormalne, naganne, i do cna złe. Natomiast kara słusznie wymierzona, która spowoduje stres, nauczy że ten czyn jest naganny, człowiek będzie chciał uniknąć stresu, co jest normalnym odruchem, i z tego powodu by uniknąć stresu będzie unikał czynu.
W mojej wypowiedzi proszę nie koncentruj się na samym karceniu biciem, tylko spójrz do jakich konsekwencji prowadzi wychowanie bez ponoszenia konsekwencji za swoje złe czyny. Czy słowna nagana, albo co dziś dosyć często spotykane ślepa obrona i popieranie czynów dzieci jest dla nich dobre?. Czy dobre jest na przykład przymykanie oczu rodziców na seks 16-18 latków?.
Stosunek dzieci do nieodpowiedzialnego seksu wynika z wychowania, i wartości które dziecko widzi w domu. Mnie rodzice karcili biciem, a pomimo to poświecili 20 lat na moją codzienną rehabilitację, bym funkcjonował normalnie. Rehabilitowali mnie po 8 godzin dziennie, pracując po 8 godzin na kopalni. Wpoili mi wiarę w Boga, wpoili odpowiedzialność, i pierwszy swój kontakt seksualny miałem po ślubie w wieku 26 lat. Garb od tego mi nie urósł że tak późno odbyłem stosunek, a mam dziś obok siebie kobietę którą będę kochał do ostatniego tchnienia duszy mojej, mam kobietę w momencie kiedy jej obok nie ma, moja dusza rozpaczliwa szuka życia niczym tonący tlenu, i córeczkę, którą kocham wszystkimi swoimi zmysłami, za którą bez wahania oddałbym życie.
Zgodnie z logiką artykułu należałoby przestać zajmować się wszystkimi sprawami "drobniejszymi" (choć wcale nie uważam tej za drobniejszą), póki nie załatwimy "ważniejszych".
Felieton haniebny. Tyle chciałem powiedzieć jako Polak, katolik, pedagog i ojciec pięciorga dzieci.
Za czasów mojej młodości, powszechne były "łapy" wymierzane przez nauczycieli, ale wtedy żadnemu uczniowi nawet nie przyszło do głowy, żeby nauczyciela terroryzować, np. "ozdabiając" mu głowę koszem na śmieci.
@jur nie poda ani jednego takiego przykładu, ponieważ je "sobie" wymyślił. Czyli grzeczny uczeń gazety wybiórczej - nakłamać, a nuż ktoś uwierzy...
No, chyba że ktoś w dzieciństwie był bity, to może nie rozumieć różnicy między klapsem a biciem, wtedy również nie dostrzeże wypływającego z klapsa dobra. Ja miałem dobrych rodziców, nigdy nie zrobili mi krzywdy, nigdy mnie nie pobili, natomiast za klapsy jestem im wdzięczny.
Wydaje mi się, że podstawowa różnica między biciem a klapsem wynika nie z użytej siły, a z motywacji- bije się w złości, a klapsa daje się z miłości, użyta siła jest jedynie konsekwencją motywacji.
No i najważniejsze, jak już ktoś wcześniej zauważył (ktoś podpisujący się mama :) ) celem artykułu w żadnym momencie nie jest zachęta ani do bicia, ani nawet do dawania klapsa, ale zwrócenie uwagi na fakt, że rabanu robi się nad klapsem, niż nad zabijaniem dzieci. Z pewnością nie powstałby ten artykuł, gdyby Rzecznik Praw Dziecka z równą determinacją, z jaką inicjuje akcje przeciwko klapsom, inicjował akcje przeciwko zabijaniu dzieci. Innymi słowy: nie tyle problemem jest ta akcja przeciw klapsom, co brak podobnej akcji przeciwko zabijaniu niewinnych dzieci.
Tak samo w tym przypadku, kampania przeciwko biciu dzieci jest słuszna. Kampanię o prawa nienarodzonych trzeba po prostu prowadzić osobno - równolegle. Ale nie zamiast.
Książka napisana 60 lat temu a jakże aktualna.
Rozumiem ze przemoc wobec zony/meza tez jest wskazana albo wręcz - obowiazkowa - zgodnie z jakas "nieznana" forma katolicyzmu??? Tylko zaraz a moze to juz islam i bo teraz ta religia jest trendy, zenada drogie GN, nawroccie się zamiast zaprzeczać haniebnie swoim ideałom...
Ale o tym się za wiele nie mówi, a o kampanii na ten temat jakoś nie słyszałam ...
Tych którzy demonizują klaps jako formę skarcenia dziecka (używaną tylko w sytuacjach wyjątkowych) chciałbym zapytać jakie narzędzie wychowawcze uznają za "humanitarne". Proszę o konkretne propozycje, bo mam nadzieje, że już wszyscy się z tym zgadzają, że tzw. "bezstresowe" wychowanie w myśl zasady "róbta co chceta" nie jest właściwą formą wychowania.
Czy np. gdy dziecko w wieku 5-8 lat robi krzywdę sobie lub innym stosujecie "łagodną persfazję" połączoną z wyłuszczeniem wszystkich argumentów popartych naukowymi badaniami? Rozumiem, że dziecko w tym wieku przyjmują ze zrozumieniem zaangażowanie "humanitarnych" rodziców, dziękuje za zwrócenie uwagi i choć nie widzi złych konsekwencji swego zachowania to na pewno od teraz za każdym razem jak będzie miało ochotę kogoś skrzywdzić przypomni sobie któryś z argumentów rodziców i zaniecha swoich niecnych uczynków.
