Na ostrzu katany

Ludzie i pasje. W Polsce działają zaledwie trzy grupy rekonstrukcyjne, nawiązujące do tradycji dawnego rycerstwa japońskiego. I tak się składa, że wszystkie funkcjonują na Podkarpaciu. Czyżby stąd było bliżej do Kraju Kwitnącej Wiśni?

Marta Woynarowska

|

29.05.2014 00:00 Gość Sandomierski 22/2014

dodane 29.05.2014 00:00
0

Grupy rekonstrukcyjne działające w Polsce trudno dzisiaj zliczyć, tak jak i formacje wojskowe, do historii których się odwołują. Czegóż to nie mamy! Są Mieszkowi woje, rycerze spod Grunwaldu, husaria króla Jana III, kościuszkowscy kosynierzy, żołnierze księcia Pepiego, powstańcy, legioniści Komendanta, ułani spod Komarowa, Jazłowca, kawalerzyści spod Krojant. Nie brakuje także obcych formacji; wszak z kimś nasi bohaterowie muszą się bić. Dlatego możemy spotkać Krzyżaków, rosyjskich Kozaków, czerwonoarmistów, esesmanów. Ba, nawet wikingowie się trafiają. Pewien ewenement w tej całej grupie stanowią stowarzyszenia odwołujące się do tradycji japońskich.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Marta Woynarowska

Zapisane na później

Pobieranie listy