Istnieje w Rzymie pradawna tradycja, zgodnie z którą pobożni chrześcijanie w każdy dzień Wielkiego Postu odwiedzają inny kościół Wiecznego Miasta. George Weigel, amerykański teolog i biograf Jana Pawła II podążył tym pielgrzymkowym szlakiem. Jak później wyznał, był to najlepszy Wielki Post w jego życiu. Owocem tego czasu są jego komentarze do czytań biblijnych i brewiarzowej liturgii godzin. George Weigel wydał je w książce pt. „Rzymskie pielgrzymowanie”, która właśnie ukazała się po polsku nakładem wydawnictwa M.
Użytkownik Gosc.pl każdego dnia tegorocznego Wielkiego Postu znajdzie tu kolejny fragment tej książki.

Piątek po Środzie Popielcowej - stacja u św. św. Jana i Pawła

Niektórzy współcześni chrześcijanie zestawiają z sobą sprawiedliwość i miłość bliźniego, pomniejszając znaczenie tej drugiej.

Podczas pierwszych dni wielkopostnej pielgrzymki liturgia zachęca nas do refleksji nad trzema klasycznymi praktykami pokutnymi tego okresu liturgicznego, jakimi są post, jałmużna i gorliwa modlitwa, oraz ich wzajemnym powiązaniem. Teksty dzisiejszej liturgii oraz tradycje otaczające dwóch rzymskich męczenników, którym poświęcony jest kościół stacyjny dzisiejszego dnia, stanowią materiał do rozmyślań nad tymi powiązaniami w pierwszy piątek Wielkiego Postu.

Piątek po Środzie Popielcowej - stacja u św. św. Jana i Pawła   Bazylika św. św. Jana i Pawła: fresk w apsydzie, Chrystus w chwale (Cristoforo Roncalli, 1588) Stephen Weigel Zachowało się bardzo mało informacji historycznych na temat dwóch rzymskich żołnierzy, a potem senatorów, Jana i Pawła, aczkolwiek cieszyli się oni od piątego wieku już tak ogromną estymą w Rzymie, że ich imiona pojawiły się w Pierwszej Modlitwie Eucharystycznej Kanonu Rzymskiego. Przedsoborowy brewiarz opisuje ich jako „mężów miłosierdzia, dwie oliwki, dwie lampy świecące przed Panem”, którzy rozdali własny majątek ubogim z miasta, „aby niczym nieobciążeni zacząć mogli wędrówkę ku wieczności”. Wędrówka ta rozpoczęła się od ich męczeńskiej śmierci za czasów panowania Juliana Apostaty (361–363), cesarza pragnącego przywrócić kult dawnych pogańskich bóstw chylący się ku upadkowi od czasu przyjęcia chrześcijaństwa przez cesarza Konstantyna, mniej więcej pół wieku wcześniej. Dom Jana i Pawła znajduje się pod obecną bazyliką, a miejsce to stało się później oficjalną siedzibą rzymskich diakonów odpowiedzialnych za pomoc ubogim, bezdomnym i zapomnianym przez innych mieszkańcom miasta. Tym samym święci Jan i Paweł oraz ich stacja ucieleśniają słowa Pana, które docierają do nas przez proroka Izajasza w dzisiejszym pierwszym czytaniu mszalnym; słowa będące ostrą krytyką postu oderwanego od modlitwy i troski o uciemiężonych:

Otóż w dzień waszego postu wy znajdujecie sobie zajęcie i uciskacie wszystkich waszych robotników. Otóż pościcie wśród waśni i sporów, i wśród bicia niegodziwą pięścią. Nie pośćcie tak, jak dziś czynicie, żeby się rozlegał zgiełk wasz na wysokości. Czyż to jest post, jaki Ja uznaję, dzień, w którym się człowiek umartwia? Czy zwieszanie głowy jak sitowie i użycie woru z popiołem za posłanie – czyż to nazwiesz postem i dniem miłym Panu? Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków. Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie, chwała Pańska iść będzie za tobą. Wtedy zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: „Oto jestem!”.

Ten fragment z Księgi proroka Izajasza uwypukla rolę hebrajskich proroków jako głosicieli sprawiedliwości. „Proroctwo” w rozumieniu Starego Testamentu nie oznaczało przede wszystkim przewidywania nadchodzących pomyślnych (lub, jak to miało miejsce zazwyczaj, niepomyślnych) wydarzeń. Przeciwnie, prorok, jeśli właściwie go rozumiano, był człowiekiem o wyostrzonym spojrzeniu, dostrzegającym to, co się dzieje tu i teraz, szczególnie wyczulonym na niesprawiedliwość. Dla typowego hebrajskiego proroka niesprawiedliwość była formą odstępstwa od wiary: działać niesprawiedliwie oznaczało łamać przymierze zawarte z Panem na Synaju. Dla ludu Wyjścia żyć w niesprawiedliwości oznaczało popaść na powrót w nawyki niewolników. Niesprawiedliwość była „Egiptem”; Ziemia Obiecana powinna być krainą sprawiedliwości.

