Nowy Numer 16/2024 Archiwum
  • Embriolog
    15.11.2018 15:51
    Skuteczność kriokonserwacji to blisko 99%, więc nie wiem, skąd redaktor ma takie dane. Obecnie obowiązująca ustawa nie zezwala na niszczenie zarodków.
    doceń 27
    • 1julek
      18.11.2018 15:31
      No tak, skutecznie zamrażają, skutecznie rozmrażają. Tylko, że przy okazji umierają, albo ulegają uszkodzeniu zarodki... (dzieci!).
      • gość
        18.11.2018 16:33
        O wiele mniej, niż przy naturalnym poczęciu. Skuteczność mrożenia to 97%, przy naturalnym poczęciu organizm odrzuca ponad połowę zapłodnionych komórek jajowych.
        doceń 18
        0
  • Godzilla
    15.11.2018 21:45
    Panie Redaktorze, z całym szacunkiem - bredzi Pan. Po pierwsze błędnie zakłada Pan, że z każdej zapłodnionej komórki jajowej powstanie zarodek, nie, nie z każdej. Tak jak w naturze, tak i "na szkle" część komórek jajowych jest wadliwych bądź niedojrzałych i nie da się ich zapłodnić. Średnio na 6 komórek jajowych, przy dobrych wiatrach, 3-4 będzie zdolnych do zapłodnienia. A czasem ani jedna. Stąd Pana wyliczenia, że każda para przystępująca do ivf ma po 6 zarodków są po prostu nierealne. Po drugie pisze Pan o "nieudanym połączeniu" gamet - w takim przypadku przecież zarodek w ogóle nie powstaje! Dalej - o jakim zabijaniu Pan mówi skoro w Polsce obowiązuje zakaz niszczenia zarodków? A jeśli chodzi o mrożenie, to jak pisze mój przedmówca, jest to metoda bezpieczna i o wiele bardziej skuteczna niż mrożenie samych komórek jajowych.
    doceń 27
    • 1julek
      17.11.2018 20:35
      "Panie Redaktorze, z całym szacunkiem - bredzi Pan." No, ładny mi to "cały szacunek". Poza tym ja w tym artykule nie widzę stwierdzenia Autora, że "z każdej zapłodnionej komórki jajowej powstanie zarodek". Każda zapłodniona komórka jajowa jest zarodkiem, czyż nie? In Vitro należy zakazać. I proszę nie wprowadzać nikogo w błąd, że mrożenie to metoda bezpieczna. Część zarodków w wyniku mrożenia i rozmrażania ginie, jest to więc metoda śmiertelnie niebezpieczna dla zarodków.
      • gosc
        18.11.2018 09:02
        Nie każda zapłodniona komórka jajowa jest zarodkiem. Po połączeniu się komórek tworzy się zygota, która rozwijając się dalej przejdzie w stadium moruli, blastocysty a dopiero z tego powstanie zarodek. W procesie in vitro obserwuje się moment przejścia moruli w stadium blastocysty. Właśnie na tym etapie dochodzi do selekcji, ponieważ zdecydowana większość komórek nie wykształca blastocysty. Podczas naturalnego zapłodnienia dochodzi wtedy do wydalenia takiej komórki z organizmu, przy in vitro nie implantuje się takiej komórki, bo na 100% wiadomo, że nie powstanie z niej nowe życie.

        Co do mrożenia, przeżywalność embrionów podczas mrożenia i rozmrażania jest na poziomie 97%.
        doceń 16
        0
  • In vit
    15.11.2018 22:37
    "...nieudanego połączenia żeńskiej i męskiej komórki rozrodczej..." jeżeli połączenie jest nieudane to nie powstał zarodek, czyli nie mógł zostać zniszczony. trochę logiki w artykule nie zaszkodzi. Dodatkowo kobiecie "podaje się na jeden raz kilka zarodków. In vitro jest metoda leczenia niepłodności i tyle. Kiedyś zakazane były operacje, Michał Anioł poznawał anatomię człowieka potajemnie. Najwięcej do powiedzenia w sprawie in vitro maja stare chłopy, którzy w dodatku z tematem zapoznali się wybiórczo
    doceń 17
    • mateo
      16.11.2018 13:08
      Jest ogromna niemoralność w in vitro także ze względu na miliony osieroconych dzieci na całym świecie. Fiksujemy się na tym, aby mieć swoje własne dziecko, a nie dostrzegamy godności ludzkiej w afrykańskich czy azjatyckich sierotach.
      • Ja
        16.11.2018 13:57
        Naprawde dobra rzecza jest adopcja sierot afrykanskich do Europy? Moze jeszcze szczegolnie do Polski? Pomijajac juz procedury.
        doceń 16
        0
      • Dremor
        19.11.2018 11:00
        Adopcja dziecka z Afryki jest prostsza proceduralnie, niż adopcja polskiego dziecka w Polsce.
        doceń 0
        0
    • natura
      16.11.2018 15:36
      IN VITRO nie jest metodą leczenia - jest zastępczym zapłodnieniem - pozaustrojowym. W IN VITRO wcale nie prowadzi się leczenia, które w rezultacie przywraca kobiecie i mężczyźnie płodności. Zarzucasz autorowi brak zapoznania z tematem. Ty zrobiłeś to samo. Nowoczesne leczenie niepłodności to naprotechnologia. Poczytaj o tym.
      • Godzilla
        16.11.2018 20:10
        @Natura jeśli przyjmiemy Twoją definicję, że leczeniem nieplodnosci jest postępowanie, które w rezultacie przywraca kobiecie i mężczyźnie płodność, to przykro mi, ale napro leczeniem również nie jest. W napro poza obserwacją cyklu wdraża się leczenie konwencjonalne, polegające na stymulacji jajeczkowania (cytrynianem klomifenu lub letrozolem ). Wówczas pod wpływem leków w tym konkretnym cyklu, uwalniana jest jedna komórka jajowa lub kilka. Jeśli kobieta ma pcos, niską rezerwę, zaburzenia hormonalne, to bez takiej stymulacji nie owuluje. Zatem po odstawieniu leku nie "zdrowieje", jest tak samo niepłodna jak wcześniej, bowiem wspominane preparaty nie prowadzą do utrzymania efektu terapeutycznego, tylko sztucznie indukują jajeczkowanie. Poczytaj o tym.
        doceń 17
        0
      • Vizia
        16.11.2018 22:53
        Ja akurat znam jedno dziecko z invitro (dziewczynka), jej młodszy brat począł się w tym samym małżeństwie dwa lata później NATURALNIE!
        doceń 6
        0
  • Kuba
    16.11.2018 07:28
    In Vitro to dzieciobójstwo na ogromną skalę. I pokazuje że rządzący życie dzieci mają za nic.
    doceń 12
    • Godzilla
      16.11.2018 12:41
      Kubo, zastanów się proszę co piszesz. Pary przystępują do in vitro, aby mieć dziecko, a nie po to, aby je unicestwić. Nikt nie decyduje się na procedurę "przychodząc z ulicy". IVF poprzedzają zwykle lata leczenia, uciążliwych i kosztownych badań. Po drugie - niespodzianka! - zdecydowana większość wyznań uznaje in vitro za metodę godziwą. Poprzestańmy więc może na tym, że katolicy wierni doktrynie swojego kościoła niech do in vitro nie podchodzą. Natomiast nie widzę przeszkód, aby z tej metody korzystali inni potrzebujący. Tyle w temacie.
      doceń 16
      • 1julek
        17.11.2018 20:42
        No to wyjaśnij tą "niespodziankę", które to niby wyznania uznają in vitro za metodę godziwą?
        doceń 1
        0
      • janek
        18.11.2018 11:20
        Invitro jako godziwe dopuszcza islam, judaizm (wręcz zaleca, gdy para nie może mieć dzieci w sposób naturalny), większość denominacji protestanckich, buddyzm, hinduizm (podobnie jak w judaizmie procedura jest zalecana).

        Za metodę niegodziwą invitro uznawane jest praktycznie jedynie przez katolicyzm i prawosławie.
        doceń 17
        0
  • Zdziwiony
    16.11.2018 10:27
    " ...nieudanego połączenia żeńskiej i męskiej komórki rozrodczej,..." Lament nad zniszczeniem nie zapłodnionych komórek kobiecych to już przesada.W naturze żeńska niezapłodniona komórka zostaje zniszczona.Cykl powtarza się w naturalny sposób co miesiąc.Takie krwawe wydalenie śluzówki to właśnie miesiączka.
    doceń 17
  • Monocytogenes
    16.11.2018 11:26
    Pana kalkulacje maja sie nijak do życia. Pomijam blédy logiczne/merytoryczne.
    doceń 16
  • Eugeniusz_Pomorze_
    16.11.2018 17:50
    @Matteo,@Natura,@Kuba i oczywiście red. Łoziński mają całkowitą rację. Metoda poczynania Człowieka, jaką jest In Vitro jest tylko Z POZORU czymś dobrym, w istocie jest ZŁEM I niegodziwością. KAŻDY poczęty Człowiek jest Bożym dzieckiem OBOJĘTNIE JAK BY SIĘ POCZĄŁ! Nawet jeśli poczyna się w wyniku In Vitro, gwałtu, czy związku np. kazirodczego Człowiek też jest DOBRY, GODNY MIŁOŚCI, SZACUNKU. Tego dobrego co można powiedzieć o godności każdego człowieka zupełnie jednak nie można powiedzieć o każdym sposobie poczęcia(!), a gdy - jak to jest w przypadku In Vitro - dochodzi do tego jeszcze straszny koszt jakim jest śmierć wielu innych poczętych dzieci w zamian za jedno przeznaczone do życia, to włosy stają dęba, bo taka metoda "czynienia Dobra", za cenę niszczenia dużej ilości innych takich samych Dóbr jest złem w czystej postaci! Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze i aborcja, bo te dzieci, które okażą się chore w swej fazie płodowej można, jak najbardziej w zgodzie z "ludzkim" prawem "usunąć", czyli poddać aborcji...! In Vitro jest metodą Frankensteina, albo inżynierów Hitlera, a nie ludzi cywilizowanych, nie mówiąc już o chrześcijanach. Taka jest Prawda, i zamiast próbować ją zakrzyczeć, lepiej ją przyjąć, by w przyszłym życiu nie żałować gorzko jej odrzucenia. Tym bardziej, że Bóg daje nam alternatywę w postaci naprotechnologii i ...adopcji samotnych dzieci z domów dziecka... Wystarczy tylko uruchomić... SERCE...
    • godzilla
      16.11.2018 20:17
      Eugeniuszu, rozumiem, że patrzysz przez pryzmat nauki Kościoła katolickiego, Twoje prawo. Tylko że jak wspomniałam, inne wyznania (np. judaizm, zbory protestanckie) uznają metodę in vitro za godziwą. Dlaczego wyznawcy innych religii tudzież ateiści muszą podporządkować się etyce katolickiej? Zarodki są prawnie chronione przed niszczeniem, więc nadal nie rozumiem argumentu o "zabijaniu". Jeśli ktoś uważa się za katolika po prostu niech do in vitro nie podchodzi.
      doceń 18
    • Eugeniusz_Pomorze_
      16.11.2018 23:01
      To nie jest tak @Godzillo, że nauka Kościoła Katolickiego o niemożliwości zgody na niegodziwość In Vitro jest może tylko dla wierzących, jako może jakiś ekscentryzm, albo jeden z wielu równie dobrych wyborów, ale który bez żadnych złych konsekwencji dla sumienia można spokojnie po prostu odrzucić, jako "nieżyciowy". Nie, to nie jest tak. In Vitro to zło także z punktu widzenia etyki! - Jeśli zażądam, że chcę dziecka ZA WSZELKĄ CENĘ, to czymże jest to innym, jak nie wywołaniem wojny atomowej przeciwko etyce... ???! Ta wojna już wybuchła Godzillo i metodą "plasterków Salami" , idzie coraz dalej i dalej, w kolejne jeszcze bardziej czysto biznesowe, dochodowe sfery doskonalenia... "produktu". In Vitro to tak naprawdę dosłownie... bomba neutronowa, wersja 2.0. - I wcale nie przesadzam...
      • godzilla
        16.11.2018 23:28
        Piszesz o etyce, ale cały czas jest to optyka doktryny katolickiej. Poczytaj proszę np stanowisko ewangelików, lub Żydów. Skoro spełniony jest podstawowy warunek - zakaz celowego niszczenia zarodków - in vitro jest uznawane za godziwą metodę spłodzenia potomstwa. Kolejna sprawa - "chcenie" czy "żądanie" kobiety nie ma tu większego znaczenia, bo procedura in vitro jest (tylko) wspomaganiem rozrodu, a nie "produkcją" na zamówienie. Lekarz owszem stara się ominąć przeszkody medyczne ale ostatecznie decyduje wyłącznie los / Bóg / natura. Co więcej, zaryzykuję stwierdzenie, że za kilkanaście - może kilkadziesiąt lat również i Kościół katolicki uzna in vitro - tylko co wtedy powie tym kobietom, których czas na bycie matką juz dawno minął?
        doceń 16
        0
      • gość
        17.11.2018 08:13
        Sądzę, że jednak przesadzasz. Nauka Kościoła odrzuca invitro ze względu na ingerencję w akt małżeński oraz ze względu na stosowane dawniej niszczenie zarodków. Obecne prawo nie zezwala na niszczenie, więc pozostaje ingerencja w akt płciowy, tyle, że tu mamy do czynienia jedynie z moralnością katolicką, a nie etyką jako taką. Co do "żądania dziecka za wszelką cenę", to mówimy o postawie rodziców, a nie o invitro, które pełni w tym przypadku jedynie rolę narzędzia. Postawa pragnienia dziecka za wszelką cenę może się przecież realizować na inne sposoby, np. przez zdradę, czy surogację za pieniądze, ale również poprzez praktykowane przez wiele zdesperowanych małżeństw podporządkowywanie swojego życia seksualnego wyłącznie cyklowi prokreacyjnemu. Takie podporządkowanie niby nie ma nic wspólnego z niegodziwymi metodami, czy łamaniem etyki, ale o wiele częściej doprowadza do rozpadu małżeństw, czy instrumentalnego traktowania ciała ludzkiego, niż metody medyczne.
        doceń 5
        0
  • gosc
    16.11.2018 18:11
    Autor powtarza mit przeciwników in vitro, którzy bardzo często nie mają podstawowej wiedzy z zakresu biologii. Zarzut, że "zabijane są dzieci" sugeruje, że źli lekarze podczas in vitro niszczą zarodki, z których mogłoby powstać życie, co jest oczywistą bzdurą. Natura tak nas stworzyła, że naprawdę niewiele komórek jajowych jest w stanie po zapłodnieniu rozwinąć się w człowieka. Ta straszna "selekcja" i, jak sugeruje autor "zabijanie" jest w rzeczywistości zwykłą obserwacją cyklu, w którym dochodzi do naturalnego zatrzymania rozwoju zarodka i braku wytworzenia blastocytozy. Zwykle widać to w 3-4 dniu cyklu. Tak więc żadnego "zabijania" tu nie ma, to są zwykłe procesy selekcyjne obecne w naturze, które siłą rzeczy będą takie same przy in vitro.
    doceń 16
    • Eugeniusz_Pomorze_
      16.11.2018 18:37
      To Ty@Gościu, powtarzasz mity zwolenników In Vitro, że ich metodą nikogo się nie zabija. Jeśli prawdą byłoby, że In Vitro to jedynie "obserwacja "zwyklych" procesów selekcyjnych obecnych w naturze", to na czym 1) - polegałaby jej przydatność z punktu widzenia świata i 2) - skoro jest to metoda "naturalna", to po co stosuje się w niej nienaturalne ZAMRAŻANIE ZARODKÓW???
      • gosc
        16.11.2018 21:12
        1. aby ludzie mogli mieć dzieci
        2. aby "wstrzelić się" w cykl kobiety, bez konieczności stosowania hormonów
        doceń 16
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        16.11.2018 22:24
        1) Jasne, że chodzi o to by ludzie mogli mieć dzieci, ale gdyby In Vitro bylo tylko naturalną "obserwacją", a nie nienaturalną ingerencją, to dla świata byłaby to metoda bezwartościowa. 2) - mrożenie zarodków, nie mówiąc już o ich selekcji nie jest ani naturalnym, ani tylko środkiem do "wstrzelenia się" w cykl kobiety. Jest przede wszystkim sposobem na BOGATSZĄ plus ARBITRALNĄ SELEKCJĘ ZARODKÓW, oraz zwyczajnym PSEUDO-ALIBI na użytek niezorientowanych i/lub niechcących się... zorientować(!) czym jest de facto ta "naturalna" metoda poczęcia Człowieka... Nikt że zwolenników In Vitro nie uniknie pytania o to ILE RZECZYWIŚCIE POWSTAJE ZARODKÓW, POZA TYMI "PRAWNIE DOPUSZCZALNYMI", bo nikt o zdrowych zmysłach nie uwierzy, że inżynierowie "nowego świata" "z głębi serca i ściśle" trzymają się limitów nałożonych im przez prawo! Poza tym nikt przytomny nie uwierzy, że nawet te "oficjalne" nadliczbowe Zarodki w ogromnej swej większości CZEKA JAKIŚ INNY LOS, ANIŻELI ŚMIERĆ + RURA KANALIZACYJNA...! - Tak właśnie wygląda prawda o In Vitro.
        doceń 4
        0
      • Gosc
        16.11.2018 22:48
        Raczej Twoje wyobrażenia, a nie prawda. Po co niby lekarze mieliby tworzyć nadprogramowe zarodki? Zarzut selekcji też jest bez sensu, skoro na etapie trzydniowego zarodka widać, że nie rozwija się prawidłowo, to znaczy, że nie rozwinie się on w człowieka.
        doceń 16
        0
    • 1julek
      17.11.2018 20:18
      Coś mi tu nie gra: " Natura tak nas stworzyła, że naprawdę niewiele komórek jajowych jest w stanie po zapłodnieniu rozwinąć się w człowieka." Po pierwsze: stworzeni zostaliśmy przez Boga, nie przez samą naturę. Po drugie (cytuję): " żadnego "zabijania" tu nie ma, to są zwykłe procesy selekcyjne" . To coś tak jak w czasie wojny Niemcy nie mordowali Żydów, tylko "rozwiązywali kwestię żydowską". Ponadto in vitro powinno być zakazane i karalne, tak samo jak aborcja.
      • gosc
        18.11.2018 09:08
        Mylisz pewne pojęcia, zabijanie Żydów podczas wojny było procesem celowym i zamierzonym. My tu mówimy o procesie selekcji naturalnej, jakim zostaliśmy obdarzeni przez Boga, gdy nas stworzył. Człowiek jest tak ukształtowany, że w naturalny sposób odrzuca większość zapłodnionych komórek jajowych, dając szansę tylko tym, które mogą się rozwinąć.
        doceń 16
        0
  • mjc
    17.11.2018 14:12
    Cóż Panie Bogumile, wszystko co Pan pisze to prawda, nie ma żadnej różnicy pomiędzy aborcją a in vitro, bo z zarodka czyli zapłodnionej żeńskiej komórki rodzi się człowiek/życie, a ktoś je selekcjonuje,zamraża czy usuwa. Problem w tym że ja nie wierzę by PiS cokolwiek z tym zrobił,chociaż jak zawsze chętnie podpiszę petycję zakazującą korzystania z in vitro. Ubolewam nad brakiem katolickiej ideowo partii. Z czystym sercem mógłbym wtedy głosować. A może warto pomyśleć o zmianie prawa wyborczego, by podobnie jak w przypadku wyborów samorządowych czy do PE wybierano osoby, a nie partie?. Łatwiej byłoby oddać słuszny głos wtedy.
    • gosc
      17.11.2018 18:05
      Zapłodnione komórki selekcjonuje się, by odrzucić te, z których NIE ROZWINIE się życie. Zapłodniona komórka jajowa bez blastocytozy nie ma potencjału, by stać się człowiekiem.
      doceń 17
  • gut
    17.11.2018 14:48
    Ciężko jest, to droga aby dociekać Tych spraw / moralno-etycznych, jak to wyjaśniła Śp. Mieczysław Krąpiec OP;, >po upadku komunizmu - ludzka świadomości społeczna ma stan mierzwy.<
    doceń 3
  • 1julek
    17.11.2018 21:04
    In vitro należy zakazać. Z uwagi na głęboką niemoralność powinno być karane. Człowieku, któż dał ci prawo stawiać się w miejscu Boga?
    doceń 3
  • Eugeniusz_Pomorze_
    17.11.2018 21:18
    Trzy mity in vitro


    Abraham i Sara usłyszeli kiedyś obietnicę, że będą mieć syna. Miała to być odpowiedź na pragnienie, które nosili w sobie przez całe życie, a które ciągle przypominało im, że są małżeństwem niespełnionym, niezdolnym do przekazania życia. Wydawało im się, że mają prawo do dziecka. W tym pragnieniu i poczuciu należnego im szczęścia zdążyli się zestarzeć. Niemożliwe miało stać się możliwym. Czas płynął, pragnienie się wzmagało, cierpliwość się kończyła, potomka ciągle nie było. Postanowili mieć dziecko za wszelką cenę. Być może poczuli się oszukani. Nikt nie chce padać ofiarą iluzji, zwłaszcza w sprawach ważnych i delikatnych zarazem. Rozczarowania bolą. Narzędziem spełniania marzeń miała stać się piękna niewolnica Hagar. Wystarczyło pomyśleć i wykorzystać panujący zwyczaj, rodzaj niepisanego prawa. Pozwalało ono, by w przypadku niepłodności pani domu, jedna z jej niewolnic użyczyła swojego ciała, stając się biologiczną matką. Potem rodząc na rękach niepłodnej pani oddawała jej dziecko tracąc do niego wszelkie prawa. Nagrodą była hojna zapłata, czasem wyzwolenie. O instrumentalnym traktowaniu kobiety nikt nie myślał. Miało to jednak swoje konsekwencje, które niejednokrotnie przerastały ludzi. Nawarstwiło się kilka bardzo trudnych problemów. Abraham i Sara uciekając od jednego cierpienia, wpadli w drugie, którego rozmiarów nie byli w stanie przewidzieć ani dla siebie ani dla nikogo. Krzyż małżeńskiej niepłodności nie przestał być krzyżem. W tym względzie nic się nie zmieniło, jako małżeństwo dalej byli niepłodni. Czekała ich adopcja dziecka niewolnicy. Pokochać Izmaela nie byłoby trudno, gdyby niewolnica Hagar miała trochę pokory. Tymczasem jako płodna zaczęła upokarzać bezpłodną Sarę i małżonkowie znaleźli się w potrzasku swoich pomysłów, niejako „pomiędzy”. Szczęście, które miało być tak oczywiste, przestało oczywistym być. A ponieważ nikt nie chce cierpieć, nawet jeśli zawini, zaczyna tworzyć strategię przetrwania. Oboje broniąc się przed konsekwencjami własnych wyborów, właściwie zmuszają niewolnicę by z Izmaelem uciekła na pustynię. Konsekwencje ucieczki jednych miażdżą drugich. Winni ranią niewinnych.
    Bóg poruszony sposobem potraktowania niewolnicy wypowiada zaskakująco twarde słowa: „ Twój syn będzie dziki jak onager (dziki osioł): będzie walczył przeciwko wszystkim i wszyscy – przeciwko niemu; będzie utrapieniem dla swych pobratymców” – Rdz 16, 12n.
    Słowo się spełniło. Strach pomyśleć, że konsekwencje tamtego nieposłuszeństwa trwają do dzisiaj, tyle wieków. Potomkowie Izmaela są nieopisanym utrapieniem dla potomków Izaaka, Arabowie i Żydzi muszą dzielić tę samą ziemią sądząc, że mają do niej wyłączne prawo. Nawet koncepcja „ziemia za pokój”, nawet powstanie Autonomii Palestyńskiej, nie rozwiązało problemu wzajemnych relacji. Nie ma pokoju, natomiast na oczach świata powstaje gigantyczny mur, liczący kilkaset kilometrów, uzbrojony w najnowocześniejszą elektronikę, by oddzielać „dzieci wolnej” od „dzieci niewolnicy”.
    Wydaje się, że jest w tej historii zawarta pewna analogia do współczesnych prób „posiadania dziecka za wszelką cenę”, skrótowo i enigmatycznie nazywanych in vitro. Są mity, które z ewangelicznego punktu widzenia należy obalić, czy się to komuś podoba czy nie.

