Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Kompleksy Europy

Dlaczego nikt nie odważy się zaproponować muzułmanom: wybudujemy wam u nas meczet, jeśli wy wybudujecie nam u siebie kościół?

Najpierw na niemieckich uniwersytetach zlikwidowano kaplice, no bo przecież poprawność polityczna wymagała, żeby uniwersytet był przestrzenią świecką. Potem jednak na tych samych uniwersytetach utworzono sale nazywane pokojami ciszy. Wypełniają je dywany-modlitewniki, a wchodzi się do nich bez butów, jak do meczetu. Muzułmanie szybko więc zajęli przestrzeń opuszczoną przez chrześcijan.

Bardzo ciekawie mówił o tym prof. Piotr Wróblewski na spotkaniu z cyklu „Plac Pogan”, zorganizowanym przez studentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, działających w Katolickim Związku Akademickim „Gaudeamus” (przeczytaj tekst Krzyż w dzielnicy czerwonych latarni).

Jak to możliwe, że szermierze poprawności politycznej tak świetnie sobie radzą z chrześcijanami, wypędzając ich skutecznie z przestrzeni publicznej, a są całkiem bezradni wobec muzułmanów?

Najprostsze, narzucające się wręcz wyjaśnienie, to oczywiście islamski terroryzm. W końcu nikomu się nie uśmiecha wysadzenie go w powietrze albo obcięcie mu głowy. Wydaje mi się jednak, że strach przed terrorystami to tylko część prawdy. Jest coś jeszcze. Mam wrażenie, że my, Europejczycy, bez względu na to czy jesteśmy chrześcijanami, czy wrogami chrześcijaństwa, cierpimy na jakiś kompleks.

Europa do XX wieku rządziła całym światem. Europejskie mocarstwa miały ogromne kolonie, a pozaeuropejskie państwa niepodległe (nawet Stany Zjednoczone), były potęgami co najwyżej lokalnymi. Europa wyznaczała światu standardy moralne i model życia. No, ale w XX wieku „zafundowaliśmy” sobie dwie wojny światowe i koszmarne totalitaryzmy. Europa straciła nie tylko kolonie, ale także autorytet. Światem zawładnęły potęgi spoza Europy, a nam, Europejczykom pozostał… kac. Teraz przepraszamy za wszystko cały świat. Za handel niewolnikami, za kolonializm, za odkrycie Ameryki. I dlatego kiedy przyjeżdżamy do państw pozaeuropejskich, do głowy nam nie przychodzi żeby się czegokolwiek domagać. Uważamy tylko, żeby nie urazić czcigodnych gospodarzy. Natomiast u nas, w Europie, pospiesznie spełniamy żądania imigrantów. Nikt nie odważy się na przykład zaproponować: wybudujemy wam u nas meczet, jeśli wy wybudujecie nam u siebie kościół.

Muzułmanie dostrzegają tę naszą słabość i bezlitośnie ją wykorzystują. I nigdy nie będą przepraszać, że też handlowali niewolnikami, też podbijali i kolonizowali inne państwa i też narzucali innym swój model życia.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Leszek Śliwa

Zastępca sekretarza redakcji „Gościa Niedzielnego”

Prowadzi stałą rubrykę, w której analizuje malarstwo religijne. Ukończył historię oraz kulturoznawstwo (specjalizacja filmoznawcza) na Uniwersytecie Śląskim. Przez rok uczył historii w liceum. Przez 10 lat pracował w „Gazecie Wyborczej”, najpierw jako dziennikarz sportowy, a potem jako kierownik działu kultury w oddziale katowickim. W „Gościu Niedzielnym” pracuje od 2002 r. Autor książki poświęconej papieżowi Franciszkowi „Franciszek. Papież z końca świata” oraz książki „Jezus. Opowieść na płótnach wielkich mistrzów”, także współautor dwóch innych książek poświęconych malarstwu i kilku tomów „Piłkarskiej Encyklopedii Fuji”. Jego obszar specjalizacji to historia, historia sztuki, dawna broń, film, sport oraz wszystko, co jest związane z Hiszpanią.

Kontakt:
leszek.sliwa@gosc.pl
Więcej artykułów Leszka Śliwy