Nowy numer 17/2024 Archiwum

Claus zastąpił Mikołaja

Święty Mikołaj był biskupem. Czemu zatem po naszych ulicach chodzi w stroju krasnala?

Święty Mikołaj żył w Azji Mniejszej na przełomie III i IV wieku, był biskupem Myry (obecnie Demre) i dobroczyńcą wspierającym ubogich. W połowie XIII wieku w niektórych krajach Europy powstał zwyczaj obdarowywania się w dzień wspomnienia tego świętego, czyli 6 grudnia. Dawano prezenty zwłaszcza dzieciom.

Kult św. Mikołaja był bardzo mocny w Holandii, święty został nawet patronem Amsterdamu. W roku 1624 holenderscy osadnicy w Ameryce założyli na wyspie Manhattan miasto Nowy Amsterdam. Czterdzieści lat później miejscowość zdobyli Anglicy i przemianowali na Nowy Jork. Tym niemniej w samym mieście i w jego okolicach pozostało sporo Holendrów. Co roku 6 grudnia kultywowali oni przywieziony z ojczyzny zwyczaj obdarowywania się prezentami w dzień św. Mikołaja, którego zwali w swym języku Sinter Klaas. Anglicy i inni mieszkańcy Nowego Jorku nie potrafili tego wymówić prawidłowo, przekręcali więc imię świętego, wymawiając je Santa Claus.
W roku 1809 pisarz i miłośnik folkloru Washington Irving napisał książkę „Historia Nowego Jorku”, w której opisał holenderski zwyczaj mikołajkowy. Książka zdobyła dużą popularność. Sinter Klaas nazwany był w niej Santa Claus... I tak już zostało.

23 grudnia 1823 roku w jednym z nowojorskich dzienników ukazał się nie podpisany poemat pt. „Relacja z wizyty św. Mikołaja”. Kilkadziesiąt lat później okazało się, że autorem był Clement Clark Moore, profesor studiów biblijnych z Nowego Jorku. W poemacie Santa Claus jechał w zaprzęgu ciągniętym przez renifery. Moore przedstawił świętego jako postać wesołą, z dużym brzuchem i niskiego wzrostu. Chciał przez to upodobnić go do gnoma, znanego z legend skandynawskich i brytyjskich. Miał zapewne nadzieję, że w ten sposób ta nowa dla większości społeczności północnoamerykańskiej postać zyska większą akceptację.

Ten wykreowany w Nowym Jorku nowy „image” św. Mikołaja zyskał ostateczny kształt w latach 1860-1880. Wtedy to nowojorskie czasopismo „Harper’s” opublikowało wiele rysunków znanego amerykańskiego rysownika, Thomasa Nasta. Święty Mikołaj w wykonaniu Nasta był niskim grubasem z poematu Moore’a. Nast umieścił siedzibę Santa Clausa na biegunie północnym. On także, jako pierwszy, konsekwentnie rysował go w czerwonych szatach.

Ostatni „szlif” amerykańskiej postaci Santa Clausa nadał... koncern Coca-cola, w swej kampanii reklamowej w roku 1931. Na zlecenie Coca-coli Habdon Sundblom nieco zmienił wizerunek wykreowany pół wieku wcześniej przez Thomasa Nasta. Stworzył Mikołaja wysokiego i potężnego, z białymi włosami, wąsami i długą białą brodą. Strój utrzymał się w barwach czerwonej i białej, lecz stał się bardziej atrakcyjny i luksusowy. Modelem dla Sundbloma był emerytowany sprzedawca Lou Prentice. W latach trzydziestych wymyślono także imiona poszczególnych fruwających reniferów, których liczbę ustalono na siedem i dodano inne szczegóły, znane dziś dzieciom z całego świata. Wówczas także duże sklepy zaczęły przebierać pracowników w Santa Clausa.

W XX wieku ekspansywna i prężna kultura USA zaczęła coraz bardziej dominować nad światem. Wykreowany tam wizerunek św. Mikołaja został eksportowany do Europy, gdzie wyparł miejscowe tradycje lub połączył się z nimi.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Leszek Śliwa

Zastępca sekretarza redakcji „Gościa Niedzielnego”

Prowadzi stałą rubrykę, w której analizuje malarstwo religijne. Ukończył historię oraz kulturoznawstwo (specjalizacja filmoznawcza) na Uniwersytecie Śląskim. Przez rok uczył historii w liceum. Przez 10 lat pracował w „Gazecie Wyborczej”, najpierw jako dziennikarz sportowy, a potem jako kierownik działu kultury w oddziale katowickim. W „Gościu Niedzielnym” pracuje od 2002 r. Autor książki poświęconej papieżowi Franciszkowi „Franciszek. Papież z końca świata” oraz książki „Jezus. Opowieść na płótnach wielkich mistrzów”, także współautor dwóch innych książek poświęconych malarstwu i kilku tomów „Piłkarskiej Encyklopedii Fuji”. Jego obszar specjalizacji to historia, historia sztuki, dawna broń, film, sport oraz wszystko, co jest związane z Hiszpanią.

Kontakt:
leszek.sliwa@gosc.pl
Więcej artykułów Leszka Śliwy