Nowy numer 17/2024 Archiwum

O sztuce ciętej riposty

Jednym z wielu znaków upadku obyczajów jest to, że współczesne inwektywy są mało zróżnicowane i prawie zawsze skatologiczne bądź seksualne. Za każdym razem, gdy A chce położyć B na łopatki, rozpętuje istne tornado. Dawniej tak nie było. Kiedyś umiejętność wymyślenia inteligentnej inwektywy, którą można powtórzyć w dobrze wychowanym towarzystwie, uważano za ważny, o ile nie niezbywalny element kodeksu gentlemana.

Weźmy na przykład dwóch angielskich mistrzów ciętej riposty i błyskotliwego dowcipu: George’a Bernarda Shawa i Winstona Churchilla. Shaw, tuż przed premierą jednej ze swoich sztuk, wysłał do Churchilla telegram: „Załączam dwa bilety na pierwszy wieczór mojej sztuki; proszę przyprowadzić przyjaciela, jeśli ma Pan jakiegoś”. Churchill skonsternowany (i prawdopodobnie rozbawiony) wysłał następującą odpowiedź: „Nie będę mógł przyjść w pierwszy wieczór, przyjdę w drugi – o ile takowy się odbędzie”.

Oscar Wilde, który prawdopodobnie wrócił do wiary tuż przed śmiercią, był kolejnym Anglikiem, który wiedział jak obrażać z klasą i dowcipnie. Choćby: „Niektórzy wprowadzają szczęście gdziekolwiek przychodzą, inni – kiedykolwiek wychodzą”. Albo nieśmiertelne: „Nie ma wrogów, ale jest bardzo nielubiany przez przyjaciół” (Wilde potrafił skierować ostrze swego dowcipu na siebie, co zawsze jest znakiem rozpoznawczym obrażacza z klasą: „Jestem tak mądry, że czasami nie rozumiem ani jednego słowa z tego, co mówię”; albo wymyślić sformułowanie, którym ludzie często opisywali Churchilla: „Mam najprostszy gust. Zawsze satysfakcjonuje mnie to, co najlepsze”).

Jako pisarz i redaktor Mark Twain zgromadził właściwą dla człowieka literatury kolekcję wrogów, którym lubił przygadywać. Na przykład do pewnego wyjątkowo nudnego krytyka powiedział: „Dlaczego tak siedzisz, wyglądając jak koperta bez adresu?”. O innym, trudniejszym do zniesienia: „Nie byłem na pogrzebie, ale wysłałem uprzejmy list z aprobatą”.

Wspomniany wcześniej Bernard Shaw cenił dowcip Twaina, twierdząc: „Mark Twain i ja jesteśmy w tym samym położeniu. Wyrażamy się w taki sposób, żeby ludzie, którzy w innej sytuacji by nas powiesili, myśleli, że żartujemy”. Również o Twainie Ernest Hemingway w niezwykłym przypływie skromności pewnego razu powiedział: „Cała współczesna literatura amerykańska wywodzi się od jednej książki Marka Twaina zatytułowanej „Huckleberry Finn”. Twain, gdziekolwiek się znajduje po śmierci, prawdopodobnie skrzywił się na to tak, jak wówczas, gdy usłyszał niezapomniany nokaut zaserwowany Hemigwayowi przez innego noblistę Williama Faulknera: „Nigdy nie słyszano, by użył choćby jednego słowa, które zmusiłoby czytelnika do sięgnięcia po słownik”.

Współczesne przekomarzanie się polityków jest coraz lichsze, gdy porównać je z błyskotliwością dawnych czasów. Churchill oczywiście wyróżnia się na tym polu. Gdy podczas obiadu u lady Astor, Amerykanki z pochodzenia i członkini Izby Gmin, usłyszał od niej słowa: „Gdybyś był moim mężem, Winston, zatrułabym ci zupę”, natychmiast odparował: „Gdybyś ty była moją żoną, Nancy, zjadłbym tę zupę”. Innym razem upokorzył wielkiego i srogiego człowieka: ministra z Partii Pracy Sir Stafforda Crippsa: „Ma wszystkie zalety, których nie cierpię i żadnej wady, którą bym podziwiał”. Inny mężny członek Partii Pracy, Aneurin Bevan, wielki zwolennik nacjonalizacji służby zdrowia, często był obiektem drwin Churchilla: „Nie umiem sobie wyobrazić lepszej inauguracji publicznej służby zdrowia, niż uczynić tego człowieka, który w tak oczywisty sposób potrzebuje pomocy psychiatrycznej, jednym z jej pierwszym pacjentów”.

Ale Bevan ostatecznie wygrał z Churchillem. Podczas uroczystości koronacyjnych królowej Elżbiety II wydano bal w Pałacu Buckingham, na którym obowiązywały stare przedwojenne mundury. Sir Winston, wchodząc do pałacowej toalety ubrany w butelkowo zielony mundur Lorda Strażnika Pięciu Portów z opaską Orderu Podwiązki, zauważył Bevana ubranego w niebieski wełniany garnitur. „Wydaje mi się, że przynajmniej na tę okazję mogłeś podjąć wysiłek, by ubrać się odpowiednio”, rzucił pogardliwie. „Panie premierze, pański rozporek jest rozpięty” odpowiedział niezrównany Bevan.

To były czasy.

 

George Weigel jest członkiem Ethics and Public Policy Center w Waszyngtonie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy