Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? (Iz 49, 15)
Ile razy wołaliśmy: „Pan mnie opuścił”? Ile razy czuliśmy się zapomniani przez Niego, opuszczeni i samotni wobec prób i wyzwań, jakie przynosi nam życie? Ile razy skarżyliśmy się jak dzieci, że On nie reaguje na nasz płacz, nie widzimy Go; że odszedł gdzieś daleko?
Ale On nie może przestać o nas myśleć. Jesteśmy wyryci w Jego pamięci. Jesteśmy jej domownikami. Bóg zapewnia: pamiętam o tobie. I nie są to puste wyznania. Nie ma dojrzałej miłości bez zaufania. Jeśli pamiętamy nasze momenty osamotnienia i ciemności, pamiętamy również i te chwile, gdy one się kończyły. Bóg o nas nie zapomina. Licytuje się nawet z miłością macierzyńską. Gdyby nawet, jakimś nieszczęśliwym splotem okoliczności, matka zapomniała o swoim dziecku, taka amnezja nie dotyczy Boga. On nie może przestać o nas myśleć.