Dziennikarz działu „Polska”
Absolwent nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim. Zaczynał w radiu „Kampus”. Współpracował m.in. z dziennikiem „Polska”, „Tygodnikiem Solidarność”, „Gazetą Polską”, „Gazetą Polską Codziennie”, „Niedzielą”, portalem Fronda.pl. Publikował też w „Rzeczpospolitej” i „Magazynie Fantastycznym” oraz przeprowadzał wywiady dla portalu wideo „Gazety Polskiej”. Autor książki „Rzecznicy”. Jego obszar specjalizacji to sprawy społeczno-polityczne, bezpieczeństwo, nie stroni od tematyki zagranicznej.
Kontakt:
jakub.jalowiczor@gosc.pl
Więcej artykułów Jakuba Jałowiczora
Początek to oczywiście wielka nadopiekuńczość w wychowaniu młodego człowieka. Kieyd młody chłopak ma się nauczyć choćby konsekwencji swych czynów, odpowiedzialności za nie i umiejętności przewidywania? Mamusia i tatuś załatwią, wyciszą, a na końcu i tak winni są inni, a nei ich synek.
I później słychać choćby na forach internetowych, jak dziewczyny plączą, by okazało się ze są w ciąży, a chłopak na odchodnym rzuca, że to przecież ich wina, bo się powinny zabezpieczać.
Albo co teraz w modzie, ilu panów twierdzi, że aborcja to sprawa wyłącznie kobiety. Nie no poważnie?
Ale jest następna sprawa - infantylizacja wszystkiego, w tym także Kościoła. EDK jest super, męskie msze są super, ale ilu panów jest w stanie wytrzymać psychicznie opiekę na chorym dzieckiem?
Ta cała trudna EDK, to całe męskie zaangażowanie to jest nic, gdy trzeba patrzeć jak dziecko jest ciężko chore, jak codziennie nie wiesz, co się stanie jutro. No i gdzie są w Kościele miejsca na świadectwa ojców chorych dzieci. Ale takie prawdziwe, a nie infantylne bajeczki.
Kto słyszał głos ojców, którzy muszą opiekować się dzieckiem i nie mogą choćby na chwilę okazać słabości, bo przecież trzeba być opoką dla matki dziecka? Ile trzeba mieć wiary, aby nie uciec od Boga, gdy patrzy się latami na umierajace dziecko. Gdzie są ci ojcowie w Kościele?
Ano nie ma ich, bo ich głos nie jest ani rzewny, ani wzruszajacy, ani radosny. Nie ma, bo kto by chciał tego słuchac, skoro dziś wiara ma być łatwa, przyjemna i radosna.
🏉Wiara we własne siły może przenosić góry, ale nie zawsze w odpowiednie miejsce.
🏈Lidia Jasińska
I rodzi się pytanie, czy katolik może akceptować legalne zabijanie niewinnych nienarodzonych dzieci?
"skupić się na edukacji i budzeniu wrażliwości w ludziach, oraz na zabezpieczeniu socjalnym rodzin, którym urodzi się chore i niepełnosprawne dziecko. "
Wiec po co dziś prawo zakazuje zabijania narodzonych niepełnosprawnych dzieci? Czy myślisz, ze sytuacja materialna ich rodzin, wrażliwość otoczenia jest inna niż w wypadku dziecka którego wady rozwojowe zostaną wykryte w trakcie życia prenatalnego?
Tylko oczywiście na tym nie mogło się skończyć - nie w "GN". Bo skoro już "przebudzamy" mężczyzn, to czemu nie zrobić ukradkiem "skoku kwantowego" i nie przejść płynnie do "wspierania" przez naszych śpiochów wszystkich kobiet świata prawnym zakazem aborcji. Typowa manipulacja emocjonalna...
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.