Nowy numer 13/2024 Archiwum

Nasz Kościół jest słaby

O Brazylii mówi się, że to największy kraj katolicki świata. To już nie jest prawdą – twierdzi dr Adolpho Lindenberg, brazylijski przedsiębiorca i działacz katolicki, w rozmowie z Pawłem Tobołą-Pertkiewiczem

Adolpho Lindenberg jest jednym z założycieli i redaktorów miesięcznika „Catolicismo”. Przez wiele lat wykładał na Katolickim Uniwersytecie So Paulo. Pod wpływem swego kuzyna prof. Plinia Corri de Oliveira zaangażował się w katolickie życie intelektualne Brazylii, skupiając wokół siebie grupę intelektualistów i przedsiębiorców o poglądach wolnorynkowych

Paweł Toboła-Pertkiewicz: Mieszka Pan w największym katolickim kraju świata. W tym roku pielgrzymował do was Benedykt XVI. Czy po tej pielgrzymce wiara Brazylijczyków umocniła się?
Adolpho Lindenberg: – Niestety nie. Od wielu lat Brazylijczycy odsuwają się od wiary i Kościoła. Wizyta Papieża była wielkim wydarzeniem, ale dla wielu moich rodaków nie przybywał namiestnik Chrystusowy na ziemi, lecz jeszcze jedna wielka gwiazda. Obawiam się, że niewiele z nauk papieskich trafiło do serc Brazylijczyków. Przyjęli pielgrzymkę jako wielkie show, a nie czas nawrócenia i pokuty.

W Pańskim kraju rządzi lewicowy prezydent Luiz Inácio Lula da Silva. Czy to zagrożenie dla tradycyjnych katolickich wartości?
– Lula da Silva jest człowiekiem niejednoznacznym. Mówi, że popiera rozwiązania rynkowe, ale realizuje program socjalistyczny. Jest człowiekiem lewicy, jeśli chodzi o wartości. Wywodzi się z Partii Pracy, która popiera aborcję i związki homoseksualne. Sam też wielokrotnie publicznie popierał aborcję.

Czy istnieje niebezpieczeństwo, że niebawem w Brazylii zalegalizowane zostaną związki homoseksualne lub zrealizowane inne postulaty niezgodne z etyką katolicką?
– Da Silva jest populistą, który chce się podobać wyborcom. Jeśli nie będzie wielkiego sprzeciwu wobec legalizacji aborcji, to będzie dążył do jej prawnego usankcjonowania. Ruchy na rzecz legalizacji aborcji czy związków homoseksualnych są bardzo aktywne i silne w Brazylii. Wydaje mi się, że spełnienie ich postulatów jest jedynie kwestią czasu, gdyż nie ma w naszym kraju żadnej potężnej siły, która chciałaby walczyć o prawo do życia nienarodzonych.

A Kościół, katolickie ruchy świeckich?
– Nie mają takiej siły jak zwolennicy antykatolickich rozwiązań. Problemem stał się też odpływ wiernych do protestan-ckich sekt, które bardzo skutecznie odciągają katolików od Kościoła. Niemal jedna czwarta Brazylijczyków dała się im uwieść. W So Paulo już tylko niewiele ponad połowa mieszkańców należy do Kościoła katolickiego.

Kto częściej ulega sektom – ludzie zamożni czy biedni?
– Do sekt przyłączają się częściej ubodzy, wydawać by się mogło, że tradycyjnie mocniej przywiązani do Kościoła. To smutne, bo okazuje się, że ich wiara była bardzo płytka.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy