Nowy numer 17/2024 Archiwum

Co to za bratanie się z Litwinami?

Właśnie wróciłam z Wilna. To powód, żeby po raz kolejny zastanowić się nad stosunkami polsko-litewskimi.

No bo tak - politycy nie mogą się dogadać. W sprawie pisowni polskich nazwisk, dwujęzycznych nazw ulic, zwrotu ziem Polakom, bez dłuższego przygotowania wprowadzonej matury w języku litewskim dla mniejszości polskiej, zdającej ją dotąd po polsku. Waldemar Tomaszewski - europoseł i przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie powiedział mi, że to wszystko jest do dogadania przy dobrej woli obu stron. Teraz w mieszkających na Litwie Polakach obudziła się nadzieja. Mają siedmiu „swoich” posłów w parlamencie, którzy mogą wpływać na decyzje polityczne. Więc może się uda?

Życzę tego sobie i Polakom na Litwie. Ale póki co mogę sama wpływać na poprawę naszych polsko-litewskich relacji. Wiem to od dawna, wydając na Litwie kolejne książki, nie tylko poetyckie. Wszystkie są po polsku i litewsku. Dwa języki pod jedną okładką nie gryzą się i nie kłócą, tak jak i życzliwi sobie autorzy, bo ostatnio wydałam dwie publikacje wspólnie z kolegami z Litwy. Ale polityka dyktuje inne prawa i ludzie mi mówią: „Co to za bratanie się z Litwinami?”  A przecież, poznając tamtejszych artystów, dowiaduję się, że wielu, z nich, jak się okazuje, ma polskie korzenie.

Tuż przed wyjazdem do Wilna miałam zaszczyt spotkać się z Tomasem Venclovą, wybitnym poetą i intelektualistą litewskim, od kilkudziesięciu lat mieszkającym w USA. Tam na Uniwersytecie w Yale wykłada literaturę rosyjską i uczy języka litewskiego. Venclovę poznałam równocześnie z Czesławem Miłoszem, bo zwykle mu towarzyszył w różnych uroczystościach w Polsce n p. przyjmowania doktoratów honorowych uniwersytetów. To właśnie dwaj poeci, jeszcze z komuny, napisali „Dialog o Wilnie” opublikowany w paryskiej „Kulturze”, w którym zastanawiali się jak rozwikłać trudne polsko-litewskie stosunki.

- Politycy tego jeszczenie załatwili, ale poetom udało się, bo zostali przyjaciółmi – powiedział mi Tomas Venclova. Dodał, że kiedy mowa o problemach między naszymi narodami, to on zawsze sam pierwszy bije się w piersi i przeprasza za winy. To podstawowa prawda sprawdzona w każdych relacjach. Od dwóch tysiącleci powtarzają ją chrześcijanie. Niestety, w obliczu własnych skrzywdzeń, niewyrównanych win, jakby zapomnieli o niej chrześcijanie, żyjących w Polsce i na Litwie. Dobrze, że przypomina o niej Poeta.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Barbara Gruszka-Zych

od ponad 30 lat dziennikarka „Gościa Niedzielnego”, poetka. Wydała ponad dwadzieścia tomików wierszy. Ostatnio „Nie chciałam ci tego mówić” (2019). Jej zbiorek „Szara jak wróbel” (2012), wybitny krytyk Tomasz Burek umieścił wśród dziesięciu najważniejszych książek, które ukazały się w Polsce po 1989. Opublikowała też zbiory reportaży „Mało obstawiony święty. Cztery reportaże z Bratem Albertem w tle”, „Zapisz jako…”, oraz książki wspomnieniowe: „Mój poeta” o Czesławie Miłoszu, „Takie piękne życie. Portret Wojciecha Kilara” a także wywiad-rzekę „Życie rodzinne Zanussich. Rozmowy z Elżbietą i Krzysztofem”. Laureatka wielu prestiżowych nagród za wywiady i reportaże, m.innymi nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w dziedzinie kultury im. M. Łukasiewicza (2012) za rozmowę z Wojciechem Kilarem.

Kontakt:
barbara.gruszka@gosc.pl
Więcej artykułów Barbary Gruszki-Zych