W epoce nieustannych powiadomień i treści szytych na miarę coraz trudniej usłyszeć drugiego człowieka, a jeszcze trudniej – usłyszeć samego siebie. Adwent to dobry czas, by odzyskać przestrzeń spotkania, zanim zasiądziemy przy wigilijnym stole.
Jeszcze nigdy w historii ludzie nie mieli dostępu do tak ogromnej ilości informacji – i jednocześnie tak niewielu różnorodnych perspektyw. Paradoks epoki cyfrowej polega na tym, że żyjąc w oceanie treści, dryfujemy w małych, wygodnych zatoczkach, z których rzadko kiedy wypływamy dalej. W Polsce widać to szczególnie wyraźnie: społeczeństwo coraz bardziej przypomina mozaikę oddzielnych plemion, a każde z nich odbiera świat przez inny filtr. A gdzieś w tle działają algorytmy – niewidzialni architekci naszych codziennych wyborów.
To one decydują, jakie wiadomości zobaczymy rano, jakie opinie uznamy za normę i jakie emocje będą towarzyszyć nam podczas wieczornego przewijania ekranu. Jedynym celem algorytmu jest zatrzymać nas jak najdłużej. Dlatego podsuwa treści podobne do tych, które już wcześniej polubiliśmy, obejrzeliśmy, komentowaliśmy. Jeśli ktoś interesuje się politycznymi lękami, dostanie ich więcej. Jeśli ktoś fascynuje się minimalizmem i zdrową żywnością, feed zamieni mu się w gablotę dietetycznych inspiracji. Każdy dostaje swoją własną rzeczywistość – pozornie obiektywną, w istocie szytą na miarę.
W kraju, w którym podziały społeczne i polityczne stały się częścią codzienności, ta personalizacja działa jak wzmocnienie. Nie tylko przestajemy rozmawiać – przestajemy wierzyć, że po drugiej stronie istnieją jakiekolwiek racjonalne argumenty. A z czasem zaczynamy traktować inaczej myślących nie jak rozmówców, lecz jak mieszkańców obcego świata.
Najboleśniej widać to w rodzinach. Ojciec ogląda jeden kanał na YouTube, syna karmi inny algorytm, matce pojawiają się powiadomienia o czymś jeszcze innym. Wszyscy żyją pod jednym dachem, ale w trzech różnych opowieściach o Polsce, świecie, dobru i zagrożeniach. Nic więc dziwnego, że przy wspólnym stole pojawia się napięcie. Każdy jest przekonany, że „wszyscy” w internecie podzielają jego zdanie, nie wiedząc, że ci „wszyscy” to starannie dobrana grupa eksperymentu, którego nieświadomie jesteśmy częścią.
Wyjście z cyfrowej bańki nie polega na odcięciu się od technologii, lecz na odzyskaniu nad nią kontroli. Czasem warto otworzyć link, który nie zgadza się z naszym światopoglądem – nie po to, by zmieniać poglądy, ale by zobaczyć, że rzeczywistość jest bardziej złożona niż to, co pokazuje wygodny filtr. Warto rozmawiać z bliskimi zanim się ich oceni – bo często okazuje się, że u podstaw sporu nie stoją fakty, lecz emocje, lęki i doświadczenia, które dopiero rozmowa potrafi wydobyć na światło dzienne. Warto też choć raz dziennie pozwolić sobie na cyfrową ciszę. Odłączyć się, by móc ponownie „dołączyć” do tego, co realne.
Moralna odpowiedzialność współczesnego człowieka nie polega dziś na tym, by unikać technologii, ale by nie dać się przez nią kształtować bezrefleksyjnie. Algorytmy zrobią wszystko, by trzymać nas w świecie przewidywalnym i wygodnym, ale to tylko my możemy postanowić, że spróbujemy wyjść poza to, co znane. Bo prawdziwe spotkanie z drugim człowiekiem – takim z krwi i kości, nie z cyfrowego profilu – zaczyna się tam, gdzie kończy się automatyczny dobór treści.
A może właśnie teraz jest najlepszy moment, by spróbować? Adwent, czas ciszy, oczekiwania i porządkowania serca, bywa dobrym pretekstem, żeby przynajmniej na chwilę „rozłączyć się” z tym, co nas rozprasza. Jeśli potraktujemy to poważnie, istnieje szansa, że przy wigilijnym stole nie będzie toczyła się żadna wojenka – ani o politykę, ani o media, ani o to, kto ma rację. Zamiast ekranów będzie twarz drugiego człowieka. A zamiast algorytmów – prawdziwa rozmowa. W takiej atmosferze łatwiej będzie dostrzec Boże Narodzenie.
unsplash
Karol Białkowski
Dziennikarz, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego”. Z wykształcenia teolog o specjalności Katolicka Nauka Społeczna, absolwent Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. Wieloletni prezenter i redaktor wrocławskiego Katolickiego Radia Rodzina, korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej, a od 2011 roku dziennikarz „Gościa”. Przez prawie 10 lat kierował wrocławską redakcją GN.