Wtedy przychodzą do głowy najlepsze pomysły i przypomina się tysiąc rzeczy niecierpiących zwłoki. Nic, tylko wstać i… zostawić modlitwę. Rozproszenia. Walczyć z nimi? Pokochać je?
Amiało być tak pięknie. Telewizja, autografy – biadolił w „Seksmisji” Jerzy Stuhr. A miało być tak pięknie. Może nie od razu jak w „Wielkiej ciszy”, znam swą kondycję. Ale dwadzieścia minut wyciszenia, skupienia na słowie Bożym, a nie galopujących myśli i setek rozproszeń. Czy to tak dużo?
Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.