Świadectwo nie tylko papierowe

Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą was słuchać, wychodząc stamtąd, strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich!


Krzysztof Łęcki


|

04.02.2016 00:15 GN 05/2016

dodane 04.02.2016 00:15
0

Odsuńmy na bok symbolikę „strząsania prochu z nóg na świadectwo” dla tych, którzy nauki (uczniów) Jezusa nie przyjęli. Bo można jej, rzecz jasna, nie przyjąć i wielu w ludzkich dziejach tak właśnie uczyniło. Zastanówmy się nad sensem pojęcia „świadectwo” – dzisiaj oznacza zwykle jakiś oficjalny dokument poświadczający poziom uzyskanego wykształcenia albo inne specjalne umiejętności tego, komu świadectwo zostało wydane. A co ze świadectwem, które sobie sami wystawiamy? Nie tym na papierze, bo oficjalny dokument wystawiony sobie samemu jest wszak kpiną bądź fałszerstwem. Chodzi o takie użycie pojęcia świadectwa, które wyszło z obiegu, pozostało już niemal zapomniane, a które ma zaświadczać o tym, jak zachowaliśmy się w ważnej, kryzysowej życiowej sytuacji. Świadectwo otrzymuje się – na przykład – pod koniec roku (szkolnego), dawać świadectwo – można na pewno znacznie częściej.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Krzysztof Łęcki


Zapisane na później

Pobieranie listy