Zapisane na później

Pobieranie listy

Na horyzoncie Hameryka

Wspomnienia. Kiedy wyprawiali się za Wielką Wodę, żegnała ich  cała wioska, ludzie modlili się. Powód? Podróż obfitowała w wiele przygód. – Sztorm trwał całą noc i następny dzień – wspomina góral z Miętustwa.

Jan Głąbiński

|

Gość Krakowski 31/2012

dodane 02.08.2012 00:00
0

Zwykle rejs „Batorym”, który wypływał z gdyńskiego portu, trwał 11 dni. Andrzej Knapczyk z Miętustwa pamięta kilka szczegółów podróży do „Hameryki”, jak mawiają na Podhalu. – Samo wyprawianie się na statek zajmowało sporo czasu. Żegnano nas, jakbyśmy mieli już nie wrócić. Ksiądz odprawiał Mszę w kościele. Chodziliśmy od domu do domu – wspomina góral. Jeszcze przed wyjazdem zasięgnął informacji u Józka Miętusa z Czarnego Dunajca, jak przetrwać podróż. – Powiedział mi, żebym nie jadł wszystkiego, co dają, bo zaczną się problemy z brzuchem – śmieje się pan Andrzej.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..