Proszę nie przeszkadzać rzecznikowi. W Polsce i tak za dużo jest przemocy wobec dzieci, fizycznej i słownej.
Niech Pan nie łączy również dzieci już narodzonych z tymi nierodzonymi. Jedne i drugie są równie ważne.
To rodzice kochają swoje dzieci tysiące razy bardziej niż jakikolwiek najbardziej wykształcony urzędnik.
Ta kampania to kolejny atak na rodzinę. Uważajcie!
Rodzice znają swoje dzieci, urzędnik nie.
Janeczek w wieku młodzieńczym, gdy coś przeskrobał, rodzice prosili i błagali, a gdy to nie pomogło, to zamykali się w drugim pokoju.
Janek od roku dorosły - co weekend sprowadzał do domu kolegów i koleżanki, była "chata i szkło". Rodzice od godziny 17-ej musieli się zamykać w swoim pokoju, by "Nie przynosić synowi wstydu swą... "starością"..."
Jan 29-letni mężczyzna - idzie do więzienia, bo "starzy nie rozumieli moich potrzeb", nie chcieli wziąć kredytu na jego BWM, więc ich "eksmitował" przez... okno.
Jest takie państwo - Singapur, bardzo bogate, nowoczesne i o niskiej przestępczości. W Singapurze za małe przekroczenia prawa stosuje się spore kary pieniężne, za duże przestępstwa obowiązuje więzienie. Ale więzienia kosztują podatnika spore pieniądze i raczej nie ma nadziei na ich odzyskanie, a do tego dochodzi spore ryzyko, że ukarany więzieniem za kradzież roweru w więzieniu zamiast się poprawić nauczy się tylko przestępczego fachu. By tego uniknąć Singapurczycy wymyślili więc karę pośrednią, tj. ...chłostę. Kto jej "zakosztuje" nie ma ochoty na więcej i najczęściej na tym etapie kończy swą przestępczą edukację.
...
Janeczek w wieku młodzieńczym, gdy coś przeskrobał, rodzice prosili i błagali, a gdy to nie pomogło, to zamykali się w drugim pokoju.
Janek od roku dorosły - co weekend sprowadzał do domu kolegów i koleżanki, była "chata i szkło". Rodzice od godziny 17-ej musieli się zamykać w swoim pokoju, by "Nie przynosić synowi wstydu swą... "starością"..."
Jan 29-letni mężczyzna - idzie do więzienia, bo "starzy nie rozumieli moich potrzeb", nie chcieli wziąć kredytu na jego BWM, więc ich "eksmitował" przez... okno.
Jest takie państwo - Singapur, bardzo bogate, nowoczesne i o niskiej przestępczości. W Singapurze za małe przekroczenia prawa stosuje się spore kary pieniężne, za duże przestępstwa obowiązuje więzienie. Ale więzienia kosztują podatnika spore pieniądze i raczej nie ma nadziei na ich odzyskanie, a do tego dochodzi spore ryzyko, że ukarany więzieniem za kradzież roweru w więzieniu zamiast się poprawić nauczy się tylko przestępczego fachu. By tego uniknąć Singapurczycy wymyślili więc karę pośrednią, tj. ...chłostę. Kto jej "zakosztuje" nie ma ochoty na więcej i najczęściej na tym etapie kończy swą przestępczą edukację.
...
W karceniu nie o "metodę" chodzi lecz o to by "karcić z miłością".
Napomnienie słowne też jest karceniem i też "słowem można zabić". Rodzic nie stosujący kar cielesnych lecz słownie "nękający" może doprowadzić do np. samobójstwa.
Powtórzę się: w karceniu/napominaniu istotne jest aby karcić/napominać z miłością.
Nim zaczniesz mnie krytykować lub wyśmiewać zastanów się:
Czy z miłością można bić 3 miesięczne dziecko pięścią? Czy z miłością można poniżać "słownie" i znęcać się psychicznie nad nastolatkiem?
Czy matka klepiąca 2 lata, który wyrywa się z ręki i wbiega za "piłeczką" na ruchliwą ulicę
jest osobą "stosującą nadmierną przemoc"? Czy możę kochającą, opiekującą się i zatroskaną matką?
Karcenie z miłością jest tożsame ze sprawiedliwością, a nie z "wykorzystywaniem" sytuacji dla zaspokojenia swego (słusznego lub nie) gniewu.
Więc nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Nie kążdy "klaps" jest maltretowaniem tak jak nie każde napomnienie słowne jest "znęcaniem się psychicznym".
Pozdrawiam myślących
RaBi
Polecam w "Rzeczpospolitej" artykuł S. Cenckiewicza, wyjaśniający korzenie obecnych kłopotów w Kościele: "Z jakich źródeł czerpie swoje pomysły grupa Franciszka i kardynała Waltera Kaspera? Który z papieży obdarzył ludzi wygłaszających poglądy tak nieroztropne lub wręcz heretyckie godnością biskupów i kardynałów? Każdy wie. Ich kariery nie byłyby możliwe, gdyby nie Jan Paweł II."
przewage fizyczna.Moja cora,moj syn, moj kot i moj pies nigy nie byly zniewazone przemoca fizyczna.Wyrosly na cudownyh ludzi.Kot i pies tez.Bo to tez zyjatka.Mam kochana Zone. Jestem ateista .Mozna?
kłamstwo jest tak samo złe jak przemoc fizyczna i pozostawia tak samo trwałe skutki w psychice.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.