    Mit I – Rodzice mają prawo do dziecka
    Grzech pierworodny w myśleniu wielu małżonków polega na całkowicie błędnym założeniu. Jest nim całkowicie subiektywne (skądinąd zrozumiałe) ale fałszywe przekonanie, że macierzyństwo i ojcostwo się należy. W Ewangelii nie znajdziemy na ten temat nawet jednego zdania. Nic nikomu się nie należy. Bóg wszystko może, ale niczego nie musi. Miłość jest wolna w swoich decyzjach; daje co chce, komu chce, jak chce i kiedy chce. A więc nie zawsze, nie wszystko i nie każdemu! Człowiek nie powinien w żaden sposób tej miłości „przymuszać”, „szantażować”, nawet najbardziej szlachetnymi odruchami serca. Tego myślenia muszą się wystrzegać także zwolennicy naprotechnologii (metody leczenia zgodnej z nauczaniem Kościoła). Posiadanie dzieci nie jest żadną „należnością”, nie jest prawem, jest łaską czyli darem niezasłużonym. Jest też powołaniem a to oznacza, że w sensie najbardziej dosłownym macierzyństwo i ojcostwa bez Boga nie istnieje w ogóle lub istnieje ale jako uzurpacja i polega na „wykradaniu” i „zawłaszczaniu” sekretu życia Stwórcy. To jest nieporównanie poważniejsza sprawa niż kradzież ognia jakiej dopuścił się Prometeusz, który zresztą poniósł konsekwencje swojej decyzji; codziennie przylatywał jastrząb, który wyjadał mu kawałek wątroby. Zwróćmy uwagę, że nawet świat mitu nie pomija kwestii odpowiedzialności. Nawet mity mówią o konsekwencjach. Starożytni dostrzegali oczywistość związku przyczyny i skutku, której współcześni ludzie wydają się nie zauważać.

    MIT II – Cel uświęca środki
    Konsekwencją błędnego założenia, że dzieci są kimś (czymś) należnym rodzicom, jest przyjęcie zasady, że każdy sposób „pozyskiwania” dziecka jest dopuszczalny. Jedni robią to poprzez handel żywym towarem (przemyt dzieci z krajów Trzeciego Świata idzie w setki tysięcy), inni poprzez dzierżawę lub sprzedaż materiału genetycznego, inni przez in vitro. W każdym przypadku dziecko jest traktowane przedmiotowo. Przyjęcie zasady, że cel uświęca środki wywołuje prawdziwy efekt domina. Każde kolejne przekroczenie istniejących od zawsze norm, niemal wszystko można wtedy racjonalnie wytłumaczyć i uzasadnić. Wskazując sobie lub innym niezwykle szlachetne cele można być najprawdziwszym barbarzyńcą. Jeśli człowiek, nieważne dorosły czy dziecko, staje się środkiem do celu to znaczy, że zatraciliśmy pojęcie osoby, relacji osobowych, zwłaszcza miłości. Sprowadzamy wszystko do rozważań czy coś jest technicznie, technologicznie możliwe czy nie? Dziecko staje się dla niektórych rodzajem należnej „konsumpcji”. To jest część wielkiej strategii pokus bogacącego się społeczeństwa. Demaskował to Jan Paweł II w Irlandii zanim ten kraj dokonał konsumpcyjnego skoku: „ Szerzący się materializm podporządkowuje sobie człowieka w wieloraki sposób – z agresywnością, która nie oszczędza nikogo. Najświętsze zasady będące dotąd bezpiecznymi przewodnikami jednostek i społeczeństw zostały zupełnie wyeliminowane z życia przez fałszywe rozumienie wolności, świętości życia, nierozerwalności małżeństwa, właściwego sensu życia seksualnego, stosunku do dóbr materialnych oferowanych nam przez postęp. […] Dobrobyt i dostatek – nawet wtedy, gdy dopiero zaczynają być udziałem szerszych kręgów społecznych – prowadzą do przekonania o prawie do wszystkiego, co dobrobyt niesie ze sobą i do stawiania coraz bardziej egoistycznych żądań. Każdy domaga się pełnej wolności we wszystkich dziedzinach ludzkiego postępowania i płynących z niej nowych modeli moralności.[…] Stoimy obecnie w obliczu wyzwania, jakim jest pokusa przyjęcia za prawdziwą wolność tego, co w rzeczywistości jest jedynie nową formą zniewolenia.”(Homilia Msza św. w Phoenix Park w Dublinie, 29.09.1979 r.).Chrześcijaństwo nigdy nie głosiło pojedynczych wartości. Zawsze głosiło system, hierarchię wartości, które wzajemnie siebie potrzebują i afirmują. W chrześcijaństwie najwyższą wartością wcale nie jest życie czy wolność lecz miłość. „ Bóg jest miłością” – mówi Św. Jan (1J 4,8). Może się okazać w że Bóg, który jest miłością, w swoich planach nie przewidział dla tych konkretnych ludzi ojcostwa i macierzyństwa, mimo tkwiących w nich pragnień. A przynajmniej nie należy wykluczać takiego scenariusza!

    doceń 6
  • Eugeniusz_Pomorze_
    17.11.2018 21:22
    MIT III – Kościół musi ustąpić, inaczej przegra

    Pokusa by w imię zachowania wiernych zrezygnować z wartości jest ogromna. Jak owocowały wszelkie kompromisy na które godzili się ludzie Kościoła ze strachu albo dla uniknięcia odrzucenia, możemy prześledzić na przestrzeni wieków. Złudna obietnica, więcej, prawdziwie demoniczny sofizmat, że jeśli Kościół zrezygnuje z wierności i wymagań, zachowa wiernych wystawiła Kościół katolicki, ale także wszystkie odłamy chrześcijaństwa na ośmieszenie i pogardę. Za każdym razem spełniały się słowa Chrystusa o soli zwietrzałej, która na nic się nie przydaje, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi” – Mt 5,13. Rezygnacja z wartości jest dla Kościoła aktem samobójczym. Tylko wierność daje Kościołowi gen niezniszczalności! Jak długo Kościół trwa wiernie w nauce Pana, może liczyć na Jego obecność i opiekę. Wtedy nie tylko towarzyszy mu obietnica wypowiedziana do Piotra „…bramy piekielne go nie przemogą” – Mt 16,18, ale staje się rzeczywistą przestrzenią i zarazem świadkiem takich właśnie zwycięstw. Odrzucenie głosu Kościoła w tej czy innej kwestii nie jest niczyim zwycięstwem. To nie jest żaden sukces, choć może być i bywa tak przedstawiany w mediach! Tak naprawdę przegrywa wtedy człowiek sam ze sobą i ze słabością, którą w sobie nosi. Kościół nie powinien się bać odrzucenia z powodu wierności. Odrzucenie jest stanem normy dla Kościoła. Ma on do wyboru albo być odrzuconym jako znak sprzeciwu albo jako znak zgorszenia. Jeśli zostanie odrzucony jako znak sprzeciwu trzeba się cieszyć, że światło jest światłem, sól solą a zaczyn zaczynem! Jeśli stanie się znakiem zgorszenia, czeka go podwójne odrzucenie. Kościół nie ma wyboru jest tylko depozytariuszem a nie twórcą Objawienia.

    ks. Ryszard K. Winiarski, Lublin

    Tekst pochodzi z gazety “Angelus Bronowicki” nr 4/2008
    • gosc
      17.11.2018 22:38
      Mit 1 - tu nie chodzi o prawo, tylko o możliwość. Skoro taka możliwość się pojawia, to rodzice chcą z niej skorzystać.
      Mit 2 - nie każda metoda jest godziwa, tyle, że tekst nie pokazuje dlaczego in vitro nie jest godziwe?
      Mit 3 - Kościół wielokrotnie ustępował zdobyczom medycyny. Za przykład niech posłużą np. szczepienia, które aż do XX wieku były przez Kościół zwalczane, a Leon XIII uważał je za targnięcie się na majestat Prawa Bożego. Podobnie zmieniano zdanie o transplantacji, czy transfuzji.
      doceń 17
      • Eugeniusz_Pomorze_
        18.11.2018 13:12
        Mit 1 - Mitem jest właśnie "PRAWO" rodziców do "POSIADANIA" dziecka. Możliwość jaką daje medycyna niemoralna nie daje moralnego prawa do POSIADANIA dziecka. Mit 2 - Mitem jest to, że "cel uświęca środki", a dowodów na to, że In Vitro jest bardzo złym środkiem do dobrego celu jest bez liku, na co później jeszcze przytoczę przykłady). Mit 3 - Mitem tutaj jest to, że Kościół CHRYSTUSA "MUSI" ustąpić przed światem - Oczywiście NIE MUSI I NIE MOŻE! - Pan i Bóg Jezus Chrystus DAŁ SIĘ ZABIĆ, ale w sprawie USTĄPIENIA, CHOĆBY O JEDEN ATOM... ZŁU - NIE BYŁO JEGO ZGODY...! Jeśli Kościół Chrystusa ustąpi Złu, to będzie zanikał w świecie jak i inne "kościoły chrześcijańskie"...
        doceń 1
        0
      • gosc
        18.11.2018 17:07
        1. Nikt nie mówi o jakimś "posiadaniu", rodzice chcą urodzić dziecko, kochać je i wychować. Sposób w jaki to dziecko zostało poczęte nie wpływa na postawę rodziców.
        2. Dowody na to, że in vitro jest złem w większości opierają się na mitach. Nieprawdą okazało się, że dzieci z in vitro częściej chorują, że mają jakąś bruzdę, albo, że aby mogły się urodzić trzeba było zabić ich braciszków i siostrzyczki. Obecnie jedyną kontrowersją jest to, że podczas in vitro nie wszystkie zapłodnione komórki jajowe są później wykorzystywane.
        3. Kościół zawsze z rezerwą podchodzi do zdobyczy medycyny. Początkowo wiele rzeczy nazwanych jest złem, ale patrząc na owoce Kościół dochodzi do wniosku, że wcześniej potępiane zabiegi medyczne stają się dobrem. Przykładem niech będzie transplantacja organów. Początkowo Kościół zwalczał wszelkie próby przeprowadzania takich operacji, nazywając je zabawą w Boga, by potem, widząc ile dobra to przynosi złagodzić swoje stanowisko. Jeszcze kilka dekad temu zdecydowanie potępiano pobieranie organów od żywych dawców, by obecnie stać na stanowisku, że np. oddanie nerki choremu bratu jest aktem najwyższej miłości.
        doceń 16
        0
    • mjc
      18.11.2018 08:58
      Na szczęście nasz Kościół nigdy nie idzie za tym światem, tylko za głosem Boga. Także jestem spokojny.
      • gosc
        18.11.2018 09:21
        A ja nie jestem tego tak pewny. Patrząc na samą tylko ewolucję argumentacji Kościoła w sprawie in vitro widać, że jednak doktryna łagodnieje. Obecnie pojawiają się już wśród teologów głosy, że gdyby całkowicie wyeliminować problem nadprogramowych zarodków, to in vitro stałoby się godziwe.
        doceń 15
        0
      • Gosc
        18.11.2018 09:57

        "Na szczęście nasz Kościół nigdy nie idzie za tym światem, tylko za głosem Boga." Skad jestes tego taki pewny ? Inkwizycja tez paliła na stosie niewinnych ludzi "za głosem Boga" ? Czasami musiały upłynac wieki zanim Kosciol (a nie glos Boga) uznal ostatecznie racje nauki za prawdziwe .
        doceń 16
        0
  • Eugeniusz_Pomorze_
    18.11.2018 19:59
    A teraz fragment wywiadu zamieszczonego w NIEMIECKIM(!) serwisie informacyjnym Detsche Welle... Niemiecki teolog: In vitro. „Rewolucja” o nieobliczalnych skutkach
    40 lat temu po raz pierwszy zastosowano metodę in vitro. Kościół, wypowiadając się przeciwko tej metodzie, miał właściwe rozeznanie – mówi ks. Matthias Beck*.


    Befruchtung einer Eizelle Grafische Darstellung (Fotolia/Sashkin)
    DW: Jest Ksiądz jednym z wiodących ekspertów Kościoła katolickiego w sprawach bioetyki. Od wielu lat zajmuje się ksiądz etyczną stroną postępu medycznego. Pisał Ksiądz o takich eksperymentach jak tworzenie hybryd czy chimer. Czy przyszłość należy do Frankensteinów?

    Ks. Matthias Beck*: No cóż, nie posunęłbym się aż tak daleko. Może wyjaśnię: chimera jest stworzeniem noszącym w sobie obce komórki. Właściwie ciężarna kobieta też jest chimerą, także każda osoba po przeszczepie. To są dorosłe organizmy, ale sprawa robi się bardzo krytyczna, kiedy mamy do czynienia ze stadium embrionalnym, w którym układ odpornościowy nie jest jeszcze tak wykształcony, by dochodziło do odrzutów. Były na przykład eksperymenty, kiedy do kurzego embriona wstrzykiwano komórki przepiórek. Rodziły się kurczaki, które poruszały się jak przepiórki i wydawały z siebie odgłosy jak przepiórki. Można sobie wyobrazić na przykład wstrzykiwanie ludzkich komórek do embrionów małp. Wojsko prowadzi badania nad tym, czy małpy mogłyby również strzelać.

    Hybryda jest czymś innym. Na przykład w Anglii podjęto już próbę pobrania komórki jajowej krowy, wydrążenia jej i włożenia do niej jądra komórki człowieka, a więc wprowadzenia ludzkiego genomu. Powstała w ten sposób istota hybrydowa, która zawierała 99,9 procent genomu dawcy jądra komórki, czyli człowieka i 0,01 procent komórki krowy z jej mitochondrium.

    Brzmi to nieco przerażająco, ale pocieszę Państwa, że natura stworzona przez Pana Boga jest bardzo skomplikowana. Te stworzenia nie są w stanie przeżyć długo. Hybrydy z krowiej komórki jajowej z ludzkim genomem umierają na przykład po 10-12 dniach. Prawdopodobnie w ogóle nie są one zdolne do życia, ponieważ wszystkie te klony są poważnie uszkodzone.

    Dr. Matthias Beck (DW/B. Dudek)
    Dr. Matthias Beck: Dobrze, że Kościół ma w tej sprawie jasne stanowisko

    DW: Mimo wszystko to brzmi jak opowieść o Frankensteinie. A jak jest w przypadku zapłodnienia metodą in vitro, pod względem etycznym bardzo kontrowersyjną? Przy tego typu zabiegach powstają przecież nadliczbowe embriony, które następnie się zamraża i po pewnym czasie niszczy.

