Pozwólmy dzieciom przychodzić do Niego. Pamiętając, że przychodzić nie oznacza szaleć…
Scena pierwsza. Bohater pierwszy, lat ok. 2. Powiedzmy: Staś. Aktorzy drugoplanowi: rodzice. Starają się, by dziecko nie przeszkadzało innym. Naprawdę się starają. Mały siedzi sobie w kąciku. Czasem przytuli się do mamy, czasem posiedzi na kolanach taty. W połowie kazania nagle wyrywa się rodzicielom. Robi zręcznego susa przez pół kościoła. I zanim rodzice zdążyli zareagować, jak młodociana gwiazda pop Staś ląduje na posadzce tuż pod ołtarzem. Ksiądz robi pauzę, grobową minę, i przez mikrofon żąda natychmiastowego zabrania dziecka i „wyniesienia” go z kościoła.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Dziennikarz działu „Polska”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.
Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej