Napisy o treści: „Boga prawdopodobnie nie ma. Dlatego przestań się martwić i ciesz się życiem” pojawiły się na autobusach w Wielkiej Brytanii i Hiszpanii. Niebawem mogą pojawić się w innych krajach. Złośliwa prowokacja? Moim zdaniem, nie ma się na co oburzać.
Akcja plakatowa, w której nikt nie bluźni przeciw Bogu, nie ośmiesza wierzących, nie próbuje walczyć z nimi prawnymi przepisami, to całkiem uczciwa metoda światopoglądowej dyskusji. Znacznie mniej nie-bezpieczna niż propagowanie konsumpcjonizmu i niemoralności. Musimy się zgodzić na to, że niewierzący mają tak samo jak my prawo wyrażać swoje poglądy.
Tym bardziej że stwierdzenie: „Boga prawdopodobnie nie ma” nie tyle zachęca do ateizmu, co raczej do myślenia. Zmuszając do ponownej odpowiedzi na pytanie: „dlaczego właściwie wierzę”, może przyczynić się do ugruntowania wiary. A w niewierzących zasiewa ziarenko niepewności. Prawdopodobnie nie znaczy przecież na pewno. Skoro przyznają to sami szermierze ateizmu…
Najważniejsze dla wierzących wydaje mi się jednak owo drugie zdanie z akcji plakatowej: „Przestań się martwić, ciesz się życiem”. Dla mnie prawdziwym powodem do zmartwienia byłoby, gdyby Boga nie było. Dopiero wtedy wszelka zabawa byłaby chocholim tańcem. Dla kogoś jest inaczej?
Jeśli dla ludzi XXI wieku strach przed Stwórcą i Odkupicielem jest gorszy od lęku przed nicością, to powinniśmy się mocno uderzyć w piersi. Bo może znaczyć, że my, chrześcijanie, wcale nie głosimy Dobrej Nowiny o zbawieniu, a raczej snujemy naukę o jakimś Pierwszym Dręczycielu.
Czytaj codzienne komentarze w portalu Wiara.pl
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się