Niektórzy współcześni chrześcijanie zestawiają z sobą sprawiedliwość i miłość bliźniego, pomniejszając znaczenie tej drugiej. Jest to skrajna postać zdrowego instynktu, wypaczająca zarówno sprawiedliwość, jak i miłość bliźniego. Zdrowy instynkt polega na tym, by pojąć za Izajaszem, że mamy do czynienia w świecie nie tylko z niesprawiedliwymi ludźmi, ale także ze strukturami niesprawiedliwości. Oczywistym tego przykładem jest rasizm, czyli wpisana w prawo zasada, że niektórzy ludzie są obywatelami drugiej kategorii. Kultury odznaczające się uprzedzeniami religijnymi i systemy polityczne nieuznające prawa do wolności religijnej stanowiącej pierwsze z praw człowieka są naznaczone niesprawiedliwością na poziomie systemowym, a nie jedynie przez działanie jednostek. Chrześcijanie przez chrzest zostają włączeni nie tylko w misję kapłańską i królewską Chrystusa, lecz także w Jego misję prorocką. A zatem działanie przeciw niesprawiedliwości – niesprawiedliwości w naszych sercach oraz niesprawiedliwości systemów społecznych – to imperatyw ewangeliczny.

Równocześnie przykład Jana i Pawła oraz wezwanie Izajasza do „sprawiedliwego” postu prawego życia przypominają nam, że sprawiedliwość oderwana od miłości bliźniego jest zimna i bezosobowa. Źle pojęte dążenie do sprawiedliwości, jeśli nie stara się z miłością bliźniego naprawić niesprawiedliwości, może się skończyć nową formą opartej na pysze opresji. „Jeśli chcesz kogoś zmienić, musisz go najpierw pokochać” – nauczał bardzo mądrze Martin Luther King.

Oznacza to także, że działania na rzecz bardziej sprawiedliwego życia społecznego nie zwalniają nas z obowiązku prostszych, bardziej osobistych uczynków miłości wobec bliźniego; z obowiązku powiedzenia dobrego słowa przygnębionemu koledze; z obowiązku słów pociechy skierowanych do przyjaciela, u którego w rodzinie ktoś choruje; z obowiązku poświęcenia uwagi współmałżonkowi lub dziecku, których zaniedbujemy, zaprzątnięci swoimi sprawami. Inną istotną formą praktyki wielkopostnej jest miłość okazywana w formie wsparcia finansowego. Codzienny datek na biednych lub uciemiężonych, chociażby niewielki, to użyteczna praktyka wielkopostna, niezależnie od tego, czy dokonuje się to przez uczestnictwo w zbiórkach wielkopostnych organizowanych przez różne organizacje charytatywne afiliowane przy Kościele czy też w formie bardziej szczególnej: na przykład w okresie Wielkiego Postu 2011 seminarzyści Papieskiego Kolegium Ameryki Północnej podczas codziennych mszy anglojęzycznych w kościołach stacyjnych Rzymu zorganizowali zbiórkę na potrzeby prześladowanego Kościoła katolickiego w Iraku.

Tradycyjne praktyki wielkopostne mają być niczym „uwieńczenie domowego budynku, który wznosisz dla Pana”, jak naucza nas święty Jan Chryzostom, tak by każdy chrześcijanin mógł przyjąć Boga, za którym podążamy wielkopostną drogą nawrócenia „w królewskim pomieszczeniu [...] w świątyni swojej duszy”. Ten wielki wschodni Doktor Kościoła przypomina nam także o istnieniu zasadniczego związku między dawaniem jałmużny a innymi dziełami miłosierdzia i modlitwą: „myśl bowiem nasza winna być zwrócona ku Bogu nie tylko w czasie modlitewnego skupienia, ale również wtedy, gdy oddajemy się zajęciom zewnętrznym, jak troska o ubogich, pielęgnowanie chorych itp., lub gdy wykonujemy jakieś inne pożyteczne dzieła dobroczynne. Wówczas także nasze myśli i pragnienia powinny tkwić w Bogu, aby to, co czynimy, było zaprawione solą Bożej miłości, dzięki której stałoby się przyjemnym pokarmem dla Pana wszechrzeczy”.

Wielki Post to sposobność praktykowania modlitwy, postu i dzieł miłosierdzia z większą gorliwością, niż czynimy to zazwyczaj. Te tradycyjne praktyki wielkopostne nie są jednak powiązane jedynie z Wielkim Postem. W różnym stopniu i w różnym czasie każda taka praktyka powinna kształtować życie chrześcijanina przez cały rok liturgiczny. Te trzy praktyki, o czym nam przypomina dzisiejsza stacja, wplecione są w tkankę życia łaski. To, jak należycie lub nienależycie wywiązywaliśmy się z tych chrześcijańskich obowiązków przez cały ubiegły rok, stanowi kluczowy element rachunku sumienia, do którego wzywa nas Kościół w pierwszym okresie Czterdziestu Dni.

Fragment z książki George'a Weigela „Rzymskie pielgrzymowanie”, Wydawnictwo M, Kraków 2015

« 1 »
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Reklama

Najnowszy numer

Nowy numer 19/2024

12 maja 2024

Dobry wzrok analfabety

Próbował mi niedawno kolega psycholog tłumaczyć różnicę pomiędzy urojeniami i halucynacjami. Mało z tego zrozumiałem i nie zamierzam absolutnie tej wiedzy przekazywać dalej, do codziennego życia nie jest ani mnie, ani szanownemu Czytelnikowi niezbędna.

Więcej w Artykuł