Dziennikarz działu „Kościół”
Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.
Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka
Ironia zaś, drwina i karykatura musiałyby zniknąć z publicystyki, literatury i sztuki w imię błogiej św. Poprawności, nikogo nie dotykającej i nie wnerwiającej. Ta utopia ma sporo naiwnych, nie znających się zbytnio na rzeczy, wytrwałych wyznawców.
Do tego tanga (czyli do tego aby dziecko pojawiło się na świecie) trzeba dwojga.
Więc albo aborcje wynikają z gwałtów czy innych czynów niedozwolonych (ale jest ich tylko 1-2 rocznie w Polsce), albo kobiety godzą się na seks z chłopcem a nie mężczyzną. A skoro wyrażają zgodę, często też nie żyjąc w małżeństwie z potencjalnym ojcem swych dzieci to w czym problem?
∴Erich Maria Remarque
A w tym opisie brakuje jednego istotnego elementu aborcji eugenicznej. A właściwie dwóch, bo przecież jak dziecko przeżyję taką aborcje, to się je odkłada i czeka aż umrze. A gdyby nie była to aborcja to by je ratowano
Pomijając wulgarność niektórych haseł, to widać że dla tych kobiet największym zagrożeniem jest mężczyzna. I to pokazuje dokąd porzucenie chrześcijańskiej nauki o miłości i małżeństwie prowadzi. Walka przeciw mężczyznom, czy walka o prawo do zabijania nienarodzonych (także przyszłych kobiet) to są efekty odrzucenia miłości.
Walka o "wolny seks" to oczywiste odrzucanie wspólnoty małżeńskiej.
Współczuje tym paniom, współczuje też wszystkim tym katolikom, co takie protesty popierali i popierają.
To jest też diabelskie zwiedzenie, bo największym szczęściem jest Bóg, a nie macierzyństwo, choć oczywiście, jak mówi Ks. Rodzaju, kobieta został stworzona, żeby rodzić i wychowywać dzieci.
Całe to diabelskie postępowanie jest bardzo charakterystyczne, jak naucza Kościoł: najpierw zbagatelizować wagę grzechu, żeby do niego skusić, a potem przedstawić go jako coś niewybaczalnego, przekraczającego wszystko, w tym Miłosierdzie Boże, a w ten sposób wpędzić w rozpacz, która prowadzi do potępienia.
Tutaj nie chodzi tylko o wyjątkowo wielką wagę grzechu aborcji. Tutaj chodzi też o wyjątkowo dramatyczne konsekwencje swych czynów.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.