    MB: Tak, to bardzo skomplikowane. Metoda ta jest stosowana od 1978 r., a do zapłodnienia dochodzi w probówce. Od dziewiątego dnia są one następnie wszczepiane do macicy. W poprzedzających dniach zarodki przechowywane są w specjalnych roztworach odżywczych i są narażone na wysokie ryzyko infekcji. Dlatego w tych roztworach, umieszczane są antybiotyki. Niewiele się o tym mówi i nie wiemy, czy nie powoduje to długofalowych szkód.
    doceń 2
  • Eugeniusz_Pomorze_
    18.11.2018 20:09
    Niemczech wolno w cyklu kobiecym pobrać i zapłodnić trzy komórki jajowe i wszystkie je wszczepić, po to, żeby nic nie pozostało. W Austrii prawo jest bardziej liberalne. Tutaj wszczepia się dwa zarodki, pozostałe 10-12 jest zamrażanych na dziesięć lat. Według austriackiego ustawodawcy po dziesięciu latach mają one zostać zniszczone - rozmrożone i pozostawione w takim stanie do śmierci. Używanie tych nadliczbowych embrionów do badań naukowych jest zakazane zarówno w Niemczech jak i w Austrii...

    DW: ... ale nie w Wielkiej Brytanii. Jeśli dobrze rozumiem, Kościół katolicki jest przeciwny tej metodzieze względu na zabijanie embrionów?

    MB: Argumentacja Kościóła katolickiego zaczyna się znacznie wcześniej. Nawet gdyby nie było nadliczbowych zarodków, nawet gdyby ich nie niszczono, Kościół katolicki odrzuca tę metodę zasadniczo z dwóch powodów. Po pierwsze, masturbacja jest zabroniona, więc nie wolno uzyskiwać w ten sposób ludzkiego nasienia.

    Drugi powód jest nieco głębszy, a więc: dziecko, nowy człowiek, może powstać jedynie przez fizyczne zjednoczenie mężczyzny i kobiety, a nie za pomocą techniki medycznej, strzykawki.

    DW: To jednak nie brzmi przekonująco dla osób, dla których ta metoda może być jedynym wyjściem, by zostać rodzicami ...

    Już w 1987 roku, a więc 9 lat po po wprowadzeniu metody in vitro, Kościół wydał na ten temat dokument. Kategorycznie ją odrzucił, z wymienionych przeze mnie powodów. Byłem wtedy młodszy, więc pomyślałem: "dlaczego Kościół zawsze musi być tak apodyktyczny w odniesieniu do wszystkiego"? Dziś uważam, że Kościół miał właściwe rozeznanie.

    Po pierwsze, prawdopodobnie mamy na świecie obecnie ponad 20-30 milionów dzieci, które urodziły się przy zastosowaniu metody in vitro. Jest wiele rodzin, które są z tego zadowolone i szczęśliwe, ale nie jest to pozbawione problemów. Wspomniałem już o jednej rzeczy, o antybiotykach w roztworze odżywczym. Jest ryzyko wprowadzenia genetycznie uszkodzonych plemników do komórki jajowej. Dalej - wszczepia się dwa lub trzy zarodki. Ale rodzina chce tylko jednego dziecka. Jeden lub dwa są zabijane poprzez ukierunkowane ukłucie przez ścianę brzucha matki w serce tego embrionu. To brzmi bardzo brutalnie, ale nie chcę tu nikogo straszyć. Idźmy dalej. Hasło – obcy dawcy nasienia, jeśli nasienie małżonka nie jest dobre. A więc ktoś inny może być dawcą nasienia.

    Austria wprowadziła właśnie nową ustawę o medycynie reprodukcyjnej. Wynika z niej, że i para lesbijek może mieć dziecko. Jeśli dwóch mężczyzn chce mieć dziecko, potrzebują matki zastępczej. W Austrii jest to zakazane. A więc jadą do Brazylii. Kobiety, które zgadzają się być matkami zastępczymi, są częściowo brutalnie wykorzystywane. Za donoszenie ciąży otrzymują stosunkowo mało pieniędzy, za to dobrze zarabiają agencje pośredniczące.

    DW: I tutaj zaczynają się „schody”, nie tylko pod względem moralnym, ale i prawnym. Takie dziecko ma bowiem troje rodziców ...

    MB: Kiedy w 1978 roku zaczęto zapładniać człowieka poza łonem matki była to "rewolucja". Polega ona też na tym, że tymi nowo powstałymi embrionami można manipulować w najwcześniejszym stadium, we wszystkich kierunkach. A więc: komórka jajowa jednej kobiety, nasienie innego mężczyzny, komórka jajowa jeszcze innej kobiety, nagle dzieci mają po trzech, czterech rodziców, innych pod względem genetycznym, innych pod względem prawnym. Albo w przypadku par lesbijskich: jedna kobieta mówi – oddam moją komórkę jajową, wszczepimy ją partnerce, bo chcę mieć swój genetyczny udział w dziecku, a nasienie weźmiemy od mężczyzny. Ale przecież ta pierwsza kobieta nie może być ojcem, ojcem jest dawca nasienia. Trzeba więc będzie wprowadzić w prawie pojęcie rodzic 1, rodzic 2.

    A zatem, gdy pomyślę wstecz o tych 40 latach, powiedziałbym, że otworzyliśmy puszkę Pandory, której nie możemy już zamknąć. Możliwości manipulacji człowiekiem stają się coraz większe, a więc Kościół dobrze to przewidział 40 lat temu. Być może użyte argumenty nie były wtedy jeszcze idealne, ale zgadzam się z meritum.

    *ks. prof. dr. med. hab. Matthias Beck (ur. 1956) – niemiecki lekarz i katolicki ksiądz. Od 2007 roku profesor teologii moralnej/etyki medycznej na uniwersytecie w Wiedniu. Członek Austriackiej Komisji Bioetycznej i Papieskiej Akademii Dla Życia. Autor wielu książek z pogranicza medycyny, filozofii i teologii.
    • gość
      19.11.2018 09:07
      Blok tekstu, z którego wynikają jedynie dwa zarzuty, że nasienie pobierane jest podczas masturbacji oraz że dziecko ma się począć w wyniku aktu małżeńskiego. Obawy co do możliwości tworzenia hybryd przypominają dyskusję o całkowitym zakazie jazdy samochodem, bo przecież gdzieś ktoś mógłby użyć auta do celowego potrącania ludzi. Ani samochód do tego nie służy (choć może), ani też in vitro nie powstało, by tworzyć hybrydy (choć da się). Zarzut stosowania antybiotyków na embrionach w świetle obecnych badań jest bezpodstawny, wykazano, że dzieci z in vitro nie mają żadnych typowych schorzeń, które można wiązać z samą procedurą, czy stosowanymi środkami. Reszta to gdybanie, na zasadzie "co by było gdyby dwie lesbijki?". Tyle, że istnienie in vitro nic tu nie zmienia, lesbijka może przecież poddać się inseminacji nasieniem nieznanego dawcy, nie musi korzystać z procedury pozaustrojowej.

      Reasumując, jedyne przeszkody realne, to masturbacja i naruszenie integralności aktu płciowego. Co do pierwszego, to istnieją sposoby pobierania nasienia bez masturbacji, stosowane chociażby w "naprotechnologii". Po drugie, integralność aktu małżeńskiego jest pojęciem szerokim i podlegającym teologicznym zmianom. Warto przypomnieć, że w przeszłości za naruszenie godności aktu płciowego uznawano współżycie małżonków w określonych pozycjach, wyrażano obawy co do godziwości, gdy małżonkowie są całkiem nadzy. Kilka dekad temu za niegodziwe uznawano stosowanie środków hormonalnych sprzyjających poczęciu. Kościół stopniowo łagodził podejście do tych kwestii i to, co dawniej uznawano za niegodziwe dziś jest często przez Kościół promowane (choćby wspomniana stymulacja hormonalna stosowana w "naprotechnologii").

      Tak więc nadal nie przekonałeś mnie. Z resztą sam dziennikarz z cytowanego wywiadu mówi, że podstawowe argumenty Kościoła nie brzmią przekonująco.
      doceń 16
      • Eugeniusz_Pomorze_
        19.11.2018 09:53
        Bez urazy, ale widzę, że nie przemyślałeś tego cytowanego przeze mnie wywiadu. Przeczytaj co może nawet kilka razy i spróbuj wyczuć co ..."autor chciał powiedzieć". Przemyśl różne konteksty, np. historyczny, biznesowy, polityczny, medyczny, cybertechnologiczny, ...wojskowy, nie pomijając oczywiście kwestii ...RZĄDZ - władzy, pieniędzy, a szczególnie widzenia siebie w roli bóstwa... P.S. Jeżeli będę się jeszcze odnosił do tematu Zabijania dzieci In Vitro, to nie prędko, ponieważ przytoczone przeze mnie artykuły spokojnie same się bronią. Pozdrawiam.
        doceń 0
        0
      • gość
        19.11.2018 14:52
        Dokładnie przemyślałem ten wywiad. Co do kontekstów, to takie "gdybanie" mnie nie przekonuje, bo gdyby zakładać złe intencje, to wniosek byłby taki, że najlepiej nic nie robić, siedzieć w jaskini i nosa z niej nie wystawiać, bo jeszcze ktoś coś złego zrobi. To tak, jakby gadać, że nie wolno robić przeszczepu serca choremu dziecku, bo gdyby uwzględnić kontekst militarny, to przecież ktoś mógłby gdzieś stworzyć serce zwiększające potencjał bojowy i wykorzystywać zmodyfikowanych ludzi do walki. Tak samo jest z in vitro, sam fakt, że ktoś może tę metodę wykorzystać do niecnych celów nie przesądza, że każdy zabieg błędzie złem.

        Nie trafia też do mnie argument o widzeniu siebie w roli bóstwa. Znam dwoje lekarzy, którzy przeprowadzają zabiegi in vitro, żadne z nich nie rości sobie praw do boskiej czci, anie nie sądzi, że jest niczym Bóg, bo potrafi "stworzyć człowieka". Stosując "słowa klucze" o zabawie w Boga próbowano w przeszłości powstrzymywać wszystko, łącznie z lotami w kosmos.

        Jak dla mnie te argumenty nie bronią się same, wybacz.
        doceń 16
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        19.11.2018 15:55
        Jeszcze jedno post scriptum - kwestię żądzy widzenia siebie jako bóstwa w moim tekście nie odnoszę do jakiejś konkretnej osoby, tylko ogólnie do egoistów.
        doceń 0
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        19.11.2018 20:50
        Skoro myślenie - pardon,... "gdybanie" - Cię nie przekonuje, bo Ty przecież "nie zakładasz u ludzi złych intencji" (- prawda?), to rozumiem, że zakładasz u ludzi wyłącznie dobre, szlachetne intencje... Nie wydaje Ci się, że "wiara w postęp i świetlaną przyszłość", oraz "założenie dobrych intencji", nie jest przypadkiem ... "stosowaniem ...SŁÓW - KLUCZY"... ??? - Hmm..., gdyby szczególnie dopiero co miniony XX wiek, nie był aż tak brutalnie tragiczny i... tragicznie brutalny, to może można byłoby nie zauważyć jakie niebezpieczeństwa kryją się często za z pozoru pełnymi pokoju i łagodności zapewnieniami o "wielkiej potrzebie ZAUFANIA... LUDZIOM."... ...Ale..., z drugiej strony, faktycznie mało jest takich (i to nie tylko Polaków!), co to stają się mądrzejszymi... po szkodzie...
        doceń 0
        0
      • Gosc
        20.11.2018 08:20
        To, że nie zakładam z góry złych intencji nie oznacza, że automatycznie zakładam dobre intencje. In vitro jest narzędziem jak każde inne. To tak jak z nożem, Twoje rozumowanie brzmi jak zakaz krojenia chleba, bo przecież nożem można komuś głowę obciąć. Różnica taka, że wszystkie obawy odnośnie in vitro powtarzane od lat siedemdziesiątych się nie sprawdziły. Nikt nie myśli o produkowaniu ludzi na części zamienne dla bogaczy, hodowaniu żołnierzy, czy produkcji supermenów. Mimo to nadal powtarza się te same argumenty, które dawno straciły swoją siłę oddziaływania.
        doceń 16
        0
  • godzilla
    20.11.2018 08:23
    Eugeniuszu, na pewno słyszałeś o handlu organami - a jednak nikt transplantacji nie zakazuje, dlaczego? Dlatego że (niestety) w postęp medycyny jak i techniki wpisane jest ryzyko. Nitrogliceryna może zabić (materiał wybuchowy) jak i uratować życie (lek przy zawale serca). Tak jest i z in vitro. Dlatego kraje wypracowują przepisy prawne, aby zabezpieczyć się przed nadużywaniem metody i jednocześnie zapewnić jej bezpieczne stosowanie dla chorych na niepłodność. Btw.nadal nie znalazłam odpowiedzi na pytanie, dlaczego katolicy chcą narzucić innym swoje podejście do tematu, skoro inne wyznania akceptują zapłodnienie pozaustrojowe. Świadkowie Jehowy mają określony pogląd na przetaczanie krwi, czy analogicznie ma on stać się reguła dla wszystkich?
    doceń 18
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Bogumił Łoziński

Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.

Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego

 

Zobacz także