Nowy numer 38/2023 Archiwum

Cienie wojny

O nietypowej metodzie pracy nad filmem „Cienie imperium” opowiada jego autor Karol Starnawski.

EDWARD KABIESZ: „Cienie imperium” to właściwie trzy opowieści, które łączy wspólny temat. Skąd wziął się pomysł na taki właśnie film?

KAROL STARNAWSKI: Punktem wyjścia była książka Tomasza Grzywaczewskiego „Granice marzeń”, w której opisywał losy ludzi żyjących w krajach powstałych po upadku ZSRR. Z kolei Dawid Wildstein wzbogacił te historie o swoje doświadczenia i o własnych bohaterów, których poznał na Ukrainie – w Donbasie. Z czasem obaj zaczęli myśleć o tym, by dzieje ludzi opisanych w reportażach pokazać w filmie. Kiedy poznałem losy bohaterów, uznałem, iż są na tyle interesujące, że warto zrealizować ten dokument.

Czyli swoich bohaterów wziął Pan z tych reportaży?

Tak, miałem trochę ułatwione zadanie, bo w Polsce filmy dokumentalne realizuje się najczęściej w inny sposób. Zwykle reżyser sam szuka bohaterów, jeździ na dokumentację i dopiero wtedy zaczyna zdjęcia. Ja byłem już zainspirowany, bo dostałem cały pakiet, jeżeli tak można powiedzieć, i mogłem szybciej przejść do realizacji filmu. Tomek i Dawid odpowiadali na każde moje pytanie dotyczące bohaterów czy ich rodzin.

Jak długo trwały zdjęcia?

Okres zdjęciowy był dość skomasowany, łącznie ze zdjęciami uciekającymi trwał około półtora miesiąca. Ten etap poprzedził jednak okres dokumentacyjny, chociaż krótszy niż zazwyczaj. Musiałem na przykład sprawdzić, jak bohaterowie reagują na kamerę. Czy dana historia przekłada się na obraz, czy da się ją opowiedzieć w filmie.

Bohaterów reportaży było wielu. Kto wybierał postaci, które wystąpiły w filmie?

Wybieraliśmy je razem, myśląc o tym, by ich historie miały jakieś wspólne punkty, w jakiś sposób się uzupełniały i zazębiały, a nie przebiegały równolegle.

Najważniejszym punktem wspólnym jest wojna, chociaż każdy z bohaterów mieszka w innym kraju i znajduje się w innej sytuacji.

To prawda. Pierwszy z nich, który marzy o karierze rapera, jest trochę naiwny, rozdarty między obowiązkiem wobec swojego kraju a pragnieniem normalnego życia. Drugi jest człowiekiem dojrzałym, założył rodzinę, ale jest uwikłany w skomplikowaną sytuację, w jakiej znajduje się Ukraina. Można powiedzieć, że jest uzależniony od wojny. Cały czas wierzy, że jego walka, jego poświęcenie ma sens. Ostatni doszedł do wniosku, że jako jednostka nie ma wpływu na sytuację, w którą został wepchnięty, że to są imperialne rozgrywki. Przez wojnę stracił całą rodzinę, z którą przez lata nie miał kontaktu.

Zapomniał nawet, że miał siostrę.

Tak. Aleksander miał 18 lat, kiedy został wysłany do Afganistanu. Pamiętał swoich braci, matkę, ale nie pamiętał siostry, najmłodszej z rodzeństwa. Miała 8 lat, kiedy wyjechał z Kaliningradu. Przeżył trzy wojny, był ranny, miał wstrząs pourazowy, wyparł siostrę z pamięci. Nawet jego żona o niej nie wiedziała, chociaż w czasie rozmów wspominał rodzinę i swoich braci. Aleksander poprosił Tomka Grzywaczewskiego, by spróbował odnaleźć jego braci w Kaliningradzie. W efekcie wraz z Tomkiem dotarliśmy do najmłodszej siostry Aleksandra, która mieszkała w obwodzie kaliningradzkim. W ten sposób nawiązał kontakt z siostrą, której nie pamiętał.

W filmie Aleksander często podkreśla, że nie może wyjechać z Gruzji za granicę. Dlaczego?

Po powrocie z Afganistanu miał wrócić do domu, ale z jakiegoś powodu pojechał do Gruzji. Tam poznał swoją przyszłą żonę. Tam również wziął udział w wojnie z Abchazją wspieranej przez Rosję, a później w wojnie rosyjsko-gruzińskiej. A ponieważ walczył po stronie Gruzinów, obawia się, że Rosjanie potraktują go jak zdrajcę i może mieć kłopoty.

W Pana filmie nie ma geopolityki. Wszystkie trzy opowieści to historie osobiste. Czy widz zrozumie kontekst, w jakim się rozgrywają?

Mam nadzieję, że zrozumie. Uznaliśmy, że natłok informacji wprowadzałby chaos. Gdyby to były trzy różne historie z jednego kraju, to można byłoby na początku ten konflikt bardziej naświetlić. Uznaliśmy jednak, że widz pójdzie za historią tych ludzi. I to ona go zainteresuje. •

Film Karola Starnawskiego miał premierę w maju, w czasie 59. Krakowskiego Festiwalu Filmowego, a do kin trafi 26 lipca.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast