Kiedyś można tu było kupić wszystko, zjeść pyzy i dostać kosę. Dziś najsłynniejszemu polskiemu bazarowi daleko do dawnej świetności. Jak będzie po przebudowie?
W trzy karty grali tu, obok – opowiada pani Teresa, która pracuje na bazarze Różyckiego od 1988 r. – Oni się znali, jeden do drugiego mrugnął i wszystko było jasne. Raz matka przyszła kupić córce sukienkę komunijną. Obstawiła, potem znowu i znowu, wszystkie pieniądze przegrała. No i tragedia.
Dostępne jest 25% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.