Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Tzw. wielki świat

Trwa Rok Kapłański, któremu patronuje św. Jan Maria Vianney. 4 sierpnia przypada wspomnienie świętego i jednocześnie 150. rocznica jego śmierci.

Pod wieloma względami był to człowiek wyjątkowy. Również pod tym, że w sposób zupełnie wyjątkowy nie interesował się tzw. wielkim światem. A żył w czasach burzliwych. Jego dzieciństwo i młodość przypadły na okres rewolucji francuskiej, która dosłownie wywróciła wielowiekowy porządek. Potem nastał, znowu wyjątkowy, Napoleon, który podpalił całą Europę. Vianneya ta wielka historia mało obchodziła, choć boleśnie jej doświadczył.

Przez rewolucję późno przystąpił do Pierwszej Komunii św. Z kolei wojny napoleońskie sprawiły, że został dezerterem. Dlaczego ten tzw. wielki świat tak mało go zajmował? Bo nie uważał go ani za wielki, ani za najważniejszy. Dla proboszcza z Ars prawdziwie wielka historia niekoniecznie tworzyła się na salonach Paryża czy na polach bitew Lipska i Waterloo. Tam rozstrzygały się losy Francji i innych narodów zaledwie na najbliższą przyszłość.

Natomiast w konfesjonale w Ars szła bitwa o wieczność. Św. Jan Vianney miał tego głęboką świadomość. Dla niego prawdziwie wielką historią była tylko ta, która dotykała wieczności. I miał rację, gdzie tam nawet całemu wiekowi do wieczności. Jeżeli mówi się dzisiaj o kryzysie kapłaństwa, to bierze się on m.in. z tego, że my, księża, nie za bardzo wiemy, o co toczy się ta gra. A toczy się o wieczność.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy