Kapłaństwo nie jest dla każdego. Podobnie małżeństwo nie jest. I o jednym, i o drugim Pan Jezus mówił w Ewangelii. A to, co nazywamy odkrywaniem życiowego powołania, ostatecznie sprowadza się do wyboru, czyli podjęcia pewnego ryzyka. Ryzyko to jest zawsze dwustronne. Kandydat na męża ryzykuje, że po roku życia z poślubioną kobietą odkryje jej prawdziwy charakter. Kandydatka na żonę ryzykuje, że po zamieszkaniu z mężem będzie musiała znosić jego starokawalerskie nawyki, których nie będzie chciał się pozbyć. Biskup ryzykuje, że człowiek, na którego w momencie święceń kapłańskich nałoży ręce, po dziesięciu latach posługi powie mu, że odchodzi, bo się zakochał. Albo jeszcze gorzej: dowie się z kronik policyjnych, jakiego przestępstwa tenże się dopuścił.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.