Nowy numer 17/2024 Archiwum

Odgłosy zaprzysiężenia


Inna to była Warszawa. Jakby przebudzona radością i nadzieją. – Czy nowy prezydent sprosta? – słychać było zewsząd. 
– Musi! Jeśli nie on, to kto?


Poranek, tuż po godzinie 8. Szósty sierpnia. Jakoś sennie, bo mimo wczesnej godziny słońce niemiłosierne i bardzo sucho. Od Saskiej Kępy mostem Poniatowskiego dwóch panów jedzie na rowerach. Z biało-czerwonymi proporczykami przyszpilonymi do bagażnika. Trochę jak rowerowi husarze przeprawiają się mostem na lewą stronę Wisły. Nowy Świat spieszy do pracy, Jerozolimskie (norma) w korku. Dzień jak co dzień. Chociaż gdzieniegdzie jakieś flagi w barwach narodowych widać, gdzieniegdzie ktoś biegnie z małym składanym krzesełkiem. I butlą wody mineralnej w drugiej ręce. Żeby jakoś na tym upale wytrzymać. 


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy